Nic się nie stało cz. 2 – Felieton Posła RP Pawła Grabowskiego z cyklu „Widziane z Wiejskiej”

0
fot. archiwum
Reklama

W poprzednim felietonie pisałem o bierności i poczuciu niemocy, które zwykliśmy usprawiedliwiać hasłem „nic się nie stało”. Odnosiło się to zarówno do zakończonych już mistrzostw świata w piłce nożnej, jak i do polskiej polityki. Ostatnio zdiagnozowałem problem i wskazałem przyczyny, dziś chcę Państwu dać konkretne przykłady, które – mam nadzieję – rzucą nieco światła na kwestie ukrywane przez media głównego nurtu.


Upadek parlamentaryzmu, akt 1
Pisząc poprzedni felieton, w najśmielszych wyobrażeniach nie przypuszczałem, że polski Sejm może stać się miejscem aż tak gorszących scen. Zacznijmy od początku, czyli od nowelizacji ustawy o IPN. Większość z Was kojarzy ją jako ustawę, która wprowadzała kary za używanie – haniebnego, nawiasem mówiąc – określenia „polskie obozy śmierci”. Ustawa ta w styczniu została przeforsowana przez Sejm, a jej podstawowym celem miało być dbanie o godność Polski i narodu polskiego. W ustawie precyzyjnie określono, co podlega karaniu, a co nie. Mimo to, na Polskę wylała się niespotykana dotychczas fala krytyki, pod naporem której rząd – w sposób jeszcze bardziej haniebny i tchórzowski – uchylił przepisy, mające dbać o godność naszą i naszej ojczyzny. Jeden z doradców premiera Izraela podsumował to – niestety, słusznie zresztą – słowami, iż Polska wycofała się z podkulonym ogonem. Kukiz’15 ogona nie podkulił – głosowaliśmy przeciw, bo nie godzimy się ani na szkalowanie, ani na szantażowanie.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Upadek parlamentaryzmu, akt 2
Kolejna sytuacja, która podsuwa myśl o upadku polskiego parlamentaryzmu, jest związana z zachowaniem części posłów, którzy z Sejmu zrobili sobie arenę cyrkową, na której wykonują coraz bardziej karkołomne i żałosne popisy, ośmieszające nie tylko siebie samych, ale również Sejm jako instytucję, a co za tym idzie – Polskę.

Mowa tu oczywiście o wwożeniu na teren Sejmu ludzi w bagażniku. Prawdę mówiąc, kiedy owego feralnego dnia przyjechałem do Sejmu i strażnik zapytał mnie, czy nie wwożę ludzi w bagażniku – pomyślałem, że żartuje. Szybko jednak zorientowałem się, że strażnik nie żartował, a powodem kontroli było zachowanie – jakże by inaczej! – Boskiego Ryszarda i jego ekipy, która postanowiła zabłysnąć wwożeniem na teren Sejmu ludzi w bagażniku. Ręce opadają! O ile byłem w stanie zrozumieć lapsusy językowe, jedzenie pasztetu na Wigilię, którą posłowie Boskiego Ryszarda urządzili sobie w 2016 r. w Sejmie, o tyle wwożenie ludzi do Sejmu w bagażniku jest dla mnie przesadą, a dla Państwa?

Upadek parlamentaryzmu, akt 3
Trzecią sytuacją, która podsuwa myśl o upadku polskiego parlamentaryzmu, a która się wydarzyła w ciągu ostatniego miesiąca, jest kolejna odsłona „reformy” wymiaru sprawiedliwości.

Rząd przedstawił kolejny, piąty już (!) projekt zmiany ustawy o Sądzie Najwyższym. Gdybyście wzięli go do rąk, to parsknęlibyście śmiechem, widząc wyrazy z brakującymi literami, ale cóż – jaki rząd, taka jakość stanowionego prawa. Nie o „literówki” jednak idzie, tylko o sposób procedowania – na rympał, bez „zbędnej” dyskusji, po to, by za miesiąc lub dwa zająć się kolejną, szóstą już nowelizacją ustawy. Muszę przyznać, że byłem zdumiony, czytając w uzasadnieniu, że pewne rozwiązania wprowadza się dopiero teraz, bo we wcześniejszej nowelizacji zostały… pominięte. No ale cóż, jeśli sejmowa debata opiera się na krzyku radykałów z PO i N, to PiS wyrobił już sobie świadomość, że nie musi z nikim rozmawiać. Smutne to, ale prawdziwe.

Dacie wiarę?
Przy okazji ostatniej awantury o Sąd Najwyższy miałem zaszczyt wygłosić stanowisko Kukiz’15 w sprawie najnowszej nowelizacji. Kto z Państwa jeszcze nie widział tego wystąpienia – polecam, jest dostępne na moim profilu na Facebooku oraz w serwisie Youtube. Media głównego nurtu, co do zasady, przemilczały moje słowa, bowiem wytknąłem w nim błędy rządu i zadałem w nim wiele bardzo niewygodnych – zwłaszcza dla PO – pytań. Tym samym okazało się, że Kukiz’15 nie jest koalicjantem ani PiS-u, ani PO. Wiem, że dla wielu taka informacja może być szokiem, ale rzeczywistość bywa czasem szokująca.

Tytułem przykładu, kiedy pracowaliśmy nad poprzednią, czwartą nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym, Kukiz’15 zaproponował poprawkę, dzięki której dziś nie byłoby całego kryzysu wokół Sądu Najwyższego. I co? Poprawka została odrzucona głosami PiS-u i… PO. Tak, Platforma najpierw głosuje razem z PiS-em, a później wyciąga ludzi na ulicę, aby protestowali „w obronie wolnych sądów”. Aby nie być gołosłownym, odsyłam do głosowania nr 123 z dnia 8 grudnia 2017 r. (można sprawdzić na stronie internetowej Sejmu). Mało tego, kiedy w ubiegłym tygodniu głosowaliśmy najnowszą nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, przeciw głosowali tylko posłowie Kukiz’15 i jeden niezrzeszony (głosowanie nr 199 z dnia 20 lipca 2018 r.).

Podobnie zresztą było w przypadku ustaw aborcyjnych, gdy Platforma z Nowoczesną krzyczały, że trzeba bronić praw kobiet i obiecywały liberalizację przepisów aborcyjnych. Finalnie jednak ustawa liberalizująca przepisy aborcyjne została odrzucona, m.in. głosami posłów Platformy i Nowoczesnej. I tak to drodzy Państwo wygląda – jedno mówią, drugie robią…


Paweł Grabowski – radca prawny, poseł Kukiz’15. W wyborach parlamentarnych uzyskał mandat od ponad 4,5 tysiąca mieszkańców Opolszczyzny, mimo iż były to pierwsze wybory, w których kandydował i nigdy nie należał do partii politycznej. W Sejmie jest członkiem Komisji Finansów Publicznych, Komisji Gospodarki i Rozwoju oraz wiceprzewodniczącym Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Prowadzi również prace Podkomisji ds. mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw. W naszym regionie najłatwiej umówić się z nim telefonicznie, pod numerem tel. 690 226 236.

Reklama