Fakty, nie mity, o nowym więzieniu

86
fot. Jerzy Wrębiak / archiwum
Reklama

Burmistrz Wrębiak miesiąc temu za zamkniętymi drzwiami przekonywał radnych do zgody na nowe więzienie w Brzegu. Miały być niesamowite korzyści dla miasta i jego mieszkańców. Budżet miał się rozrosnąć do niespotykanych dotąd rozmiarów. Zebrane przez nas informacje ową „wspaniałą wizję” Wrębiaka co najmniej obalają. Nie tak wielkie wpływy z podatków, znikome korzyści dla lokalnych przedsiębiorców i nieszczególnie dużo nowych miejsc pracy.


Kiedy 20 października 2017 roku Rada Miejska Brzegu podjęła uchwałę w sprawie wyrażenia zgody na dokonanie darowizny nieruchomości stanowiących własność Gminy Brzeg, Jerzy Wrębiak już wiedział, że ma w swoich rękach „glejt” umożliwiający – w każdej chwili i bez dyskusji – wybudowanie drugiego więzienia w mieście. Mieście, do tej pory kojarzonym z zabytkami, turystyką, kulturą, parkami, ewentualnie chałwą i margaryną.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Jeśli weźmiemy pod uwagę argumentację burmistrza Wrębiaka i części radnych, to można sobie wyobrazić, że Brzeg tak naprawdę stanie się bogatą krainą, w której momentalnie spadnie bezrobocie, taksówkarze będą częściej kursować, a lokalni przedsiębiorcy i usługodawcy zaczną handlować produktami, prawie jak na Bazarze Karmelowym w Tel Awiwie. O gospodarczym raju zapewniają wszyscy, którzy uwierzyli „na słowo”, bowiem powielane dotąd informacje są jedynie wizją lub wyimaginowanym marzeniem. Albo zwyczajną przykrywką, żeby jak najszybciej przepchnąć ten kontrowersyjny plan.

Burmistrz wiedział, nie powiedział
Jerzy Wrębiak przynajmniej od roku prowadził rozmowy w sprawie nowego więzienia w Brzegu. Dzwonił, dopytywał, spotykał się, ale radnym nie mówił nic. Dlaczego ukrywał tak ważną sprawę przed organem stanowiącym i kontrolnym, jakim jest Rada Miejska Brzegu? W zamian za to postawił radnych pod ścianą, zgłosił im projekt uchwały na 48 godzin przed sesją i m.in. za zamkniętymi drzwiami, bez udziału mediów i mieszkańców, przekonywał do wizji Brzegu „mlekiem i miodem płynącym”.

Radni nie wiedzieli, ale powiedzieli
Radni nie mieli nawet czasu, aby cokolwiek zweryfikować. Niczego nie sprawdzili, nie poddali analizie. Po porostu – niczego nie wiedzieli, ale powiedzieli…
„Totalnie nie rozumiem kontrowersji związanych z tym tematem. Wypisałem sobie takie plusy, które są związane z budową, czy zgodą na dokonanie darowizny: to jest przede wszystkim podatek od nieruchomości, zakupy w brzeskich sklepach i hurtowniach, które będą dokonywane, nikt nie będzie jeździł do Opola, zagospodarowanie przestrzeni i praca dla brzeżan. Myślę, że to jest dobry pomysł, ja jestem przychylny” – mówił na październikowej sesji radny Grzegorz Kapela.

Wtórował mu Marcin Samul: – „To, o czym wspomniał kolega radny Grzegorz Kapela, zyski z podatków to jest jedna sprawa, zyski z tytułu dostaw wody, ciepła, odbiór odpadów druga sprawa, zyski dla lokalnych przedsiębiorców, czy to sklepikarzy, czy to taksówkarzy, którzy będą dowozić odwiedzających do tego obiektu, dostawcy żywności, a także firmy usługowe”.

Zbyt dla lokalnych przedsiębiorców – to tylko bajka
Ilu przedsiębiorców lub producentów z Brzegu dostarcza do Zakładu Karnego w Brzegu swoje produkty? – Na chwilę obecną żaden przedsiębiorca / producent, nie dostarcza produktów do Zakładu Karnego w Brzegu, co wynika z korzystniejszych ofert proponowanych przez innych dostawców – odpowiada na nasze pytanie Magdalena Antoszczyszyn, rzecznik prasowy ZK w Brzegu.

