Nadal nie wiadomo kto usunie niebezpieczne dla mieszkańców chemikalia

7
Reklama

Na początku marca opublikowaliśmy komunikat burmistrza Brzegu, który zapowiadał rychłe wydanie decyzji administracyjnej zobowiązujące stronę w postępowaniu do usunięcia niebezpiecznych substancji. Dowiedzieliśmy się wówczas, że „Jeżeli w wyznaczonym terminie właściciel odpadów nie usunie ich z miejsca do tego nie przeznaczonego, wtedy, zgodnie z obowiązującymi przepisami, Gmina Brzeg będzie musiała usunąć odpady w ramach wykonania zastępczego”. Wydaje się, że te ustalenia były aktualne tylko do 10 marca, czyli do czasu, kiedy burmistrz Brzegu zorganizował konferencję prasową i poinformował media, że sprawa chemikaliów „ma charakter ponadlokalny, czyli jest zdarzeniem powiatowym”.


Podobnego zdania jest Aneta Rabczewska, wójt gm. Olszanka, na której terenie również znajduje się nielegalne składowisko niebezpiecznych substancji. – 25 stycznia, na pierwszym posiedzeniu Gminnego Zespołu Zarządzania Kryzysowego złożyliśmy wniosek do kierownika Powiatowego Zespołu Kryzysowego o objęcie naszych działań koordynacją z uwagi na fakt, że jesteśmy drugą gminą na terenie jednego powiatu i problem dotyczy Gminy Brzeg i Gminy Olszanka. Z uwagi na skalę tego problemu uważaliśmy, że istotnym jest, aby powiat podjął wszelkie działania związane z reagowaniem na terenie swojej właściwości – mówi Aneta Rabczewska i dodaje – Dzięki uprzejmości pana burmistrza, 27 stycznia uczestniczyłam w Miejskim Sztabie Zarządzania Kryzysowego, który przekształcił się poniekąd w pierwszy Powiatowy Sztab Zarządzania Kryzysowego, gdzie potwierdzone zostało, że to zdarzenie ma charakter powiatowy.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

– Od 25 stycznia, w momencie kiedy sytuacja zaistniała na terenie dwóch gmin, organem wiodącym powinien być powiat. Od 20 stycznia, kiedy dowiedzieliśmy się o zaistniałej sytuacji, mieliśmy 13 spotkań Miejskiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, natomiast od tego momentu było tylko jedno spotkanie z panem starostą, które przeprowadził. I tu myślę, że pani wójt również potwierdzi całą tą sytuację (…) My, jako Gmina nie chcemy się odżegnywać. Jesteśmy w stanie partycypować w kosztach, bo zdajemy sobie sprawę, ale tutaj pan starosta miałby szerokie możliwości, aby pozyskać środki finansowe z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska (…) Organem, który powinien występować (o środki finansowe – przyp. redakcja) niewątpliwie powinien być organ, który odpowiada za zdarzenie kryzysowe na terenie powiatu – mówił na spotkaniu z mediami Jerzy Wrębiak.

Należy zaznaczyć, że samorządowcy z Brzegu i Olszanki do tej pory nie komentowali sprawy, jakoby kompetentnym organem do rozwiązania tej sytuacji było starostwo powiatowe. Wiele mówiło się o długotrwałych postępowaniach administracyjnych prowadzonych przez gminy oraz możliwościach prokuratury, która mogła zastosować art. 232a Kodeksu postępowania karnego, przy czym, organy ścigania od samego początku wyraźnie dawały do zrozumienia, że są od łapania przestępców, a nie od utylizowania chemikaliów. Zmiana retoryki nastąpiła po spotkaniu na szczeblu wojewódzkim, na które wójt Olszanki w ogóle nie została zaproszona.

– 3 marca spotkaliśmy się wspólnie z panem Jerzym Wrębiakiem, przedstawicielami Prokuratury Okręgowej w Opolu i służbami pana Wojewody Opolskiego. Prokuratura wyraźnie podkreśliła, że beczki z chemikaliami nie są już dowodem w sprawie. W trakcie spotkania pojawił się sposób na bezzwłoczne usunięcie zagrożenia, a mianowicie, rekomendacja starosty do pana burmistrza, aby ten skorzystał z ustawy o zarządzaniu kryzysowym. Szczególnie jest to możliwe w przypadku chemikaliów w Brzegu, gdzie istnieje także zagrożenie powodziowe. Takie działania można prowadzić równocześnie z postępowaniem administracyjnym, które obecnie prowadzi Gmina Brzeg – mówi Jan Golonka, wicestarosta powiatu brzeskiego.

Udało nam się ustalić, że już podczas spotkania w Opolu radcy prawni Burmistrza Brzegu i Wojewody Opolskiego, w niektórych kwestiach mieli odmienne zdanie. Dziś, nie trudno się domyśleć, że mogło chodzić o to, która instytucja ma wdrożyć zarządzanie kryzysowe.

– Proszę sprawdzić, czy prokuratura przekazała teren gminie, czy powiatowi. To burmistrz lub wójt jest organem wykonawczym na terenie gminy, a nie starosta. Chemikalia w Brzegu i Olszance nie zostały wykryte w tym samym czasie, a śledztwo w tej sprawie trwa, tak więc nie można mówić, że sprawa chemikaliów ma charakter powiatowy. Idąc tym tokiem myślenia, można by powiedzieć, że sprawa ma charakter ogólnopolski, bo przecież w sąsiednim województwie (Domaniów, woj. dolnośląskie – przyp. red.) również zostało ujawnione nielegalne składowisko niebezpiecznych substancji – tłumaczy Krystian Ławreniuk, rzecznik prasowy Starostwa Powiatowego w Brzegu.

– Oczywiście, to nie znaczy, że służby pana starosty w ogóle nie interesują się tym tematem, bo obowiązki Powiatowego Zarządzania Kryzysowego są wykonywane. Nie jest prawdą, że nasz zespół obradował w tej sprawie jeden raz, bo takie spotkania były cztery.  Pomimo, że pan Jerzy Wrebiak nie przekazuje nam żadnych informacji i dokumentacji, o które wielokrotnie się zwracaliśmy, to temat jest nam znany i przeanalizowany. Ze wszystkich stron słyszymy, że kompetencje do prowadzenia postępowań w tych przypadkach leżą po stronie gminy, a nie powiatu. Nie należy zapominać też o tym, że Komenda Powiatowa Policji i Komenda Powiatowa Straży Pożarnej cały czas są zaangażowane w pomoc i koordynację działań – dodaje Krystian Ławreniuk.

Kilka tygodni temu Jerzy Wrębiak czynił starania, aby to prokuratura doprowadziła do zutylizowania chemikaliów, ale niestety, nie udało się. Zapowiedź burmistrza sprzed tygodnia, o zakończeniu postępowania w marcu i ewentualnym wykonaniu zastępczym, raczej jest nieaktualna. Dziś mamy rozbieżną interpretację prawa odnośnie ustawy o zarządzaniu kryzysowym. Co będzie dalej, pokaże czas, ale oby nie było za późno.

chemikalia w Brzegu i Pogorzeli (2)

Reklama