Spotkanie – Rozmowa z Dariuszem Byczkowskim w ramach cyklu wywiadów z okazji 25-lecia II LO

0
Reklama
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA

Z okazji 25-lecia powstania II Liceum Ogólnokształcącego w Brzegu, szkoła przeprowadziła cykl wywiadów m.in. z Maciejem Stefańskim, Michałem Siekiem, Henrykiem Mazurkiewiczem, Dariuszem Byczkowskim, Kazimierzem Bartmańskim oraz Iwoną Pasierską. Wszystkie materiały zostały zredagowane przez Mirellę Sołtysiak, nauczycielkę II LO, a rozmowy ze swoimi gośćmi przeprowadziły uczennice: Agnieszka Lechwar i Emanuela Sewioło.


 

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA

„Spotkanie. Dariusz Byczkowski”
Chciałybyśmy Pana zapytać, jak odczytuje pan metaforę szkoły jako domu, rodziny.
To jest dobre pytanie. Myślę, że szkołę i dom łączy przede wszystkim kwestia wychowania.
Dom kształtuje ludzkie  postawy, pewne ideowe i moralne wzorce, uczy wrażliwości. Takie zadanie stoi też przed szkołą. W pewnym sensie taki powinien być model szkoły. Na pewno ten sposób myślenia przyświecał ludziom, którzy doprowadzili do powstania II LO. Ojcowie założyciele chcieli, żeby Herbertówka była alternatywą wobec istniejących już szkół.  Wszystkim zależało na tym, by ta szkoła stała się kuźnią intelektu, ale także, aby była nastawiona na rozwój człowieka, na jego indywidualne potrzeby, nie na wykuwanie, ale rozumienie treści.  Myślę zatem, że dom i szkołę łączy właśnie wychowanie. Stąd wybór Herberta na patrona szkoły.

Czy mógłby Pan rozwinąć temat wyboru Zbigniewa Herberta na patrona szkoły?
Pomysłów na patrona było kilka. Chciałem, aby człowieka, który miał nim zostać, nie trzeba się było wstydzić za ileś tam lat. Nie chciałem, aby o wyborze zadecydowała moda. Zależało mi na tym, aby ten człowiek reprezentował  jakiś stały świat wartości, dawał szansę ciągłych odwołań.  Herbert pogodził wszystko. To, co miał do przekazania, jest  pewnym drogowskazem, a on sam jest autorytetem.  Jego słowa to spuścizna, którą po sobie zostawił. Herbert jest żywy, nie tylko przez poezję, ale różne formy aktywności podejmowane przez szkołę. Herbert to przede wszystkim wychowanie. I tu dotykamy ponownie tego podobieństwa między szkołą a domem.

Jak mógłby się Pan odnieść się do relacji między uczniem a nauczycielem? Jak według Pana powinny wyglądać takie relacje?
To jest trudne pytanie, bo z jednej strony szkoła jest sytuacją banalną i nie da się tego banału przeskoczyć. Jest belfer i jest uczeń. Gdyby ten banał znieść, to przekreśliłoby się ideę szkoły. Chodzi tu też o to, aby w tej hierarchicznej relacji był jakiś sens i cel. Celem jest młody człowiek i jego rozwój. Tak naprawdę chodzi o to, aby w odpowiednim wieku przebywać w odpowiednim otoczeniu, rozmawiać na odpowiednie tematy, czytać, przede wszystkim czytać odpowiednie rzeczy. A reszta jest milczeniem, reszta przyjdzie sama!