Jeszcze raz, aby co niektórzy zrozumieli: żaden producent ani hurtownik z Brzegu nie dostarcza produktów do brzeskiego więzienia! Żaden budowlaniec z Brzegu niczego tam nie remontuje! Zero! Co więcej, w ciągu ostatnich 5 lat do jednostki penitencjarnej przy ul. Chrobrego tylko jeden raz trafiły mrożonki od rodzimej firmy. Owszem, więzienie kupuje niemal wszystko, m.in. nabiał, warzywa, pieczywo, ale od firm, które często nie są nawet z naszego województwa. A przyczyna jest bardzo prosta – procedurę wyboru dostawców i usługodawców określają zasady zamówień publicznych i w tym miejscu czar pryska. Zakład karny nie będzie dla brzeskich firm żadnym miejscem zbytu na towary i usługi!

Ile w końcu będzie tych miejsc pracy?
Najpierw mówiono 250, później 300, a nawet 350. To dziwne, że inwestycja za rzekomo pół miliarda złotych nie ma jasno sprecyzowanych założeń. Nie wiedzą nawet, czy zamkną stare więzienie. Wszystko jest „MOŻE”. A to może szpital tam powstanie, a może dwie hale pracownicze zamiast jednej, a może nawet 3 hale… itd. Tylko, co się stanie ze 175 pracownikami ze starego więzienia? Jeśli zakład karny przy ul. Chrobrego zostałoby wygaszony, to nawet hipoteza o ogromnej ilości nowych miejsc pracy w Brzegu skurczy się przynajmniej o połowę i nie będzie 250-300-350 wakatów, tylko 75-125, a może 175. Oczywiście brzeżanie znajdą tam pracę pod warunkiem, że „przekwalifikują” się na funkcjonariuszy SW i spełnią warunki ujęte w ustawie z dnia 09 kwietnia 2010 roku o Służbie Więziennej. Nie obejdzie się także bez testu sprawnościowego zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Sprawiedliwości z dn. 22 września 2015 roku. Jeszcze tylko postępowanie sprawdzające w rozumieniu przepisów o ochronie informacji niejawnych i – TA DAM! – jeden wakat uzupełniony, brzeżanin znalazł pracę.

Podatek od nieruchomości może wynieść tyle, co od dużego marketu
Sanok (woj. podkarpackie) i Dębe (woj. wielkopolskie), to dwie miejscowości, w których powstaną nowoczesne zakłady karne. Co ciekawe, na konferencji prasowej w Sanoku przedstawiano nawet dokładnie taką samą wizualizację obiektu. W Sanoku inwestycja jest na bardziej zaawansowanym etapie, dlatego na przykładzie tej miejscowości udało nam się ustalić kilka kolejnych szczegółów. Z ponad 12-hektarowej działki powierzchnia zabudowy wynosić będzie około 21 000 m2 (pawilony mieszkalne, budynek wielofunkcyjny, budynek z salami widzeń, budynek pralni i kuchni, budynek administracyjny, budynek magazynowy, budynek warsztatowy, budynek garażowy, budynek kotłowni, stacja transformatorowa, hala produkcyjna z niezbędnym zapleczem, w której zatrudnieni zostaną skazani). Jaki podatek od nieruchomości powędruje do budżetu miasta?

– „Z chwilą powstania nowego zakładu karnego wpływy z tytułu podatku do budżetu miasta wzrosną o ok. 420 tys. złotych” – informuje nas Edward Olejko, zastępca burmistrza Sanoka.

W tym miejscu należy zaznaczyć, że jest to kwota roczna, a stawki za podatek od nieruchomości w Brzegu i Sanoku są niemal identyczne. Oznacza to, że nawet gdyby w Brzegu powstały dwa ogromne zakłady karne, to podatek od nieruchomości mógłby oscylować w granicach ok. 800-900 tys. złotych rocznie, ale nie 2 miliony zł, o których powtarza mieszkańcom np. radny miejski Janusz Żebrowski. Należy podkreślić, że niektóre markety wielkopowierzchniowe płacą podatek rzędu 400 tys. złotych, bo ich stawka naliczana jest z zupełnie innego progu niż zabudowa więzienna, mieszkaniowa, czy szpitalna.

Z kolei szacowanie wpływów z tytułu podatku PIT, to nic innego, jak pisanie patykiem po wodzie. Szczególnie, gdyby stary zakład karny został zlikwidowany, a jego pracownicy zostaliby przeniesieni do nowego więzienia. Każdą teorię można łatwo stworzyć, i aż dziw bierze, że nie usłyszeliśmy do tej pory, że pracownikom nowego zakładu karnego ktoś daruje domy. Przecież w ten sposób można by ogłaszać kolejne wyimaginowane kwoty z podatku od darowizny, którego część zasili budżet miasta.

