3. liga. Fatalna gra Stali i zasłużona porażka. „Nie potrafiliśmy się przebić” [GALERIA]

1
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Zwarte szyki ROW-u 1964 Rybnik i brak pomysłu na grę Stali Brzeg sprawiły, że druga z tych drużyn wydłużyła trwający od 21 listopada okres bez ligowego zwycięstwa. Tym razem żółto-niebiescy przegrali 1-2.

Mecz dla brzeżan rozpoczął się fatalnie, bowiem już od 4. minuty musieli gonić wynik. Prowadzenie rybnickiej drużynie dał Jakub Kuczera, który świetnie wykorzystał podanie z lewej flanki. Wynik 0-1 utrzymywał się jednak tylko 10 minut, ponieważ po tym czasie Dominik Bronisławski pięknie „obsłużył” Karola Danielika, który strzelił z tak bliska, że nie mógł spudłować.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Reklama
Reklama

Zatem po pierwszym kwadransie znów był remis, a mecz dla obu ekip rozpoczął się od nowa. Gdyby jednak kibice mogli wejść na stadion, to i tak nie zobaczyliby wielu interesujących okazji, a miejscowi jeszcze by się zdenerwowali, ponieważ w 62. minucie ROW ponownie wyszedł na prowadzenie. Wrzut z autu, szybkie dośrodkowanie i strzał Piotra Pacholskiego zamknęły wynik, ale Stal jeszcze o tym nie wiedziała.

– W drugiej połowie nie potrafiliśmy przebić się przez szyki przeciwnika. Rywal cofnął się do obrony, a my prezentowaliśmy mało indywidualnej jakości, czasami brakowało nam ostatniej piłki dogranej w pole karne – Arkadiusz Bator, trener Stali. – Z tyłu graliśmy dość nieodpowiedzialnie, tak naprawdę rywal znalazł się pod naszą bramką dwa razy i to mu wystarczyło do zdobycia dwóch goli. Przegraliśmy, ale patrzymy w najbliższą przyszłość. Na razie znajdujemy się w dołku, ale wierzę, że niebawem przyjdzie czas na zwycięstwo, które odmieni naszą grę na następne kolejki.

Przy wyniku 1-2 brzeżanie wciąż atakowali, ale bez skutku. Stalowcy na własne życzenie bili głową w mur, a ich stosunkowo młody rywal umiejętnie kradł czas. Na nic zdały się próby Marcina Niemczyka, Jakuba Jarzębowskiego czy Łukasza Świętego. Korzyści drużynie z Brzegu nie przyniosła też czerwona kartka, którą w 80. minucie zobaczył Łukasz Krakowczyk z ROW-u. Im dłużej trwał mecz, tym bardziej jednobramkowa strata wydawała się nie do odrobienia. Tak też się stało.

– Przepyszne jest to zwycięstwo! Wyjechaliśmy z kompletem punktów z Gaci, teraz z kolejnym wyjeżdżamy z Brzegu i bardzo się z tego cieszymy. Stanowimy kolektyw i wykonujemy kawał dobrej roboty – podkreślał Roland Buchała, trener ROW-u. – Dziś również zasłużyliśmy na zwycięstwo, bo plan zrealizowaliśmy w stu procentach. Zawsze koncentrujemy się zdobyciu trzech punktów i nic innego nas nie interesuje. Jesteśmy w ciężkiej sytuacji, ale mimo tego punktujemy i pokazujemy, że nie ma sytuacji bez wyjścia. W dodatku gramy aż siedmioma młodzieżowcami.

Chociaż Stal przegrała u siebie z rybnicką drużyną, to i tak utrzymała zajmowane dotąd 12. miejsce. Zaprzepaściła jednak szansę na oddalenie się od grupy spadkowej, nad którą ma teraz tylko 3 punkty przewagi. Brzeżanom do końca sezonu pozostało jeszcze 14 meczów, a najbliższe rozegra na wyjeździe w Wielką Sobotę (3 kwietnia) o godz. 13.00. Jej rywalem będzie dolnośląska Foto Higiena Błyskawica Gać.

Stal Brzeg – ROW 1964 Rybnik 1-2 (1-1)

Bramki: 4. Jakub Kuczera (0-1), 14. Karol Danielik (1-1), 62. Piotr Pacholski (1-2).

Stal: Stitou – Budnik, Kamiński (46. Święty), Szymczyk (46. Sypek), Danielik (63. Mazurek), Dychus (63. Jarzębowski), Niemczyk, Andrzejczak, Bronisławski, Banach, Kowalski. Trener: Arkadiusz Bator.

Żółte kartki: Szymczyk, Niemczyk.

Sędziował: Dawid Kuraszkiewicz (Gorzów Wielkopolski).

Reklama
Reklama