Udany debiut Olimpii przed własną publicznością

0
Olimpia Lewin Brzeski – Pogoń Prudnik
Reklama

Pierwszy po awansie do 4. ligi mecz o stawkę na swoim stadionie rozegrała Olimpia Lewin Brzeski. Choć w pierwszej połowie musiała uznać wyższość Pogoni Prudnik, w drugiej zdobyła dwa gole i wygrała 2-0.

W pierwszej połowie okazje stwarzały obie ekipy, a strzegący bramek Tomasz Czarnik z Olimpii i Tomasz Roskosz z Pogoni kilka razy ratowali wynik. Optyczną przewagę mieli jednak prudniczanie, a ich prowadzenie wydawało się kwestią czasu. Zmarnowali jednak najlepsze sytuacje i do przerwy kibice nie zobaczyli żadnego gola.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

– Ta część meczu zdecydowanie należała do nas. Dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce i jeżeli jeszcze przed przerwą zdobylibyśmy co najmniej jednego gola, to może ten mecz potoczyłby się inaczej – mówił Szymon Reiwer, piłkarz Pogoni.

W drugiej części spotkania mecz nabrał tempa i cieszył oko o wiele bardziej niż przed przerwą. Olimpia ruszyła do ataku i jeszcze przed 50. minutą minimalnie chybił Wojciech Chaszczewski, którego strzał z 25 metrów minął okienko.

Po chwili trzy okazje miała również Pogoń. Najpierw z rzutu wolnego w mur kopnął Piotr Leszczyński, a następnie goście zmarnowali dwa rożne. Po drugim dopatrzyli się zagrania ręką jednego z rywali i domagali się rzutu karnego, ale arbiter kazał kontynuować grę.

Lewinianie odpowiedzieli kontrą, po której wywalczyli rzut wolny. Najpierw dośrodkowanie nie przedarło się przez obronę gości, ale po chwili piłkę dwukrotnie otrzymał Marcin Zajączkowski. Najpierw jego strzał do boku odbił Roskosz, a po wrzutce Patryka Dykusa piłkarz strzelił z główki nad poprzeczką.

Z kolei w 54. min to piłkarze Olimpii domagali się podyktowania „jedenastki”, a powodem również miało być zagranie ręką. W tym przypadku Łukasz Kulesa również pozostał niewzruszony, za to dokładnie 9 minut później lewinianie prowadzili już 2-0.

W 60. minucie wynik otworzył Dykus, który wbiegł do pola karnego i mocnym strzałem po ziemi posłał piłkę pod Roskoszem, który zdołał ją jeszcze musnąć i spowolnić. Drugiego gola w 63. minucie dołożył Zajączkowski, który dobił na pustą bramkę po strzale Grudzińskiego obronionym przez golkipera prudniczan.

Wtedy obie drużyny weszły na wyższe obroty, które utrzymywały zaledwie przez kilka minut. Krótko po tym, jak zegar pokazał 70. minutę, gra zaczęła przypominać tę sprzed przerwy. Kibice zobaczyli jeszcze kilka okazji, ale żadna z nich nie wpłynęła na wynik.

– Gra w pierwszej połowie pozostawiała wiele do życzenia, bo nie realizowaliśmy zadań taktycznych. Wpływ na zawodników mógł mieć także fakt, że był to pierwszy mecz przed własną publicznością w 4. lidze. Na nasze szczęście do przerwy był remis. W przerwie powiedzieliśmy sobie kilka mocnych słów, a w drugiej połowie zagraliśmy lepiej i zdobyliśmy trzy bardzo ważne punkty – podsumował Marcin Raczkowski, trener Olimpii.

 

Olimpia Lewin Brzeski – Pogoń Prudnik 2-0 (0-0)

Bramki: 60. Dykus (1-0), 63. Zajączkowski (2-0).

Olimpia: Czarnik – Antkowiak, Węgłowski (80. Taracinski), Jankowski, Pierzga, Zajączkowski, Dykus (67. Żeglarski), Moczko, Witkowski, Salak (33. Chaszczewski), Kucharski (46. Grudziński). Trener: Marcin Raczkowski.

Pogoń: Roskosz – Piskorz, Milewski, Leśniowski (70. Gradin)(77. Bajorek), Stencel, Surma, Leszczyński, Rudzki, Valdemir (70. Reiner), Dawidowicz, Serafin. Trener: Paweł Walaszczyk.

Żółte kartki: Salak, Pierzga, Antkowiak, Żeglarski – Milewski, 2 Rudzki.

Sędziował: Łukasz Kulesa.

Reklama