Husaria na czterech kółkach

0
Reklama
Reklama
Reklama

Od wielu już lat, z dużymi przerwami, Panorama zajmowała się tematyką bezpieczeństwa na drogach. Najwięcej pisaliśmy o zagrożeniu życia przechodniów na przejściu dla pieszych oraz o nadmiernej prędkości pojazdów poruszających się po polskich szosach.
Autobusowa ruletka
Od wielu już lat, z dużymi przerwami, Panorama zajmowała się tematyką bezpieczeństwa na drogach. Najwięcej pisaliśmy o zagrożeniu życia przechodniów na przejściu dla pieszych oraz o nadmiernej prędkości pojazdów poruszających się po polskich szosach. W zeszłym tygodniu Polskie Radio zajęło się tematem łamania przepisów drogowych przez kierowców obsługujących liniowe połączenia autobusowe i zapowiedziało, że szerzej zajmie się tą sprawą. Rozdzwoniły się więc telefony od kierowców i słuchaczy. Radiowa „Jedynka” (radio kierowców) poinformowała, że na trasie Opole – Brzeg kierowcy autobusów nagminnie przekraczają prędkość, ponieważ tak ustalony mają rozkład jazdy. Na przejechanie 45 kilometrów pracodawca wyznaczył im 38 minut. Podano także informację, że rozkłady jazdy (ponoć) zatwierdzane są przez urzędników z Urzędu Marszałkowskiego. Redakcja Panoramy ruszyła tym tropem, ale przyznajemy, że już wcześniej (kilkakrotnie) badaliśmy zjawisko rozboju wielkich i ciężkich pojazdów na naszych powiatowych drogach. Przypomnijmy, autobus wraz z pasażerami i bagażem waży od 15 do 20 ton.
Kubica z PKS-u
Wraz z kolegami z redakcji zbadaliśmy dokładnie trasę Opole – Wrocław, którą wieczorami przewalają się (w krótkich odstępach czasu) dziesiątki autobusów. Ich kierowcy pędzą na łeb na szyję, aby tylko zmieścić się w wyznaczonym przez pracodawcę czasie. Z naszych obserwacji wynika, że pojazdy kilku znanych przewoźników przekraczają dozwolone przepisami prędkości, a także wyprzedzają innych użytkowników drogi w niedozwolonych miejscach. Niektórzy pędzą z prędkością bliską wyścigowym bolidom. Zaskakująca jest sytuacja, że pasażerowie nie reagują na ten skandaliczny proceder i zadowoleni z pirackiej jazdy, jak owce na rzeź, suną do celu sponad 100 kilometrową szybkością. W zeszły piątek jeden z kierowców pokonał trasę PKS Opole – PKS Brzeg w 35 minut. Po tym szokującym widowisku przeprowadziliśmy drobny eksperyment. Wyjechaliśmy spod dworca  PKS w Brzegu w kierunku Opola. W terenie zabudowanym (przepisowo do50km/h) staraliśmy się jechać z prędkością 60-65km/h, a poza tym obszare (przepisowo do70km/h) pędziliśmy między domami 80-85km/godz. Dojazd do dworca samochodem osobowym zajął nam 49 minut. Z powrotem było jeszcze gorzej, bo 53 minuty. 
Piractwo na zlecenie
Powie ktoś – czepianie się, ponieważ średnia prędkość przejazdu tych autobusów to zaledwie 45km/godz. Ale w rzeczywistości tak nie jest. Przykładowo, z rozkładu jazdy pobranego w Internecie wynika, że autobus X wyjeżdża z Opola o godz. 20.00, a z Brzegu (w kierunku Oławy i Wrocławia) już o 20.45. Średnia długość postoju na dworcu to 6-8 minut. Tak więc czas trwania przejazdu jest jeszcze krótszy. W dodatku na 45-kilometrowej trasie leży kilka miejscowości (Łosiów, Buszyce, Skorogoszcz, Przecza, Borkowice, Skarbiszów i Karczów). Na 45 kilometrach przejazdu 1/3 to… teren zabudowany oraz wiele skrzyżowań, światła i kilka znaków z ograniczeniem prędkości. Sprawdziliśmy czterokrotnie istniejący stan (proceder!), jadąc za autobusami od dworca do dworca. Z praktyki wynika, że wszystkie autobusy (na niektórych odcinkach drogi) znacząco przekraczają prędkość 100km/h. Są przypadki jazdy z mniejszą szybkością, ale wtedy kierowcy tną równo 85-90km/h bez względu na to, czy jadą przez teren oznakowany jako zabudowany, czy poza nim. Tak czy owak – o jakieś 30-40% za szybko!
Układ na drodze
Panorama wielokrotnie już miała w tej bulwersującej sprawie sygnały od mieszkańców Brzegu oraz Oławy, którzy zaszokowani są, że jadąc z prędkością ok. 90 km/godz. wyprzedzani są przez napakowany ludźmi autobus. Sami (w jeden z piątkowych wieczorów) odnotowaliśmy rekordzistę, który chwilami pędził 112 km/h. Takie przypadki rozpowszechnione są w całej niemal Polsce. Autobusy, o których mowa, nie są z PKS-u lecz z jednej z firm, która ma dość orientalną nazwę. Zresztą, chłopcy z PKS Nysa oraz PKS Oława także mają ciężką nogę. Dzień po dniu watahy potencjalnych morderców ciągną tabunami ze Śląska w kierunku naszej zachodniej granicy. Prawdopodobnie z powrotem jest tak samo. Informowaliśmy o zjawisku Policję w Opolu, w Brzegu i Oławie. Nasi próbowali dwukrotnie interweniować, ale spóźnili się, gdyż za pierwszym razem autobus śmignął koło radiowozu jak rakieta, albo po przyjeździe ekipy na miejsce zdążył już z dworca odjechać. Funkcjonariusze twierdzą, że nie ma siły na tę zmorę polskich dróg, bo kierowcy ostrzegają siebie nawzajem poprzez SB-radio. Jednak słuchacze „Jedynki” na antenie radia sugerują, że wiele firm transportowych w kraju ma „przyzwolenie” na takie bestialskie zachowania się na drodze. Pozdrawiam rząd!

Marek Popowski 

 

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Reklama

 

Reklama
Reklama