Krzyki, zakłócanie spokoju, a w tle narkotyki. To negatywne skutki więzienia w mieście [wideo]

3
fot. Maciej Stępień / Radio Opole
Reklama

Do czasu ogłoszenia planów budowy nowego więzienia w Brzegu nikt nie zwracał uwagi na pewne zjawiska. O negatywnym oddziaływaniu osadzonych w zakładach karnych wiedzieli tylko nieliczni. Niestety – statystyki, dane i zarejestrowane materiały wideo potwierdzają tylko obawy mieszkańców, którzy nie zgadzają się na budowę ogromnego zakładu karnego (na 1500 osadzonych) w swoim sąsiedztwie.


Przypomnijmy, burmistrz Jerzy Wrębiak i 12 radnych miejskich upatrują w tej inwestycji wielkiego gospodarczego rozwoju. Brak przedstawienia jakichkolwiek wyliczeń i argumentacja oparta tylko na słowach spowodowała, że 28 grudnia 2017 roku podtrzymano decyzję o przekazaniu ponad jednohektarowej działki pod budowę nowego więzienia. Już po kilku godzinach od tej decyzji opolskie media zaczęły ujawniać problemy, z jakimi borykają się mieszkańcy Strzelec Opolskich i Opola.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

„Chleb, wędlina, ser, warzywa – wszystko to jest wyrzucane przez okna cel Zakładu Karnego nr 1. Pod budynkami, po godzinach posiłków, wygląda jak na wysypisku” – informowało o sytuacji w Strzelcach Opolskich Radio Opole (http://radio.opole.pl/385,132&idpi=468&idxi=223452)

„Mieszkańcy okolic aresztu śledczego w Opolu skarżą się na uciążliwe sąsiedztwo. – W sylwestra bliscy osadzonych urządzili tam pokaz fajerwerków” – można przeczytać w publikacji serwisu opole.naszemiasto.pl (http://opole.naszemiasto.pl/artykul/mieszkancy-maja-dosyc-halasow-pod-aresztem-sledczym-w-opolu,4364043,art,t,id,tm.html)

Ktoś by pomyślał, że noc sylwestrowa jest raz w roku i wtedy fajerwerki nie powinny nikomu przeszkadzać, jednak opolanka podkreślała, że „Komunikacja pomiędzy więźniami, a odwiedzającymi kwitnie cały rok, przez mur i okna. Mamy tego dosyć”.

No dobrze, w końcu Opole oddalone jest od Brzegu 40 kilometrów, a Strzelce Opolskie jeszcze dalej, więc wydawać by się mogło, że problem nie dotyczy brzeżan. Niestety, w Brzegu również funkcjonuje zakład karny, a materiały, jakie dotarły w ostatnim czasie do naszej redakcji zapewne wzbudzą większy niepokój niż wyrzucane przez okna jedzenie. Warto przy tym zwrócić uwagę na ilość osadzonych w brzeskim więzieniu. Obecnie przebywają w nim 342 osoby, ale druga jednostka ma ich pomieścić czterokrotnie więcej (1500 osób).

Poniżej prezentowane materiały wideo nie nadawały się do publikacji bez wcześniejszego ocenzurowania. Stek wulgaryzmów, krzyki i groźby najczęściej dobiegają wieczorami i w nocy. (pierwsze wideo dotarło do nas pod koniec grudnia 2017, drugie – obrazuje sytuację z 18 stycznia 2018 roku).

O większości takich zdarzeń mieszkańcy nawet nie informują policji. Pomimo tego, w 2017 roku mundurowi interweniowali w brzeskim więzieniu 16 razy.

– Policjanci Komendy Powiatowej Policji w Brzegu przeprowadzili 8 interwencji dotyczących zakłócania porządku publicznego lub spoczynku nocnego poprzez puszczanie głośnej muzyki przez osadzonych w Zakładzie Karnym. 8 interwencji innych dotyczyło m.in. dobijania się do drzwi Zakładu Karnego przez zwolnionego osadzonego, groźby pozbawienia życia pomiędzy współosadzonymi, ujawnienia środków odurzających przez funkcjonariuszy Służby Więziennej – informuje podinsp. Piotr Nowakowski, zastępca komendanta KPP w Brzegu.

Należy dodać, że brzeska jednostka policji w roku 2017 prowadziła pod nadzorem prokuratury 5 postępowań przygotowawczych za posiadanie środków odurzających wobec osób odbywających karę pozbawienia wolności w ZK w Brzegu.

Jak to możliwe, że więzień strzeżony za wysokim murem posiada narkotyki? I tutaj pojawia się rola osób odwiedzających. Jedni przyjeżdżają i przerzucają je przez mur, inni próbują wnieść na wizytę ze skazanym.

– W Zakładzie Karnym w Brzegu w 2017 roku odnotowano dwie próby przemytu środków odurzających. Trzy razy ujawniono narkotyki i trzynaście razy inne przedmioty niebezpieczne – informuje mjr Zbigniew Guzak, dyrektor ZK w Brzegu.

Dlaczego o tych wszystkich przypadkach dowiadujemy się dopiero teraz, nie trzeba specjalnie tłumaczyć. Narracja Jerzego Wrębiaka i części radnych miejskich skoncentrowała się jedynie na pozytywnych aspektach, jak ewentualne wpływy z podatków, czy praca dla więźniów. Osadzeni będą pracować nie tylko w halach produkcyjnych na terenie zakładu karnego, ale także poza nim – na rzecz samorządu i lokalnej społeczności. Obawy mieszkańców, że osadzeni mogą uciekać zostały kompletnie zbagatelizowane, jednak wystarczy zapoznać się z oficjalnymi danymi Służby Więziennej, które w drugim kwartale 2017 roku przytaczały ogólnopolskie media, aby zrozumieć, że i ten argument był słuszny.

– „118 więźniów w ciągu pół roku – tylu skazanych uciekło z pracy w ostatnich miesiącach. To między innymi efekt programu resortu sprawiedliwości, który wysyła odsiadujących kary przestępców na dodatkowe zajęcia. Liczba „zrywających się z pracy” może podskoczyć. Część udało się złapać, część nie” – informował w sierpniu 2017 r. redaktor Mateusz Ratajczak z serwisu Money.pl, zaznaczając w swoim artykule, że dane potwierdziła mjr Elżbieta Krakowska, rzecznik prasowy Służby Więziennej
(https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/praca-dla-wiezniow-patryk-jaki-program,153,0,2354073.html).

To wszystko wyraźnie tłumaczy, dlaczego mieszkańcy Koła, Kalisza czy Szczypiorna nie zgadzali się na lokalizację więzienia w pobliżu swoich domów. Prawdopodobnie dlatego władze Sanoka przed podjęciem decyzji przeprowadziły konsultacje społeczne i ostatecznie nowy zakład karny powstanie tam w odległości 1,2 km od najbliższych zabudowań wielorodzinnych, zamiast 100 metrów – jak w Brzegu – o czym zdecydowali Jerzy Wrębiak oraz 12 radnych: Barbara Mrowiec, Elżbieta Kużdżał, Paweł Korycki, Janusz Żebrowski, Mariusz Andruchowicz, Eugeniusz Zwierzchowski, Zdzisław Bagiński, Marcin Samul, Aleksandra Wróblewska, Robert Karlikowski, Andrzej Jędrzejko i Karolina Sobolewska.

Dwunastu radnych Rady Miejskiej Brzegu, którzy opowiedzieli się za budową drugiego więzienia w Brzegu
Reklama