W iluzji nie ma miejsca nawet na najmniejszy błąd – rozmowa z Bartkiem Lewandowskim, finalistą programu „Mam Talent”

0
fot. TVN/Mirosław Sosnowski
Reklama

Magią zainteresował się już w wieku przedszkolnym, kiedy babcia zabierała go do cyrku. Pierwsze sztuczki pokazywał rodzinie. Jest samoukiem, do perfekcji dąży wieloma próbami, bo w iluzji nie ma miejsca nawet na najmniejszy błąd. Przez ostatnie lata sam występował w cyrku, tam poznał nowych przyjaciół i „rodzinę zastępczą”, bowiem przez 9 miesięcy w roku był poza domem. Za kilka dni wystąpi w finale programu „Mam talent!”, a niespełna tydzień później pomoże zwierzętom z brzeskiego schroniska „Przytul Psisko” – taki jest Bartek Lewandowski, iluzjonista z Brzegu!


Redakcja: Pisaliśmy już o tym jakiś czas temu, ale do wspomnień zawsze warto wracać. Jak to się zaczęło z tą magią?

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Bartek: To było dawno, nawet już nie pamiętam ile miałem lat, chodziłem do przedszkola. Babcia zabierała mnie do cyrku i tam zostałem oczarowany. Chciałem być taki sam, jak iluzjoniści ze sceny. Zacząłem próbować wymyślać sztuczki w domu. Moimi pierwszymi widzami była rodzina.

Redakcja: W styczniu br. prowadziliśmy relację na żywo z 26. Finału WOŚP. Miałeś tam swój występ, a my mieliśmy okazję podglądać za kulisami twoje przygotowania. Zawsze jesteś takim perfekcjonistą i musisz mieć wszystko dopięte na ostatni guzik?

Bartek: W iluzji nie ma miejsca nawet na najmniejszy błąd. Każdy ruch, każdy szczegół musi być dopracowany. O udanym występie decydują detale, nie da się improwizować jeśli coś nie wyjdzie. Szybkość, refleks, odwrócenie uwagi widza, każdy gest jest ważny. Brak któregokolwiek składnika powoduje, że wiele godzin przygotowań idzie na marne, a powtórzona sztuczka już tak nie smakuje.

Redakcja: Przez ostatnie dwa lata występowałeś w cyrku. Jak wygląda życie „pod namiotem”?

Bartek: Sezon cyrkowy rozpoczyna się w marcu i trwa nawet do listopada. Dziewięć miesięcy w roku byłem poza domem. Codziennie w innej miejscowości, stała podróż. Poznałem tam wielu wspaniałych ludzi, środowisko cyrkowe stało się moją „rodziną zastępczą”. Oczywiście, że na jakieś święta przyjeżdżałem do domu, ale musiałem zapomnieć np. o weekendowych wypadach z przyjaciółmi. Niczego nie żałuje, to była świetna lekcja życia.

Redakcja: Za kilka dni wystąpisz w finałowym odcinku programu „Mam Talent!”. Kto cię w ogóle namówił, na telewizyjne show?

Bartek: Zacznę od tego, że „Mam Talent!” oglądam od pierwszej edycji. Można powiedzieć, że jestem fanem tego programu. Do tej pory kibicowałem i trzymałem kciuki za innych artystów, aż przyszedł czas, że sam postanowiłem wziąć udział w programie. Zgłaszając się do „Mam Talent!” nie liczyłem na jakiś ogromny sukces. Przecież przez te wszystkie lata na scenie pojawiało się wielu iluzjonistów. Dzisiaj już wiem, że nawet półfinał był dla mnie ogromnym osiągnięciem. Wiem również, że to nie tylko moja zasługa, bo bez widzów mnie by tam nie było. Korzystając z okazji jeszcze raz chcę serdecznie podziękować za ich wsparcie. Nie ma lepszej nagrody niż uznanie ludzi, którzy cię oglądają.

Redakcja: To prawda, że 6 grudnia zobaczymy cię na charytatywnym występie w Publicznej Szkole Podstawowej nr 3 w Brzegu?

Bartek: Tak! Nie mogę się doczekać. Szkoła przygotowuje świetny event. Mój występ będzie płatny 5 zł od osoby, ale całość zebranych pieniędzy trafi na rzecz zwierzaków z brzeskiego schroniska „Przytul Psisko”. Wiemy już jakiej karmy potrzebują bezdomne psiaki i kotki. Warto dodać, że nie tylko ja się do tego przyczynię, bo uczniowie także przygotowują swój pokaz artystyczny, a dodatkowo, dzień wcześniej w szkole będzie bazarek charytatywny i loterią fantową.

Redakcja: Za kilka tygodni odbędzie się 27. Finał WOŚP w Brzegu. Brzescy wolontariusze na pewno wyjdą z puszkami na ulice, ale może uda się także przygotować jakiś mały koncert lub inne atrakcje towarzyszące. Masz plany na 13 stycznia 2019 roku?

Bartek: Naprawdę nie wiem, ale miło wspominam występ z tegorocznego finału WOŚP, więc jeśli będzie taka możliwość, to chętnie dam pokaz w Brzegu 13 stycznia. Może znów uda się pobić rekord i uzbierać więcej pieniędzy. Swoją drogą to szkoda, że pieniędzy nie można „wyczarować” (śmiech).

Redakcja: Pewnie można, tylko później musiałabyś opracować sztuczkę, jak zniknąć z celi. Bartku dziękujemy za rozmowę, trzymamy kciuki za twój pokaz finałowy w „Mam Talent!” i do zobaczenia 6 grudnia na występnie charytatywnym w szkole.

Bartek: Również dziękuję i gorąco zachęcam do oglądania programu w sobotę 1 grudnia. Nie mogę zdradzić, co pokażę, ale zapewniam, że będzie magicznie. Z góry dziękuję także za wsparcie widzów i wszystkie oddane głosy, bo do zwycięstwa będę potrzebował wielu SMSów.

fot. TVN/Mirosław Sosnowski
Reklama