Wraca temat „niczyjej” sieci ciepłowniczej w Brzegu

0
Reklama

W ubiegłym tygodniu informowaliśmy o problemie mieszkańców kamienicy przy ulicy Zakonnic 2 w Brzegu. Awarii ulegała część sieci ciepłowniczej, którą do budynku doprowadzane jest ogrzewanie. Wspólnota wymieniła rurę na swój koszt (15 000zł), bo do dziś nie wiadomo, kto jest właścicielem tej infrastruktury. 


Brzeskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej informuje, że ta część ciepłociągu nie jest własnością spółki, ale pomimo tego, wspólnocie mieszkaniowej zaoferowano doraźną pomoc. Administrator budynku twierdzi, że pomoc miała polegać na załataniu mocno skorodowanej rury, bez żadnych gwarancji, że za tydzień sytuacja się nie powtórzy. – Na spotkaniu z przedstawicielami przedsiębiorstwa ciepłowniczego usłyszałam, że takie łatanie może wystarczyć na tydzień, miesiąc albo na rok. To nie rozwiązywało problemu, dlatego pojawił się pomysł, że lepiej będzie, jak wymienimy te elementy na nowe. Panowie z przedsiębiorstwa ciepłowniczego wskazali nawet firmę, która może to wykonać, ale koszt naprawy musieliśmy pokryć sami – tłumaczy Dorota Jakubik.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Sorry, ale takie mamy prawo
Zacznijmy od początku. Status prawny urządzeń przesyłowych reguluje aktualnie art. 49 kodeksu cywilnego. Przemiany ustrojowe i społeczno-gospodarcze dokonane na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia, w tym istotne zmiany regulacji prawnej własności państwowej, były źródłem wątpliwości prawnych, jakie pojawiły się przy stosowaniu tego przepisu. Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 4 grudnia 1991 r. dokonał więc wykładni art. 49 k.c. – stwierdzając, że urządzenia wymienione w tym przepisie z chwilą ich połączenia z przedsiębiorstwem nie tylko przestają być częścią składową nieruchomości, na której są posadowione, ale stają się przedmiotem własności osoby, która jest właścicielem przedsiębiorstwa przesyłowego. Pogląd ten przyjął także Sąd Najwyższy w swoim orzecznictwie z dnia 23 czerwca 1993 r. Odmiennej wykładni wspominanej litery prawa dokonał Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 26 lutego 2003 r. wskazując, że przepis art. 49 k.c. przesądza tylko o tym, że urządzenia w nim wymienione oraz inne podobne urządzenia nie należą do części składowych gruntu z chwilą, gdy weszły w skład przedsiębiorstwa przesyłowego. Natomiast kwestia sposobu uzyskania przez prowadzącego przedsiębiorstwo tytułu prawnego do tych urządzeń, pozostaje otwarta. W konsekwencji należy przyjąć, że osoba, która z własnych środków wybudowała infrastrukturę, może w drodze umowy przekazać (odpłatnie lub nieodpłatnie) ich własność na rzecz właściciela przedsiębiorstwa przesyłowego. Należy przy tym podkreślić, że na gruncie aktualnego stanu prawnego sąd powszechny nie jest władny narzucić przedsiębiorcy przesyłowemu obowiązku zawarcia umowy, na podstawie której nabywa on własność tych urządzeń bądź uzyskuje inny tytuł prawny do korzystania z nich. W skrócie – Sorry, ale takie mamy prawo.

Można? Można!
Wydaje się, że Energetyka Cieplna Opolszczyzny SA, poradziła sobie w tym zakresie.  Rzecznik spółki poinformowała nas, że ECO SA jest właścicielem sieci niskich parametrów w tej części miasta, ale tylko od budynku przy ulicy Reja 9-11 do budynku Zakonnic 6-8 i Zakonnic 10-12. Sieć biegnąca do kamienicy przy ul. Zakonnic 2 nie znajduje się w wykazie ECO, a spółka nie pobiera od nikogo opłaty za służebność przesyłu. – Sieci te zostały kupione od Spółdzielni Mieszkaniowej w 2003 roku. Mieszkańcy budynków przy ul. Zakonnic 6-8, Zakonnic 10-12 są naszymi odbiorcami i mamy podpisaną umowę na dostawę ciepła z zarządcą tych budynków, czyli Spółdzielnią Mieszkaniową ZGODA. Na początku października 2015 roku miała miejsce awaria sieci, która została niezwłocznie usunięta przez ECO Serwis SA, a wszystkie koszty z nią związane zostały poniesione przez ECO SA w Opolu – wyjaśnia Katarzyna Dobosiewicz rzecznik prasowy ECO SA.

Kiedyś było inaczej?
W 2014 roku podobnej awarii uległo przyłącze cieplne przy ul. Lechickiej. Wówczas Brzeskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej wymieniło instalację na swój koszt. – Odcinek przyłącza przy ulicy Lechickiej, który został wybudowany na nowo, był o wiele krótszy niż w przypadku ulicy Zakonnic. Warto zauważyć, że podczas awarii w 2014r. przerwa w dostawie ciepła trwała od później wiosny do jesieni, czyli mieszkańcy przez dłuższy okres zostali pozbawieni ciepła, ale pozwalały na to warunki atmosferyczne. Teraz mamy jesień i chcąc wymieniać przyłącze przy ulicy Zakonnic, musielibyśmy pozostawić mieszkańców bez ogrzewania przez całą zimę – wyjaśnia Dariusz Wawrzyniak, wiceprezes  zarządu miejskiej spółki.

Co prawda, podczas usterki w ubiegłym roku przedsiębiorstwo cieplne nie podjęło decyzji, aby ingerować w „niczyją” sieć i zdecydowano się na nową infrastrukturę, ale z naszych informacji wynika, że instalacja na Lechickiej przebiegała przez dwie działki i była o wiele dłuższa niż 20-metrowa rura na Zakonnic. Po dłuższej rozmowie z wiceprezesem BPEC-u dowiedzieliśmy się, że propozycja załatania starej instalacji miała być rozwiązaniem przejściowym, a gdyby wiekowa rura pękła ponownie, to spółka naprawiłaby ją kolejny raz.  Szkoda tylko, że mieszkańcy kolejny raz musieliby płacić za wynajem koparki. – My zaproponowaliśmy rozwiązanie doraźne, aby jak najszybciej przywrócić mieszkańcom dostawę ciepła. Można spekulować, na jak długo taka naprawa by wystarczyła, ale w przypadku kolejnej awarii podjęlibyśmy kolejne działania – mówi Dariusz Wawrzyniak.  – Nas obowiązuje kodeks spółek handlowych i jasne przepisy. Nie możemy wydatkować środków na nieswoją własność. Docelowo chcemy to rozwiązać inaczej. W planach inwestycyjnych na następne lata uwzględnimy zaprojektowanie i budowę przyłącza z wykorzystaniem zamontowanego przez wspólnotę odcinka sieci – dodaje wiceprezes BPEC-u.

I tu pojawiła się nadzieja, że wcześniejsze sugestie – aby to mieszkańcy kilku wspólnot wymienili na własny koszt całe przyłącze – odejdą w niepamięć, a miejska spółka, która została powołana przez Radę Miasta w celu zaspokajania potrzeb mieszkańców, zrobi to na swój koszt. Nie wiadomo natomiast, czy mieszkańcy odzyskają wcześniej poniesione koszty związane z wymianą „niczyjej” instalacji.

Reklama