„Przywitanie Lata” – piknik turystyczny członków koła PTTK Jarzębina

0
Reklama

Pod takim hasłem odbył się 18 maja,  III już z kolei, piknik turystyczny członków koła PTTK Jarzębina. Około 70 „Jarzębiniaków” bawiło się na świeżym powietrzu w Lubiczu, gdzie gościła nas pani Danuta Majewska. Pogoda dopisała, humory też (jak zawsze u nas), więc po takim przywitaniu lato musi być piękne!

Piknik rozpoczął zastępca przewodniczącego koła, Ryszard Zdebik. Powitał zebranych, przedstawił krótko plan imprez na najbliższe miesiące, podziękował organizatorom i życzył wszystkim wesołej zabawy.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Od ostatniego spotkania minęło już trochę czasu, dlatego nie brakowało tematów do rozmów. W oczekiwaniu na pyszny (jak pamiętaliśmy z jesieni) bogracz, podjadaliśmy swojski chleb ze smalcem, który w lesie smakuje zupełnie inaczej niż w domu. Śmiechy rozlegające się przy stołach świadczyły o dobrych humorach, a atmosferę zabawy potęgowała jeszcze muzyka taneczna. Coraz więcej uczestników ruszało w tany. Gdy wjechał na stoły gorący posiłek na krótko przerwaliśmy pląsy. Nasyceni zyskaliśmy nowe siły do zabawy.

Konkursy przeplatane biesiadą (3 rodzaje sałatek) cieszyły się dużym powodzeniem. Na początek, każdy mógł sprawdzić swoją celność w rzucie lotką do tarczy. Zabawa miała takie wzięcie, że utworzył się znaczny ogonek chętnych. Potem były wyścigi w workach – i tu także chętnych nie brakowało. Wśród głośnego dopingu rozegrano 3 biegi + finał dla kobiet oraz 2 biegi + finał dla mężczyzn. Ofiarność i zaangażowanie zawodników budziły podziw. Każdy dawał z siebie wszystko, nie bacząc na drobne potknięcia czy nawet upadki. Kolejną konkurencją było przeciąganie liny. Kilka zespołów próbowało swoich sił i wcale nie było tak łatwo. Szala zwycięstwa przechylała się to na jedną, to na drugą stronę, zależnie od intensywności dopingu kibicujących. Zwycięzcy wszystkich konkurencji byli nagradzani gromkimi brawami oraz upominkami. Tak minął nam czas do obiadu. Grilowany karczek i podpiekane ziemniaczki z surówką podratowały siły zarówno uczestników zawodów jak i kibiców. Po obiedzie – „na deser”, zorganizowano jeszcze rubaszną zabawę z balonikami, która wzbudziła wiele radości.

Piknik trwał od godziny 10 do 17  i wydawało nam się to bardzo krótko – chętnie zostalibyśmy aż do zmroku. Niestety zamówiony autobus zabrał nas do Brzegu. Wracając pocieszaliśmy się, że przecież to dopiero początek lata i wiele jeszcze wycieczek i imprez przed nami.

Krystyna Czoppa

 

Reklama