Reklama
– Ktoś próbuje powiedzieć mi, że zrobiłem coś nie po czyjejś myśli – uważa Sławomir Kowalski, prezes łebskiego Portu Jachtowego, który zarządza plażami w Łebie. W ostatnich dniach drugi raz podpalono jego samochód. W ubiegłym roku, żrącą substancją oblano auto burmistrza, a jego małżonce zdemolowano mały pensjonat.
Według prezesa Portu Jachtowego oraz burmistrza Łeby, podpalenia do których doszło na przestrzeni ostatnich 3 miesięcy, to próby zastraszenia tych, którzy zdecydowali o oddaniu miejskich plaż pod zarząd spółki miejskiej, a nie – jak było do tej pory – firmy prywatnej.
Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Sprawę podpaleń bada policja w Lęborku oraz Komenda Wojewódzka Policji w Gdańsk
źródło: TVN24/x-news