Stop mowie nienawiści – Felieton posła Tomasza Kostusia z cyklu „Widziane z Wiejskiej”

0
Reklama

Czy szacunek do drugiego człowieka cokolwiek znaczy? Czy racjonalne argumenty i dobro całej wspólnoty może być ważniejsze niż władza? Na miesiąc przed wyborami, które z mojego punktu widzenia są najważniejszymi po 89. roku, tak bardzo jak nad programem każdej z partii powinniśmy zastanowić się, komu zależy na podziałach i czy za 4 lata będziemy potrafili ze sobą jeszcze rozmawiać. Ciągłe szukanie wrogów, manipulowanie przekazem i sianie nienawiści pogłębia i tak głęboki dziś rów. O ile paski Telewizji Publicznej było o tyle kontrowersyjne co żałosne, to ostatnie wydarzenia w Ministerstwie Sprawiedliwości są dowodem, że dla obecnej władzy partykularne partyjne interesy są ważniejsze niż… człowiek.


Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie
W Ministerstwie Sprawiedliwości istniał ośrodek, który nadzorował i koordynował działania prześladowcze wobec sprzeciwiających się reformie sądownictwa. Chodziło o to, aby rozprzestrzenić hejt, uderzający w niepokornych sędziów. Wszystko to odbywało się za wiedzą i pełnym przyzwoleniem wiceministra Łukasza Piebiaka. Po ujawnieniu rozmów podał się on do dymisji. Na tym historia się kończy. Nie upadł rząd, żadnych konsekwencji nie poniósł też przełożony Piebiaka – Zbigniew Ziobro. Podobno nie wiedział co robi osoba z najbliższego otoczenia. Pozostaje więc pytanie, ilu takich nieświadomych szefów ministerstw był w rządzie? Być może Anna Zalewska nie wiedziała, że któryś z jej najbliższych współpracowników rozpoczął hejt przeciwko nauczycielom, kiedy ci strajkowali? Albo wcześniej Konstanty Radziwiłł nie widział jak hejtowani są przez jego współpracowników lekarze rezydenci, gdy domagali się działań w zakresie poprawy systemu opieki zdrowotnej? A może cały rząd nie wie, że pod ich nosem najbliżsi współpracownicy prowadzą specjalna komórkę do manipulowania i wskazywania raz po raz kolejnych wrogów? Oczywiście nawet jeżeli nic takiego nie ma miejsca, to wymienione przykłady pokazują, że ten rząd stracił jakiekolwiek zaufanie i wiarygodność w zakresie uczciwości.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

A co to za demokracja, gdzie każdy może mieć swoje zdanie?
Skoro dochodzimy do momentu, w którym RZĄD w prywatnych rozmowach, ale jednak jawnie próbuje zniszczyć człowieka za jego poglądy, to czy może być coś gorszego, wymagającego całkowitego potępienia? Niestety tak. Nie mam tu na myśli jednak sposobu funkcjonowania aparatu państw w krajach takich jak Białoruś, czy Rosja. Raczej fakt, że ziarno rzucone na podatny grunt może przynieść dramatyczne skutki. Przekonaliśmy się o tym na początku roku, gdy podczas finału WOŚP śmiertelnie raniony nożem został prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, a ja sam miałem okazję przekonać się, gdy do mojego biura wtargnął mężczyzna z nożem w ręce, aby „rozliczyć się z posłami opozycji”. Jeżeli nie zatrzymamy tego szaleństwa i nie przywrócimy zasad obowiązujących w normalnym demokratycznym państwie, to jak – powiedziała w jednym z wywiadów Małgorzata Kidawa-Błońska – niedługo nie będziemy potrafili zasiąść razem do stołu.

Mamy wybór!
Nie bez przyczyny przytoczyłem wypowiedź byłej marszałek Sejmu, a obecnie kandydatki Koalicji Obywatelskiej na Premiera. Moim zdaniem rodzimej polityce potrzebne jest nowe otwarcie. Potrzebna jest łagodność i zajęcie się sprawami ważnymi dla Polaków, a nie przepychankami personalnymi. Małgorzata Kidawa-Błońska to nie tylko osoba z dużym doświadczeniem w pracy parlamentarnej, ale też cechująca się dużą otwartością i zrozumieniem wobec codziennych problemów Polaków. Nie mogę nie dodać , że jej przodkowie decydowali o losach przedwojennej Polski – Stanisław Wojciechowski był prezydentem II RP, a Władysław Grabski pełnił dwukrotnie rolę premiera w latach 20-tych XX wieku. O tym, czy Małgorzata Kidawa-Błońska podąży ich śladem zadecydujemy 13. października, dużo ważniejsze jest jednak to, że zadecydujemy o tym czy w naszym kraju obowiązują jeszcze jakieś zasady, czy wszystko odbywa się na zasadach jedynej słusznej partii.


Tomasz Kostuś – politolog, poseł Platformy Obywatelskiej RP. Wieloletni samorządowiec od 2008 roku członek zarządu województwa opolskiego, w randze wicemarszałka w latach 2008-2014. Od lat specjalizuje się w tematach samorządu, infrastruktury, bezpieczeństwa narodowego oraz energetycznego. W sejmie jest członkiem komisji infrastruktury, a także wielu delegacji oraz zespołów parlamentarnych. M.in. jest wiceprzewodniczącym Polsko-Chińskiej Grupy Parlamentarnej i wiceprzewodniczącym Opolskiego Zespołu Parlamentarnego – którego był inicjatorem. Posła można spotkać w jego biurach Poselskich w Opolu, Niemodlinie oraz Brzegu. Więcej informacji na temat jego pracy na rzecz regionu można znaleźć na stronie www.kostus.pl oraz na Facebooku: www.facebook.com/TomaszKostusOpole.

Reklama