Jak muzyka wdarła się do kabaretu? Rozmowa z Ewą Bruzi oraz aktorami grupy satyryczno-wokalnej „To Tu To Tam”

1
Reklama

Występy brzeskiego kabaretu bawiły widzów przez wiele lat. Dziś potrafią także wzruszać i przenosić publiczność w czasie. Wszystko za sprawą muzyki, która wdarła się do kabaretu „bez zaproszenia”. Kabaret zamienił się w grupę satyryczno-wokalną z nowym programem i świeżymi pomysłami. O scenicznej transformacji i planach na przyszłość rozmawiamy z Ewą Bruzi i aktorami „To Tu To Tam”.


Redakcja: Jak rozpoczęła się wasza przygoda ze sceną? 
Ewa Bruzi: Historia kabaretu „To Tu To Tam” sięga 2005 roku. Wówczas powstała grupa kabaretowa założona przez Uniwersytet Trzeciego Wieku przy Wyższej Szkole Humanistyczno-Ekonomicznej w Brzegu. Przez te wszystkie lata dotykały nas zmiany kadrowe, głównie z przyczyn naturalnych.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Te zmiany kadrowe spowodowały, że kabaret stał się grupą satyryczną-wokalną?
Ewa Bruzi: Od samego początku w głębi duszy marzyłam, aby w naszych występach pojawiło się więcej muzyki i śpiewu. Oczywiście, do tego potrzebna jest osoba z odpowiednimi predyspozycjami, czyli mówiąc wprost – potrzebowaliśmy wokalisty lub wokalistki z dobrym głosem oraz muzyków. Janina Zięba i Henryka Żuratyńska potrafią śpiewać w formule komicznej, a nam brakowało kogoś z bardziej profesjonalnym wokalem. Los sprawił, że na drodze kabaretu pojawiła się Krystyna Frączyk, była wokalistka zespołu „Piastelsi”.

Jak doszło do transferu z „Piastelsów” do „To Tu To Tam”?
Krystyna Frączyk: „Piastelsi” to odrębna historia. Tam stawiałam pierwsze kroki na scenie. Dwa lata temu, zupełnie przypadkowo spotkałam kolegów, którzy grali koncert w „Wozowni”. Poprosili mnie, abym okolicznościowo zaśpiewała z nimi. Po zejściu ze sceny zaczepiła mnie sympatyczna pani, która przedstawiła się i powiedziała, że moje wykonanie bardzo jej się spodobało.

Tą sympatyczną osobą była Ewa Bruzi?
Krystyna Frączyk: Tak, oczywiście (śmiech). Wymieniłyśmy się numerami telefonów, dostałam zaproszenie na próbę w Brzeskim Centrum Kultury i zdecydowałam się wziąć w niej udział. Tam na miejscu poznałam pozostałych członków grupy i wizję kierunku, w jakim ma podążać „To Tu To Tam”. Od razu wiedziałam, że to musi się udać.

Każda z pań ma przypisaną rolę. Tworzycie pewnego rodzaju kolektyw, ale zawsze jest jakiś lider. Kto nim jest?
Bożena Załęska:My wykonujemy to, co zaplanuje Ewa, więc jeśli ktoś miałby być liderem – to ona. Na scenie pojawia się humor, śpiew, muzyka i wspólnie potrafimy to połączyć w całość. Najważniejsze są pozytywne sygnały widzów, które docierają do nas także poza sceną.

Jak rozmawialiśmy ostatnim razem, mówiła pani, że powoli kreuje się pomysł, aby wcielić do waszego programu postać Hanki Bielickiej. Czy to nie będzie zbyt trudne zadanie? Kto odegra rolę wyjątkowej artystki i aktorki?
Ewa Bruzi: Jak już wspominałam, ogromne znaczenie mają predyspozycje danego aktora. Hanka Bielicka to bardzo oryginalna i charakterystyczna postać, ale uważam, że Janina Zięba świetnie sobie radzi w roli Hanki Bielickiej. Jasia bardzo dobrze gra, ma doskonałą pamięć, głos i mimikę. Potrafi słuchać i przede wszystkim wyluzować się, zapomnieć o tremie.

Odpowiednia mimika, głos i dobra pamięć, to wystarczające cechy, aby swobodnie czuć się w takiej roli?
Janina Zięba: Ja czuję się doskonale w każdej roli, którą przydzieli mi szefowa (śmiech). Hanka Bielicka to bardzo wyrazista postać, ale podchodzę do tego z dużym zaangażowaniem. Jak otrzymam tekst to muszę się go nauczyć i odegrać perfekcyjnie.