Czynnik społeczny
Mieszkańcy Brzegu kolejny raz się przekonali, że to władza podejmuje decyzje. W sprawie budowy nowego więzienia nie przeprowadzono żadnych konsultacji społecznych. Przecież wystarczy powtarzać, że ten obiekt powstanie na peryferiach miasta, na obrzeżach. Dodać do tego, że na ulicy Kruszyńskiej, nie na Saperskiej, i media ogólnopolskie nie sprawdzą, gdzie to tak naprawdę jest. A fakty są takie, że potężny zakład karny zostanie usytuowany w odległości 300-400 metrów od osiedla domów jednorodzinnych i zabudowy wielorodzinnej. Nie potrzeba wiedzy większej niż marna, aby wiedzieć, że ceny nieruchomości przy ul. Saperskiej, 1 Brygady, Chorążych, czy Wiśniowej mocno stracą na wartości.

Inaczej było w Sanoku. Tam przeprowadzono konsultacje społeczne, a nowe więzienie zostanie zlokalizowane w odległości 1,2 km od najbliższych zabudowań wielorodzinnych. Tamtejsza ul. Stróżowska, to rzeczywiście peryferie, rozległe pola i pagórki. Przed wyborem wsi Dębe (druga potwierdzona lokalizacja ZK) nową jednostkę planowano wybudować w pobliskim Szczypiornie (dzielnica Kalisza), jednak nie znaleziono tam odpowiedniej przestrzeni, która nie kolidowałaby – i tu uwaga – „z interesami lokalnej społeczności”.

– W Szczypiornie nie było zgody mieszkańców, ale nie było też odpowiednich terenów pod taką inwestycję. W naszym przypadku są to tereny inwestycyjne, niełączące się praktycznie z mieszkańcami. My jesteśmy gminą wiejską z terenami rolnymi, to więzienie będzie w szczerym polu – informuje nas w rozmowie telefonicznej Bogdan Muszyński, doradca wójta gm. Żelazków.

Miastem z najnowocześniejszym zakładem karnym w Europie mogło być Opole. Tak, początkowo, zamiast Brzegu planowano tę inwestycję w stolicy Opolszczyzny. Ostatecznie tamtejsze władze nie doszły do porozumienia z ministerstwem sprawiedliwości i można tylko się zastanawiać, dlaczego prezydent Arkadiusz Wiśniewski nie skorzystał z takiego „dobrodziejstwa” i „zamachowego koła gospodarczego”.

Stare więzienie zostanie zamknięte?
Na to pytanie nikt nie zna odpowiedzi lub nie chce wprost odpowiedzieć. Z naszych ustaleń wynika, że będzie funkcjonować przynajmniej przez najbliższych kilka lat. I paradoksalnie wydaje się to korzystniejszym rozwiązaniem dla miasta. Dlaczego? Jego wygaszenie to zminimalizowanie wakatów w nowym więzieniu. Bańka o podatkach PIT i miejscach pracy po prostu pęknie. Dziś zabytkowy obiekt jest utrzymywany, ogrzewany i remontowany ze środków zewnętrznych. Jeśli miasto go przejmie, to obiekt może spotkać podobny los, co dawną szkołę policyjną.

Burmistrz Brzegu na prywatnym spotkaniu z radnymi powiedział: – ”Ja o zagospodarowanie tego terenu jestem spokojny. Bo dzisiaj są fajne tematy związane z budową różnych mieszkań, lofty się robi i centra handlowe różnego rodzaju. Ja myślę, że istnieje taka możliwość później adaptowania na różne cele”.

Nie wiemy, jaka siła kieruje gospodarzem miasta w momencie wypowiadania takich słów, ale wystarczy przypomnieć ostatnie oświadczenie brzeskiego magistratu, w którym tłumaczono mieszkańcom, dlaczego nie zamontowano poręczy przy schodach wejścia głównego do budynku urzędu.

„Gmina wystąpiła z pismem do Opolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o wyrażenie opinii nt. możliwości montażu do istniejącej murowanej balustrady pochwytu metalowego, odpowiedź była negatywna z uwagi wysoki stopień ochrony obiektu wpisanego do rejestru zabytków”

I rzeczywiście tak jest. Przepisy konserwatorskie są na tyle restrykcyjne, że z muru brzeskiego więzienia nie mogłaby zniknąć nawet jedna cegiełka, nie wspominając o bardziej inwazyjnych pracach związanych z przebudową.

Podobny problem ma Kalisz (tam mieszkańcy również nie chcieli więzienia), w którym 2 lata temu zamknięto zabytkowy zakład karny. Obiekt wciąż pozostaje niewykorzystywany i niszczeje, jak nasze wizjonerskie „kresowe muzeum”.

Przypomnijmy, jak po objęciu funkcji burmistrza (w grudniu 2014 roku) Jerzy Wrębiak zapowiadał korzystanie z partycypacji społecznej, konsultacji społecznych i włączenie społeczności w sprawy miasta, co miało pozwolić mieszkańcom na współdecydowanie o kierunkach rozwoju Brzegu…

Reklama