Podczas gdy LZS Skorogoszcz był trzeci w tabeli, 1. FC Chronstau-Chrząstowice zamykało peleton. To jednak nie przeszkodziło tym drugim pokonać tych pierwszych i to nie przypadkowym 1-0, ale sromotnym wymiarem kary 6-2. Do tej niespodzianki doszło w 11. kolejce klasy okręgowej gr. I – mecz odbył się w niedzielę, 2 października, w Chrząstowicach.
Pojedynek otworzyła ulewa, przez którą boisko nasiąknęło wodą, jak wielka trawiasta gąbka. To utrudniało grę jednym i drugim, ale nie przeszkodziło Janowi Juraschkowi w wyprowadzeniu 1. FC Chronstau-Chrząstowice na prowadzenie już w 6. minucie meczu. Jeszcze wtedy mogło się wydawać, że to po prostu wypadek przy pracy i LZS Skorogoszcz udowodni zaraz, dlaczego jest trzeci w tabeli, a jego rywale ostatni.
Nic bardziej mylnego. Choć przyjezdni atakowali i strzelali, to nie byli tak groźni, jak gospodarze. Ci zagrozili bramce Pawła Klimisza jeszcze kilka razy, ale do 39. minuty nie potrafili ponownie do niej trafić. Wtedy udało się to Maximilianowi Micheniowi, a 4 minuty później także Mateuszowi Woszce. W ten sposób ostatnia drużyna ligi prowadziła do przerwy z trzecią już 3-0.
– W defensywie gramy ostatnio katastrofalne, co ciągnie się od meczu przeciwko Polonii Karłowice, przez starcie z Iprime Bogacica, aż po dzisiejszy pojedynek w Chrząstowicach. Zmiany w formacji obronnej nie przynoszą efektu, a do tego dochodzi nieskuteczność z przodu, no i mamy hokejowy wynik – podkreślał Marcin Feć, trener LZS-u Skorogoszcz. – Gdybyśmy zakończyli dziś golami więcej niż dwie okazje, wynik pewnie dalej byłby fatalny, ale nie aż tak, jak 2-6. Gramy tymi, których mamy, u nas jest wielu młodych piłkarzy, a niestety młodzież pewnych ciężarów nie udźwignie. Gospodarze zwyciężyli dziś zasłużenie, lepiej walczyli, byli bardziej zdeterminowani i skuteczniejsi. Jak widać, tabela czasami myli. Dostaliśmy po uszach i musimy brać się w garść, bo czołówka nam ucieka.
3-0 do przerwy w „okręgówce” nie było jeszcze tragedią, piłkarski świat widział bowiem powroty z 3-0 na 3-3 na wyższych szczeblach, choćby w 2005 roku w finale Ligi Mistrzów. Kto choć przez chwilę tak pomyślał, tego tuż po gwizdku rozpoczynającym drugą połowę na ziemię sprawdził Patrick Lipok. Zdobył on gola na 4-0. Na tym się nie skończyło, bo kolejno w 71. i 78. minucie na 5-0 i 6-0 strzelili Mateusz Sawlik i Mateusz Woszko. Drugi z nich z rzutu karnego.
Goście na tę kanonadę strzelecką gospodarzy odpowiedzieli dopiero w ostatnich chwilach meczu. W 86. minucie Mateusz Chruściel wykorzystał „jedenastkę”, a 3 minuty później akcję golem zakończył Mateusz Zajączkowski. Tuż przez końcowym gwizdkiem było więc 6-2 dla 1. FC Chronstau-Chrząstowice, co dawało LZS-owi Skorogoszcz nikłe szanse na zapunktowanie, o ile w tak beznadziejnej sytuacji można w ogóle mówić o jakichkolwiek szansach. Przegrywając drużyna Marcina Fecia spadła z 3. na 5. miejsce, zaś jej rywale wspięli się z 16. na 14. lokatę i wciąż są w strefie spadkowej.
– Zdecydowanie zasłużyliśmy sobie na ten triumf. Zaangażowaliśmy się, zawalczyliśmy i mimo trudnej, angielskiej pogody, poradziliśmy sobie z rywalami – mówił Dawid Stasch, bramkarz 1. FC Chronstau-Chrząstowice. – Do meczu podeszliśmy szanując rywala, ale jednocześnie nie baliśmy się go. Nie było dziś widać różnicy dzielącej w tabeli nas i LZS Skorogoszcz. Teraz skupiamy się na kolejnych pojedynkach, a naszym głównym celem jest utrzymanie. Do zimy chcemy wydostać się ze strefy spadkowej, by spędzić ją na bezpiecznej lokacie, gdzieś w środku tabeli.
Tomasz Chabior
1. FC Chronstau-Chrząstowice – LZS Skorogoszcz 6-2 (3-0)
Bramki: 6. Jan Juraschek (1-0), 39. Maximilian Micheń (2-0), 43. Mateusz Woszko (3-0), 46. Patrick Lipok (4-0), 71. Mateusz Sawlik (5-0), 78. Mateusz Woszko (6-0, karny), 86. Mateusz Chruściel (6-1, karny), 89. Mateusz Zajączkowski (6-2).
Chronstau: Stasch – Malcherek, Serwuszok, Woszko, Mularczyk, J. Juraschek (50. M. Juraschek), Sordoń (75. Duda), Sawlik (75. Warzecha), Lipok (75. Glensk), Micheń (75. A. Juraschek), Grzesik. Trener: Grzegorz Reisig.
Skorogoszcz: Klimisz (46. Wala) – Hryniewicz, Kachel, S. Tramsz (65. D. Rożnowicz), Chruściel, Witkowski (46. Orzeł), Janeczek, W. Rożnowicz (60. Kulik), Zajączkowski, K. Tramsz, Bogdan. Trener: Marcin Feć.
Żółte kartki: Zajączkowski, Witkowski, Chruściel, Marcin Feć (trener).
Sędziował: Paweł Jałowiec.
FOT. TOMASZ CHABIOR













































































