Komorowski nadal w szoku
Zwłaszcza w ostatnim okresie większość polskich mediów karmiła nas propagandową papką. Przypomnijmy niedawne wypowiedzi usłużnych polityków władzy, zapraszanych na medialne salony: Komorowski ma wizję Polski, Prezydent Komorowski jest człowiekiem łączącym Polaków, to najlepsza prezydentura w historii naszego kraju, reprezentant Platformy Obywatelskiej jest nie do pokonania, itp. bzdury. Tuż po przegranych wyborach przyjaciele Platformy tak oto tłumaczyli klęskę swojego kandydata: biorąc pod uwagę życiorys – Komorowski był dobrym prezydentem, wypełniał oczekiwania naszych wyborców, to ktoś, na kogo można liczyć, a młodzi ludzie zgrzeszyli na wyborach. (?) Zwracam uwagę, że jeszcze miesiącami (aż do znudzenia) słuchać będziemy podobnych bajeczek. Tymczasem – pomimo ogłoszenia wyniku wyborów – urzędujący prezydent, z rozpaczy, wzywa do boju swój elektorat: Szykujmy się do bitwy, stworzymy front, stoczymy zwycięską wojnę, do przodu! Niestety, ale jest już politycznym bankrutem i niech tam sobie woła. Od tragicznego wieczoru, gdy telewizja pokazała nam przerażone twarze żałobników z PO i PSL-u, minęły już ponad 2 tygodnie, ale Komorowski nadal uważa się za mesjasza. Także rząd i związane z nim media nie przyjmują do wiadomości dokonanego przez naród wyboru. Władza nie odpuszcza i robi swoje: demokracja jest zagrożona, to koniec Polski, idzie potop, za chwilę będzie już po nas, itd. Warto zaznaczyć, że nie są to jej ostatnie podrygi. To jest dopiero… najgorszego początek!
Jak działa system i socjotechnika
Ten tekst skierowany jest głównie do młodzieży, która (z racji wieku) nie potrafi jeszcze dość szybko i precyzyjnie wychwycić mechanizmów dezinformacji, stosowanych przez media. Owszem, młodzi ludzie czują, że coś jest nie tak, że są manipulowani. A powinni wiedzieć, że w tych propagandowych szwindlach udział biorą nie tylko politycy i dziennikarze, ale także urzędnicy powiązani z władzą. Oto prosty przykład robienia społeczeństwa w konia. Sukces Andrzeja Dudy, dzień po wyborach, większość mediów oceniła tak: „Duda osłabił wartość złotego”. Przejrzałem kursy walut. Faktycznie, niewielki spadek. Jednak analizy ekonomiczne inaczej to interpretują: już od kilku dni naszej walucie nie sprzyjały dane makroekonomiczne Polski. Należy przypomnieć, że w kwietniu br. – sprzedaż detaliczna (rok do roku) spadła o 1,5%. Gorsze są także, od prognozowanych, dane dotyczące produkcji przemysłowej w Polsce”. Gdyby stosować podobną zasadę, to np., gdy 30 marca kurs złotego (w stosunku do $) był najniższy od ponad miesiąca, gazety powinny być pełne tytułów: precz z Komorowskim! Ale tak nie było. Tuż przed starciem Komorowskiego z Dudą media bez przerwy cytowały władzę, że: najszybciej w Europie rosną płace w Polsce! Takie dane (na kilka dni przed wyborami!) podawał, m.in. TVN-coś tam. Dopiero tydzień po wyborach pojawia się w mediach zaskakująca informacja, której już dłużej przed społeczeństwem nie dało się ukrywać (cytuję): Przez ostatnie kilkanaście lat… płace w Polsce wzrosły o niespełna 15 proc., tj. – najsłabiej w Europie Środkowo-Wschodniej. Bez komentarza.
