Kibice miejscowego zespołu ze Starowic, dawno nie widzieli takiego spotkania na własnym obiekcie. Ich drużyna pokonała Swornicę Czarnowąsy a 6:0. Większość bramek padła dopiero po zmianie stron.
Pierwsze minuty spotkania zapowiadały, że po obu stronach będzie to zacięte spotkanie. Widać, było, że oba zespoły chcą wywalczyć na boisku w Starowicach komplet punktów. Najciekawiej było pod bramką Swornicy na przełomie 20 minuty, gdy gospodarze zmusili bramkarza przyjezdnych do kilkukrotnych interwencji. Przejezdni chwilę później również zaliczyli akcje pod bramką gospodarzy, ale dwukrotnie sędzia dopatrzył się spalonego. W 30 minucie bliski pierwszego trafienia był Mateus Da Gama, gdy bramkarz zostawił pustą bramkę po interwencji, ale ten szybko pozbierał się i wybił piłkę na rożny po uderzeniu zawodnika. Dwie minuty później Da Gama otrzymał piłkę po wymianie podań, tym razem napastnikowi ze Starowic udało się i jego zespół prowadził 1:0. Taki wynik utrzymał się do zakończenia pierwszej części spotkania.
Po zmianie stron na boisku ponownie wyróżniał się Da Gama, najpierw w 52. odbita z ”główki” przez niego piłka powędrowała na prawy słupek, przy kolejnej okazji miał więcej szczęścia podwyższył wynik na 2:0. Chwilę po zdobyciu bramki zastępuje go Fabio Paim, krótko po wejściu na płytę pomocnik jako trzeci trafia dla Starowic. Portugalczyk otrzymał piłkę od Hascaka, Paim oddał lekki strzał wymijając chwilę wcześniej bramkarza. Dokładnie dziesięć minut później tym razem 4:0 trafił Hascak. Słowak oddał dobry strzał z 12 metra wprost do bramki. Wydawało się, że do koniec strzelania w tym dniu, do do zakończenia spotkania zostały dwie minuty. Jak się okazało w 90 dołożył swoje jeszcze Rakowski, i ponownie Hascak w doliczonym czasie. Ostatnia bramka Słowaka, padła po przyznanym chwilę wcześniej rzucie karnym.
– To co mówiłem we wcześniejszych wypowiedziach, mamy ciągle problem ze skutecznością, co jest sprawą mentalną, gdy przegrywamy jedną bramką czy bezbramkowym remisie nie do końca podejmujemy właściwe decyzje. Natomiast, gdy wpada druga bramka dla naszego zespołu, to chłopaki już trochę poluzowali inaczej podejmowali decyzje, widzieli że mogą więcej. Dzisiejsze spotkanie kończy się podobnie jak w Głuchołazach. Naszym problemem nie jest gra, bo uważam, że gramy w bardzo dobrą piłkę, nie wliczając w to spotkania w Graczach ze Skalnikiem. Problemem jest skuteczność, jeżeli zdobędziemy dwie bramki to tak wygląda później spotkanie – powiedział po spotkaniu Jakub Reil, trener LZS Starowice.
– Nie liczyliśmy na takie srogie lanie, aczkolwiek przestaliśmy wierzyć i wszystko się posypało – dodał Józef Raudzis, szkoleniowiec Swornicy Czarnowąsy.
LZS Starowice – Swornica Czarnowąsy 6:0 (1:0)
Starowice: Fesser – M. Raś (Pieetrakowski 51’), Rzepka, Grądowski, Nowosielski, Helder Rodrigues ( Ściański), Rakowski, Raul Da Silva (K. Raś 78’), Augusto Kaique (Wolny 78’), Hascak, Mateus Da Gama (Fabio Paim 68’). Trener: Jakub Reil.
Swornica: Walotek – Lisoń, Grabowiecki (Miroszka 50’), Studenny (Potoczny), Gnoiński (Jeleniewski 70’), Misiak, Luiz Junior, Cieśliński, Szymków, Mazurek (Chojczak 56’), Ptak. Trener Raudzis Józef.