Mówiliśmy o aktorkach i wokalistce. Towarzyszy wam muzyka, kto się tym zajmuje?
Ewa Bruzi: Związał się z nami Bogdan Gadziński, który gra na wszystkich instrumentach klawiszowych. Dodatkowo zwerbował swojego kolegę Bogdana Kozaczka, który jest skrzypkiem. Oprócz tego, że przygotowuje nam aranż, zaczął z nami śpiewać.

O czym jest wasz program artystyczny i jak powstaje? Czego mogą spodziewać się wasi widzowie?
Ewa Bruzi:Widownia musi być zaskakiwana.Zrezygnowaliśmy z reżyserowania skeczy skrajnie młodzieżowych ze względu na wiek. Teraz przygotowujemy program na różnego rodzaju okazje np. Dzień Matki, Dzień Kobiet, Dzień Seniora, czy Otwarcie Roku Akademickiego. W każdym spektaklu pojawiają się naprzemiennie różne formy wokalne i satyryczne.
Henryka Żuratyńska: Wszystkie piosenki są tematycznie dostosowane do danej okoliczności. Są to utwory z naszej młodości, bardzo nośne. Jedne bawią, inne powodują wzruszenie. Treści nawiązują do naszych wspomnień i przeżyć.

Zapytam o sprawy bardziej techniczne. Jak powstają wasze kostiumy, scenografia i te wszystkie rekwizyty?
Ewa Bruzi: Rozumiem, że chodzi o kwestie finansowe… Kiedyś było łatwiej pozyskać pieniądze na to wszystko, bowiem nie było takiej biurokracji. W tej chwili piszemy wnioski do miasta o dotacje. Bardzo nam pomaga kanclerz Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej, pan Stanisław Widocki. Kilka razy otrzymaliśmy wsparcie od Towarzystwa Rozwoju Ziemi Brzeskiej. Ogromnie wdzięczni jesteśmy panu Jackowi Ochmańskiemu, dyrektorowi Brzeskiego Centrum Kultury. W wystroju sceny pomagają nam panie Bożena Szczęsna oraz Iwona Tyburczy. Odnośnie naszych kostiumów, to mamy zaprzyjaźnioną panią krawcową.

I to wystarcza? Wiemy, że nawet opłata za bilety wstępu nie trafia do waszego budżetu, tylko częściowo pokrywa koszty związane z wynajęciem sali i opłatą za prąd.
Ewa Bruzi: Oczywiście, że nie wystarcza. Wiele dopłacamy z własnych portfeli. Bywa tak, że ktoś składa nam propozycję występu w innym mieście. Oprócz tego, że mamy zrobić to za darmo, to jeszcze pojawia się w takich rozmowach wątek dojazdu na własny koszt. Nie jesteśmy organizacją pożytku publicznego więc nie możemy zbierać pieniędzy pochodzących z tzw. 1% podatku. Pieniądze zawsze stanowią jakąś barierę, ale dla nas najlepszą zapłatą jest zadowolona widownia.

Za kilka dni wasz premierowy występ z nowym programem. Spodziewacie się kompletu widzów?
Ewa Bruzi: 28 maja o godzinie 17:00 w Brzeskim Centrum Kultury odbędzie się nasz występ z okazji Dnia Matki. Zapraszamy wszystkie panie i panów. Bilety są dostępne od 20 maja w Punkcie Informacji Turystycznej w ratuszu. Widownia BCK-u zapewne będzie pełna.

Plany na przyszłość? Marzenia?
Ewa Bruzi: W październiku ruszymy z kompletnie nowym programem, w którym pojawi się więcej satyrycznych scenek i dialogów, które będą przeplatane piosenkami. Moim marzeniem jest obecność pana burmistrza, Jerzego Wrębiaka wraz z małżonką na naszym występie.
Henryka Żuratyńska: Chciałabym, abyśmy mogli prezentować się publiczności w innych miastach. Żebyśmy pozyskali nowych widzów.
Janina Zięba: Życzę nam wszystkim dużo zdrowia i żebyśmy długo żyli, a sobie życzę więcej ról jako Hanka Bielicka, no i przede wszystkim dużo kapeluszy w scenografii (śmiech).
Bożena Załęska: Moim marzeniem jest to, abyśmy na długo zachowały naszą pamięć i głosy, co pozwoli nam przez długie lata zajmować się tym, co kochamy.

to tu to tam

 

 

 

 

Reklama