Jak wspomina pan pracę w naszym liceum?
Fantastycznie. Trafiłem do szkoły 21 lat temu. Kiedy zaproponowano mi tutaj pracę, byłem jeszcze bardzo młody i uczyłem ludzi w klasie maturalnej. Byli ode mnie tylko trochę młodsi. To było dla mnie wyzwanie, ale to były dobre czasy. Udało mi się jedną klasę doprowadzić do matury. Potem zostałem dyrektorem. Przez te 17 lat więcej administrowałem  niż  uczyłem, ale udało mi się także  stworzyć różne artystyczne kółka. Pamiętam, kilka lat temu wystawialiśmy Sen nocy letniej Szekspira. Świat się zmienia, ale cały czas nasza szkoła ma pewien unikatowy charakter, głównie dzięki ludziom, którzy nadali i nadają ton tej szkole. Każdy z nich zostawił jakieś piętno i stąd to, o co pytacie, charakter tego domu, udało się zachować.

Jakie dostrzega Pan mocne strony szkoły?
 Mocną stroną szkoły jest to, że ze sobą rozmawiamy, to, że na końcu wszystkiego jest uczeń. Zawsze nam ta myśl przyświecała. Nie interesowały nas do końca rankingi, działania pod publikę, zawsze interesował nas człowiek. Chcieliśmy, by na końcu ta idea, którą jest szkoła, zmaterializowała się tym, aby korzyść otrzymał człowiek. Do szkoły przychodzi dziecko, a wychodzi z niej dorosły człowiek. To jest czas, w którym można wszystko wygrać albo wszystko stracić. Dostaje się człowieka w najbardziej burzliwym okresie jego rozwoju, jest jak plastelina, można z nim zrobić wszystko. Jeżeli ktoś nie ma takiej wrażliwości, takiego myślenia, to nie pomoże w rozwoju tego człowieka. To, jaką będzie osobą, zależy od szkoły, od nas, od wychowania.  Ta szkoła to wie. O tym się za mało, moim zdaniem, mówi.  

Jakie widzi Pan możliwości rozwoju  naszej szkoły?
Dobry lekarz mówi tak: nie wiem, czy ja pana wyleczę, ale spróbuję panu nie zaszkodzić. Przede wszystkim:  nie szkodzić. Dać tej szkole spokój, dać nauczycielom możliwość wykonywania  tego, co bardzo dobrze robią. Do tej szkoły przychodzi wspaniała młodzież, to w zupełności wystarczy. Jestem przeciwnikiem jakiś diet cud. W szkole niewiele się zmieni. Od starożytności nic się nie zmienia:  jest uczeń – jest belfer, jest między nimi jakaś fajna lub mniej fajna sytuacja. Życie to nie serial. Różne są sytuacje. Chodzi o to, aby ta szkoła zawsze umiała się odnaleźć w rzeczywistości, która się zmienia, żeby była otwarta na nowe możliwości, ale jednocześnie zatrzymała to, co najistotniejsze: szacunek ludzi wobec siebie, wychowanie, próbę zrozumienia obcych poglądów. Tego w tym kraju coraz bardziej brakuje. Domeną szkoły jest umiejętność słuchania, szacunku, bo szkoła to są te sytuacje, kiedy spotykają się ludzie, prawda?

W jaki sposób według Pana szkoła powinna się rozwijać, aby lata jej świetności cały czas trwały? Czego życzy Pan naszej szkole z okazji 25-lecia?
Jest taki dowcip: na dworcu człowiek z wiolonczelą pyta się pani, jak się dostać do filharmonii – ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć. Więc jaka jest recepta? Czytać, czytać i jeszcze raz czytać, a także słuchać. Nie wierzę w żadne cuda, sztuczki. Wychowanie i kształcenie to jest proces, a więc życzę waszej szkole spokoju, abyście mogli robić swoje. Chciałbym, aby szkoła w dalszym ciągu utrzymała swój charakter, aby wciąż była otwarta. Liceum ogólnokształcące to przecież szkoła, w  której człowiek ma pewne rzeczy przeczytać, zobaczyć, przeżyć, a przede wszystkim rozumieć. Rozumienie to jest szczęście. Szczęśliwy człowiek to ten, który rozumie i tego zrozumienia życzę wszystkim wam.

Były dyrektor II LO Dariusz Byczkowski

Reklama
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA
Materiał wyborczy KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW PRZYJAZNA GMINA DAMIAN MACHETA