„A gdyby…” na deskach BCK rozmowa z Aleksandrą Bednarek – reżyserką spektaklu

0
Reklama
Materiał wyborczy KOALICYJNY KOMITET WYBORCZY KOALICJA OBYWATELSKA
Materiał wyborczy KWW ŁĄCZY NAS BRZEG - GRZEGORZ CHRZANOWSKI
Materiał wyborczy KWW ŁĄCZY NAS BRZEG - GRZEGORZ CHRZANOWSKI
Materiał wyborczy Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość

21 marca o godz. 16.00 i 18.00 w Brzeskim Centrum Kultury odbędą się premiery krótkich form artystycznych „Okienka”. Brzeska publiczność będzie miała okazję zobaczyć teatr ruchu i tańca „Mija czas…” przygotowany przez Paulinę Rutowicz oraz spektakl pantomimiczny „A gdyby…” w reżyserii Aleksandry Bednarek. Bilety w cenie 5 PLN nabyć można w Punkcie Informacji Turystycznej w Ratuszu.


 

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Materiał wyborczy KWW ŁĄCZY NAS BRZEG - GRZEGORZ CHRZANOWSKI
Materiał wyborczy KWW Krzysztofa Grabowieckiego
Materiał wyborczy KOALICYJNY KOMITET WYBORCZY KOALICJA OBYWATELSKA

Już w najbliższą sobotę w Brzeskim Centrum Kultury będziemy mogli oglądać spektakl „A gdyby…”, którego jesteś reżyserką. Powiedz coś więcej o tej inicjatywie.

Spektakl „A gdyby…” to autorski projekt. W pierwszym etapie budowania scenariusza inspirowałam się znaną wszystkim „Dziewczynką z zapałkami”, która swego czasu była dość często wystawiana w Brzegu i okolicach. Przyglądając się tej historii zaczęłam się zastanawiać, co by było gdyby… gdyby losy bohaterki potoczyły się inaczej, gdyby ktoś zareagował, zainteresował się. W ten sposób powstał pomysł, który później urósł i przerodził się w spektakl.

Do opowiedzenia swojej historii wybrałaś dość mało popularną formę teatru. Skąd pomysł na to by sięgnąć po pantomimę?

Szczerze powiedziawszy, nigdy wcześniej nie przygotowywałam spektaklu opartego o pantomimę. Nie brałam też udziału jako aktorka w tego typu przedsięwzięciu. Gdy zaczęłam myśleć nad scenariuszem „A gdyby…” to nie widziałam w nim monologów i dialogów, tylko ruch. Naturalnym tropem była zatem pantomima. Poszłam troszkę na łatwiznę, bo zaprosiłam do mojego projektu głównie tancerki, a te są przecież bardziej świadome swojego ciała, widzą w ruchu coś głębszego.

W spektaklu uczestniczy dość zróżnicowana wiekowo grupa aktorów. Jak to się stało, że się spotkaliście przy okazji pracy nad „A gdyby…”?

Trzon zespołu stanowią 11, 12 i 13-letnie tancerki, które na co dzień tańczą u Pauliny Rutowicz. Reszta składu jest już nieco starsza, ale też składa się głównie z tancerzy. Są też dwie osoby z Teatru Dnia Niepowszedniego, z którymi współpracowałam przy okazji moich dwóch poprzednich spektakli: „Wszystko na sprzedaż” i „Sumienie”. To jest naprawdę wspaniały zespół, pełen pasji i chęci tworzenia. Jestem bardzo szczęśliwa, że możemy ze sobą pracować. Razem zaczęliśmy się przyglądać historii, która posłużyła za trzon scenariusza i rozbudowywaliśmy ją. Dzięki temu wszyscy jesteśmy po części autorami tego spektaklu.

Mówisz o teatrze z wielkim zaangażowaniem. Czy na co dzień zajmujesz się tą dziedziną sztuki? Chcesz to robić zawodowo?

Aktualnie studiuję na trzecim roku pedagogiki, specjalizacja animacja kultury i arteterapia. Skończyłam też studium aktorskie we Wrocławiu. Teatr zawsze był mi bardzo bliski i od dawna już chciałam związać z nim swoją przyszłość. Na pierwszym roku studiów pomagałam Dorocie Herman przy wyreżyserowaniu „Polowania”. Wtedy jeszcze nie wiedziałam dokładnie gdzie jest moje miejsce – na deskach, czy na krześle reżysera. Teraz już wiem, że wolę tworzyć spektakle niż w nich grać. Prawdę powiedziawszy, Dorocie Herman zawdzięczam wszystko, co potrafię. To ona zaraziła mnie miłością do teatru. Wcześniej bardzo często prosiłam ją o pomoc w przygotowaniu moich przedsięwzięć, radziłam się jej. Teraz, z spektaklu na spektakl, coraz rzadziej zasięgam jej opinii. Ale to nie dlatego, że uważam się za tak dobrą, tylko dlatego, że chcę powoli stawać na własne nogi. Żeby się czegoś nauczyć muszę sama popełnić kilka błędów i wyciągnąć z nich wnioski.

Dlaczego warto w najbliższą sobotę przyjść na spektakl „A gdyby…”?

Wydaje mi się, że warto przyjść na ten spektakl, aby po prostu na chwilę się zatrzymać. Żeby zobaczyć, że są na tym świecie ludzie, którzy potrzebują naszej pomocy i czasami wystarczy poświęcić tylko odrobinę czasu żeby to zrobić. W „A gdyby…” staramy się właśnie pokazać, że obecnie, w świecie, w którym wszyscy gdzieś pędzimy, powinniśmy znaleźć czas na to, by zatrzymać się przy drugim człowieku i zapytać go – czy wszystko u niego w porządku, czy nie potrzebuje naszej pomocy.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Reklama
Materiał wyborczy KWW Krzysztofa Grabowieckiego
Materiał wyborczy KWW ŁĄCZY NAS BRZEG - GRZEGORZ CHRZANOWSKI
Materiał wyborczy KOALICYJNY KOMITET WYBORCZY KOALICJA OBYWATELSKA
Materiał wyborczy KWW Krzysztofa Grabowieckiego