Obchody 25-lecia II LO w Brzegu – Podróż sentymentalna przez ćwierćwiecze

9
Reklama

Kolejny dzień obchodów jubileuszu szkoły przeznaczony był na spotkania przeszłości z teraźniejszością. Do auli II Liceum Ogólnokształcącego przybyli ci wszyscy, którzy wnieśli swój osobisty  wkład w kształtowanie oblicza szkoły: byli uczniowie, nauczyciele i współpracownicy placówki.


W serdecznej atmosferze, bez presji czasu można było snuć wspomnienia, wysłuchać opowieści o zrealizowanych planach, o zamierzeniach na przyszłość, o sukcesach i porażkach. Bardzo cieszy fakt, że tak licznie stawili się absolwenci szkoły, że przybyli nawet z odległych miast. Chodząc wśród tych rozentuzjazmowanych ludzi, można był usłyszeć nieraz bardzo osobiste wspomnienia, które zebrane w całość, niczym puzzle, tworzą miniony obraz i współczesną wizję szkoły, nazywanej coraz częściej po prostu – Herbertówką.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

„W tej szkole nie było zmiłuj się, musieliśmy się systematycznie uczyć. Ale w tym wszystkim piękne było to, że czuliśmy się wolni, nikt nas do niczego nie przymuszał,  każda inicjatywa spotykała się z zainteresowaniem nauczycieli i ich zrozumieniem. Była tu jakaś szczególna, ciepła atmosfera. Mogliśmy się swobodnie rozwijać. Ta szkoła  kształtowała moją osobowość” – wspomina jedna z absolwentek. Inny uczeń przyznaje z uśmiechem ale i  ze skruchą, że nie wykorzystał w pełni możliwości nauki języków obcych. „Oferta była bogata, ja zaś byłem trochę lekkoduchem. Moi koledzy jeździli na wymiany, brali potem udział w praktykach studenckich za granicą, niektórzy nawet mieszkają do dzisiaj  poza krajem.”   Wspominano słynną czerwoną   budkę telefoniczną, która stała w gabinecie języka angielskiego, przywoływano początki Festiwalu Piosenki Angielskiej, który zrodził się  jako konkurs właśnie w tej  szkole, a był pomysłem na nietuzinkowe zajęcia językowe. Warto przypomnieć, że prof., Toporowski szefuje tej kapitalnej inicjatywie już dwie dekady a sam Festiwal stał się ogólnopolską, dobrze rozpoznawalną imprezą.

„Wraz z rodzicami remontowaliśmy budynek.  Miałem poczucie, że jestem ważny, byliśmy zgraną klasą, miewaliśmy szalone pomysły. Pan Mazurkiewicz zapraszał nas na wspólne spacery. Wtedy dyskusjom nie było końca. To był wspaniały czas. Mam bardzo miłe wspomnienia z tej szkoły. To był dobry wybór. Chciałbym tu być za kolejne 25 lat.”

Przez kilka godzin, niczym w kalejdoskopie przewinęły się minione chwile i twarze tych, którzy nadali kolorytu tej niezwykłej szkole. Budowana przez Niemców, wykorzystana przez Rosjan, pozyskana przez Polaków. Zegar dziejów nieustannie odmierza czas…

J.W.

Reklama