Wyskoczył, jak królik z kapelusza – felieton Marka Popowskiego

1
fot. brzeg.pl
Reklama

Narcyzm i pycha
Pyta się mnie czasem, co mam do Wrębiaka, że znów o nim piszę. Ano sprzedał Zielonkę i teraz nie wiem, co mnie tutaj czeka. W zasadzie, to ja go nawet lubię. Z tego powodu zaopatrzyłem się w noworoczny egzemplarz Gazety Brzeskiej, w którym – na pierwszej stronie – widnieje mój ukochany. Przejrzałem gazetę, a potem wszystkie stare numery z podobizną burmistrza. Tego rodzaju skarby pieczołowicie zbieram i trzymam pod poduszką. Wyliczyłem, że w roku wyborczym (2018), na tytułowej stronie 25 wydań tego pisma, zdjęcie Wielkiego Nauczyciela pojawia się też 25 razy. Ten zaskakujący wynik porównałem z wydawnictwami Korei Północnej, Kuby oraz Białorusi i autorytatywnie stwierdzam – nie ma podobieństwa! Nie ma, bo weźmy np., taki KIM DZONG UN, wprawdzie jest na okładce, ale swoją facjatę umieszcza także na wszystkich pozostałych stronicach. Zaś nasz lokalny Przywódca, wewnątrz tygodnika, występuje – średnio – tylko na co trzeciej kartce.

Usłużność w modzie
Gazeta Brzeska, tekst p.t.: „Brzeg ma wielkie atuty”, a pod nim – na zdjęciu – sam „atut”. Są i takie wydania, gdzie lokalny Władca – w jednym numerze – pojawia się w kilku obliczach. Jedno wydanie – tuzin Wrębiaków! Perełką jest nr 1 z 2018 roku. W nim – zamiast kawałka Brzegu – dwa legitymacyjne (identyczne!) zdjęcia burmistrza, gdzie Jego Ekscelencja reklamuje się w liliowym sweterku. Jedna fotka – na pierwszej stronie, i taka sama – w środku. Druga autoprezentacja jest na zapas. Osobiście nie znoszę kiczu i nie cierpię pod szyją muszki. Uwielbiam scenki wysublimowane, gdzie Cesarz w pojedynkę stoi na bezludnym placu lub samotny, jak kołek w płocie, sterczy na pustej ulicy, gapiąc się prosto w obiektyw aparatu. Marzy mi się egzemplarz (taki biały kruk), w którym zdjęć Świętego Jerzego będzie tyle, ile wszystkich stron ma gazeta. Powie ktoś – za mało dzisiaj w mediach Wrębiaka, gdyż brakuje tu jeszcze ujęć na kucyku lub spod prysznica. Ale po co ta krytyka? Mamy dopiero początek roku i jeszcze wszystko przed nami!
Co jest grane?!

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Pan Jerzy to burmistrz i prasa ma obowiązek o nim pisać. Ale w tym samym dwutygodniku trudno było niegdyś doszukać się zdjęć z urzędowych aktywności jego poprzednika. Przykładowo, w kilkudziesięciu wydaniach Gazety Brzeskiej – w całym wyborczym 2014 roku – mniej było fotografii Huczyńskiego, niż buziek Wrębiaka, epatujących tylko z jednego, styczniowego numeru z br. Fotki z byłym burmistrzem policzyć można na palcach jednej ręki. Głównie był to karykaturalny fotomontaż, a teksty o nim – prześmiewcze i krytyczne. Tematyka: w Brzegu stoją puste sklepy; rozbudowa basenu leży; woda na kąpielisku jak zupa; drożeją śmieci; Wojciech krętacz – bajkopisarz, itp. Czy teraz mamy podobną nagonkę? Co się zmieniło, że taka cisza?! Bo na kąpielisku – nadal zupa; sklepów zamkniętych – multum; basen do dziś – nierozbudowany, a Panujący nam burmistrz – obiecuje nam złote góry i stale coś kręci. Czekamy więc na zdjęcie p. Wrębiaka, gdzie także on, jak sławny Pinokio, wystąpi z długim nosem, doklejonym mu przez kogoś z redakcji.

Cudowne olśnienie
Dawno temu o p. Wrębiaku pisano, że: nie wiadomo, kto to jest; kpiono z PiS, a zdjęcia obecnego Jaśnie-pana trzeba było ze świecą szukać. Przez pierwsze lata burmistrzowskiej kadencji w GB było go tyle, co kot napłakał. Pismo trzymało linię poparcia dla Platformy i na urząd burmistrza Brzegu forsowało Niesłuchowskiego, rewelacyjnego wówczas kandydata. Ciekawostką jest fakt, że – od ponad 10 lat – na pierwszej stronie Bożenarodzeniowego wydania Gazety Brzeskiej zawsze dominowały życzenia świąteczne, bombki i Mikołajki. Żadnych gąb urzędników, ani polityków – za co wielki szacun! Aż tu nagle, w obu grudniowych wydaniach 2017 roku – bum! Stało się! Na pierwszej stronie – pod choinkę – w prezencie dla mieszkańców zdjęcie burmistrza, i to nie jedno. Z początkiem 2018 roku rozpoczął się medialny wysyp Wrębiaków. Od tej pory, jego obecność na szpaltach GB proporcjonalna jest do przyrostu masy drzewa, znikającej z terenu miasta.

Czy aby swój chłop?
Wkurza mnie, gdy w mediach oglądam zdjęcia kogokolwiek, kto fotografuje się na pokaz. Taki ktoś pstryka się, a to z kombatantami, a to w obecności ludzi chorych, a to z ubogimi emerytami, czy z biedakami MOPS-u. Wszystko byłoby OK, gdyby takie zdjęcia były naturalne. Mamy też prymitywne ustawki, gdy w foto-propagandę wciąga się osoby w podeszłym wieku, odziane szaro-buro, tanio i bardzo skromnie. A spośród nich – młodzian. W oczy rzuca się Pan w obcisłym, ekskluzywnym gajerku, z wystrzałowym krawatem i szałową butonierką. Parodia to, czy obciach? Apeluję do Pana Burmistrza Jerzego Wrębiaka o wstrzemięźliwość i szacunek dla czytelników. Nie każda gazetowa wzmianka, o załataniu byle dziury w chodniku, musi być okraszona Pańską fotografią. W imieniu czytelników zwracam się także z prośbą o informację publiczną: ile pieniędzy – przez ostatnie 2 lata – Miasto (i podległe mu oraz zależne od miasta spółki) wydały na rzecz Panoramy, Gazety Brzeskiej i – Bóg jeden wie – kogo tam jeszcze.

Uniżony poddany
– Marek Popowski

Reklama