Nowo-mowa
Janusz Piechociński, minister gospodarki, pytany niedawno o sądowe wyroki w sprawie korupcji wyborczej na Podkarpaciu powiedział tak: Kupowanie głosów dla członków naszej partii jest naganne. Ale bez dowodów nie można mówić, że robili to ludzie związani z PSL-em. Jednym słowem, wicepremier rządu sugeruje, że to była robota Lewicy lub Pisiorów. Ważnym elementem propagandy jest używanie specjalnego języka. Gdy media lub politycy władzy dyskutują np. o rozważaniu i odpowiedzialności, w szeregach PO są to – dywagacje, racja stanu, przedstawianie racji, a w PiS – sączenie jadu, spektakl cyrkowy, wygadywanie głupot, itp. Gdy sprawy dotyczą przyszłości Polski, PO określane jest w mediach jako partia, która – rozmyśla, trzeźwo się zapatruje na życie, planuje dobrobyt Polaków, zaś PiS – kombinuje, świruje, ma smoleńskie ognie w oczach, mąci, depcze demokrację, kombinuje. W politycznej dyskusji Platforma Obywatelska jest zawsze – otwarta, szczera, dąży do prawdy, posiada liczne warianty i rozwiązania, a PiS – rozpowszechnia teorie spiskowe, dzieli społeczeństwo, jest zaściankowy, nieludzki i reżimowy. Gdy Komorowski nazywany był – kandydatem wszystkich mądrych Polaków, o Dudzie mówiono – nieudacznik, zakładnik wodzowskiej partii. Powyborczy zwyczaj występowania prezydenta z partii, według większości dziennikarzy określany jest tak: Komorowski – honorowo złożył legitymację partyjną, Duda – za wszelką cenę chce odciąć się od PiS. Gdy PO lub PSL – przygotowuje ważne i potrzebne ustawy, PiS – wypuszcza biurokratyczne gnioty. Warto zwrócić uwagę na te „drobne” niuanse, które nie pojawiają się przypadkowo!
Zohydzanie konkurencji politycznej
Jeśli zobaczą Państwo w gazecie lub telewizji zdjęcie Andrzeja Dudy, to zazwyczaj będzie to najgorsze z możliwych ujęć obiektywu kamery. Prezydenta elekta pokazuje się z otwartą buzią lub przy takim zbliżeniu, że łatwo można mu policzyć włosy w nosie i w uszach. Jak już media zaprezentują Pawła Kukiza, to będzie to przeciwieństwo lansowanego przez władze Ryszarda Petru, który zawsze jest piękny i wymuskany. Zgrabna marynareczka, jasne mankieciki, zadbana fryzura. Na zdjęciu jest uśmiechnięty, wypucowany i przyjazny, prawie jak dziadek-mróz Komorowski. A Kukiz? Pan Paweł nie jest zbyt urodziwy, ale jak go już wyeksponują, to czasami mam wrażenie, że to twarz z listu gończego. Najczęściej mówi się o nim, że – to nikt lub muzyk. Nie mam wątpliwości, że z dnia na dzień rosnąć będzie w mediach nienawiść do tego człowieka. Będzie pomawiany, obrażany i poniżany, aż większości jego wielbicieli odechce się o nim czytać i słuchać. Ostatnio Tomasz Lis w TVP powiedział o nim, że to jakiś facet, za którym nie wiadomo, kto stoi (pewnie MOSAD i KGB!). Jeszcze gorzej będzie z Dudą. Media wmontują pana Andrzeja w scenariusz Smoleńska, znienawidzonego Kaczora i obrzydliwego Macierewicza. Za chwilę okaże się, że już po miesiącu jego prezydentury rozpadnie się cała Polska. Powrócą kłamliwe sugestie i żarty, że po wygranych jesienią przez PiS wyborach szaleć będą po kraju szwadrony śmierci Macierewicza. Zaś ludzie Ziobry katować będą tych, którzy nie są z nami. Głupie żarty? Nie! Sądzę, że mój czarny scenariusz jest mizerny w stosunku do tego, do czego zdolni są niektórzy „dziennikarze” oraz ich poplecznicy. Zaznaczam, że w Brzegu także mieliśmy i mamy podobne (obelżywe i kłamliwe) przypadki.
Marek Popowski