Na sesji Rady Miejskiej Brzegu pojawił zarzut o „zwalnianie naszych i zatrudnianie innych” w brzeskim szpitalu

4
Szpital w Brzegu
fot. archiwum
Reklama

Podczas ostatniej sesji radny Kazimierz Kozłowski poruszył kontrowersyjną sprawę polityki kadrowej w Brzeskim Centrum Medycznym. Zdaniem radnego miasto umarza szpitalowi podatki i przekazuje dofinansowania, a dyrektor placówki medycznej zwalnia mieszkańców Brzegu i zatrudnia z innych powiatów.


Ta kwestia została poruszona podczas dyskusji nad uchwałą o przekazaniu dotacji na remont oddziału w BCM.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

– „Ładnie, dajemy pieniądze, zgadzam się, bo to jest potrzeba. Umarzamy podatek, tez jest potrzeba, ale zaczyna się zwalniać ludzi. Ludzi brzeskich się zaczyna zwalniać ze szpitala. Ja jako przewodniczący Komisji Zdrowia i Spraw Społecznych nie pozwolę na to, żeby im dawać pieniądze, pompować pieniądze, a oni sobie wybiórczo zwalniają ludzi. Kobieta, której brakuje 4 lata do emerytury pracowała jako sekretarka na oddziale wewnętrznym i w tej chwili przerzucona została na rentgen, przyjmuje tam petentów, a w tej chwili szykowana jest do zwolnienia. Tam wielu innych ludzi jest do zwolnienia. Tak nie może być panie burmistrzu, musi pan porozmawiać ze starostą i dyrektorem. My dajemy pieniądze, a oni robią odwrotnie, oni zwalniają i swoich…” – zwracał się do Jerzego Wrębiaka Kazimierz Kozłowski.

Radny przytoczył także inny przypadek: – „Kierownik bloku operacyjnego była też z Brzegu, została ściągnięta, a pan dyrektor ściągnął sobie jakiegoś lekarza na kierownika bloku operacyjnego. Tak nie może być”.

Burmistrz Wrębiak odniósł się do tych informacji i wyjaśnił, że ma niewielki wpływ na politykę kadrową w Brzeskim Centrum Medycznym:
– „Jeżeli chodzi o politykę szpitala, szczególnie personalną, to na nią mam niewielki wpływ, żeby nie powiedzieć, że żadnego. Szpital jest samodzielnym zakładem, tak naprawdę tutaj powiat brzeski jest organem prowadzącym i tutaj powinno być kierowane takie zapytanie ewentualnie do pana starosty. Ja mogę zapytać co się dzieje, ale oczywiście bez żadnych konsekwencji, bo nie mam żadnego przełożenia na politykę kadrową i działalność szpitala” – tłumaczył Jerzy Wrębiak.

– „Panie burmistrzu ja nie powiedziałem, że pan ma jakiś wkład, żeby to… ale tylko informuję pana co się dzieje. Zostają zwalniani nasi pracownicy i zostają przyjmowani inni pracownicy, z innego powiatu, a nasi są zwalniani i idą na kuroniówkę” – podsumował radny Kazimierz Kozłowski.

O komentarz do sprawy poprosiliśmy Kamila Dybizbańskiego, dyrektora Brzeskiego Centrum Medycznego: 
– „Słowa wypowiedziane przez pana radnego na sesji należy potraktować bardziej jako plotki, a nawet jako pomówienia. Osoby wskazane przez radnego Kozłowskiego nie zostaną zwolnione. Pani, która pracuje w RTG nadal będzie pracować i nie ma mowy o zwolnieniu. Odnoście kierownika bloku operacyjnego jesteśmy zobowiązani przestrzegać przepisów wynikających z rozporządzenia ministra zdrowia. Kierownik bloku operacyjnego musi posiadać odpowiednie kompetencje, których pełniąca obowiązki kierownika bloku niestety nie posiadała. Nie mniej bardzo cenię sobie pracę i zaangażowanie w budowę bloku operacyjnego przez panią Teresę. To, że ten blok w ogóle powstał jest bardzo dużą jej zasługą, m.in. dlatego ta pani zostaje z nami w szpitalu i nie będzie zwolniona. W kwestii redukcji zwolnień, to rzeczywiście one pojawiają się w komórkach, w których występuje przerost zatrudnienia. Mówię tutaj o części niemedycznej szpitala, więc racjonalizacja zatrudnienia i łączenie etatów musi wystąpić, aby szpital samofinansował się. To jest zapisane w programie naprawczym, który przyjęła Rada Powiatu Brzeskiego” – mówi dyrektor Brzeskiego Centrum Medycznego.

Reklama