W sobotę szczypiorniści Orlika Brzeg podejmowali liderujący w tabeli Moto Jelcz Oława. W pierwszym meczu, w październiku ubr. brzeżanie przegrali na wyjeździe 23:30.
Przed rewanżem zdecydowanymi faworytami byli oławianie. Orlik i Moto Jelcz dzieliło w tabeli bowiem aż 20 pkt. Goście zajmowali pierwsze miejsce, gospodarze przedostatnie. W sobotę to brzeżanie objęli pierwsi prowadzenie po trafieniu Galara w 2’minucie, ale to były miłe złego początki. Moto Jelcz szybko wyrównał, a następnie to on objął prowadzenie, które z każdą minutą systematycznie powiększał. W bramce Orlika świetnie spisywał się Stypiński. Miejscowi mieli po prostu problemy w ataku, bo goście grali w obronie kombinacyjnie, systemami 6-0, 5-1 lub 4-2, z czym nie radzili sobie brzeżanie. Wyłączanie z gry Pasierbka na lewym rozegraniu i Galara na środku, skutecznie osłabiało siłę brzeskiego ognia.
Jeszcze w 6’minucie było nieźle, po drugim golu Galara – Orlik przegrywał tylko 3:4. Później gospodarze przestali trafiać, a oławianie zdobyli 5 bramek z rzędu. Moto Jelcz odskoczył na 6 goli przewagi. Tę Orlicy zniwelowali do czterech oczek na 4.minuty przed końcem, po dwóch golach pod rząd autorstwa Było i Stopki. W ostatnich minutach tej części goście rzucili trzy gole, gospodarze tylko jednego (Potępa) i po pierwszej połowie Moto Jelcz prowadził wyraźnie 16:10.
Drugą część meczu Oława rozpoczęła używając swojej najsilniejszej broni, którą bombardowała Orlik w pierwszej – czyli rzutów z II linii. Złe podanie Pasierbka goście zamieniają na gola z kontry. Było 18:10. Pasierbek zrehabilitował się w kolejnej akcji, zmniejszając straty o jedną bramkę. Później 2 gole z rzędu rzucił Stanoszek, ale i tak Moto Jelcz utrzymywał minimum 6 bramek przewagi.
W 37’ minucie, jedną z dwóch najładniejszych bramek meczu rzucił lobem z prawego skrzydła Potępa – wówczas Orlik doskoczył na 5 goli. Trzy minuty później Potępa zaliczył najefektowniejsze trafienie, obracając się wokół własnej osi w locie i puszczając piłkę do bramki zza pleców.
Pomiędzy 42’ a 46’minutą Moto Jelcz rozstrzyga o losach wyniku. Po 4 golach pod rząd obejmuje 10-bramkowe prowadzenie 26:16. W 47’minucie w brzeskiej bramce pojawia się Kania i broni 4 rzuty rywali. Ale nie mogło to wiele pomóc brzeżanom, bo ci mieli nadal problemy z przejściem wysokiej, ruchomej obrony Oławy. Dziesięciobramkowy dystans był dla gospodarzy niemożliwym do zniwelowania, dlatego końcówkę meczu oba zespoły grały tak, by dotrwać szybko do końcowego gwizdka.
W najbliższą sobotę 14 lutego Orlik gra mecz „na szczycie”. W Legnicy zmierzy się z ostatnią w tabeli Dziewiątką.
ORLIK BRZEG vs. MOTO JELCZ 23:34 (10:16)
ORLIK: Stypiński, Kania – Pasierbek-5, Potępa-5, Galar-4, Stanoszek-3, Stopka-2, Białożyt-2, Włodek-1, Było-1, Młotkowski, Kurtyka. Trener Robert Karlikowski
Bond
fot. Maciej Potępa rzucił dwa najładniejsze gole meczu