Tralala, tralala – mydełko FA

0
Reklama

To nie przesada
Do redakcji list napisała Pani Kasia. Zarzuca mi w nim, że bardzo surowo obszedłem się z pewnym młodzieńcem, którego zdjęcie zostało umieszczone w ostatnim numerze Panoramy.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

To nie przesada
Do redakcji list napisała Pani Kasia. Zarzuca mi w nim, że bardzo surowo obszedłem się z pewnym młodzieńcem, którego zdjęcie zostało umieszczone w ostatnim numerze Panoramy. Pani Kasiu, jeżeli ktoś, świadomie, zakłada na siebie koszulkę z napisem informującym, że wszystko ma w d…., to jego sprawa. Bardziej obchodzi mnie inny młody człowiek, który pisze, że z tym zaśmiecaniem naszego kraju przesadzam, i że on zna wiele państw brudniejszych od Polski. Szanowny Panie, anonimowy czytelniku! Jeśli idąc z dziewczyną na randkę, wdepniesz Pan w psie g…, to figę Pana będzie obchodzić, czy w rankingu sprzątania świata jesteśmy na początku, czy też na końcu listy. Warto dbać o czysty chodnik, czystą klatkę schodową, czyste ulice, parki i całe środowisko. Spójrzmy na otoczenie naszych przydomowych śmietników. Większość wygląda tak, jakby wybuchła w nich bomba. Porozrzucane na ziemi kartony, folie, odpadki żywności i szmaty. W ciągu dnia siedzą na nich gawrony, a nocami, w ich pobliżu grasują szczury, roznoszące groźne choroby. Wielu naszym sąsiadom w ogóle nie chce się wrzucać worków ze śmieciami do zbiorowego pojemnika. Podrzucają swoje domowe brudy pod drzwi sąsiadom. Niektórzy są mniej bezczelni i wywalają odpadki za rogiem budynku, w krzaki. Jeśli chcemy porządku, to musimy o niego dbać sami!

A proszku, po troszku!
Zaczęliśmy o czystości, więc przy tej okazji, chyba warto przypomnieć, że wiele, wiele lat temu, w co drugim domu, tradycyjnie funkcjonowały ściereczki, serwetki i firaneczki, które oprócz rysunków i wzorków zawierały przeróżne napisy. A to: smacznego; dzień dobry; witamy, itp. Najpopularniejsze były w kolorze białym, z niebieskim, wyszywanym napisem – Czystość to zdrowie! Szkoda, że dzisiaj już ich nie ma. Wielobarwne serwetki i makatki znikły, ale smród pozostał. Ostatnio media krajowe kolejny raz zaalarmowały, że na środki higieny osobistej Polacy wydają pięciokrotnie mnij pieniędzy, niż Niemcy. Okazuje się także, że zużywamy trzykrotnie mniej mydła, niż przeciętny Europejczyk. Oczywiście, że ten kłopotliwy dla nas wynik można tłumaczyć na kilka sposobów. Jednym z nich jest – niska zamożność naszego społeczeństwa. Ja osobiście, gdybym miał co miesiąc tyle forsy co Niemiec, to na perfumy, dezodoranty i kremy wydałbym 10 razy więcej, niż Anglik z Francuzem razem wzięci. Jednak bieda nie tłumaczy wszystkiego. Przeciętny, także niezamożny Czech lub Litwin, zużywają dwa razy więcej mydła i proszku do prania, niż my. Okazuje się, że od kilkunastu lat oszczędzamy także na wodzie, szamponie do włosów i na bieliźnie. Jeśli zastanowimy się nad tymi danymi, to okaże się, że mamy pewne kłopoty z utrzymaniem własnej higieny na odpowiednim poziomie, a to zaczyna już źle świadczyć o nas samych.

Kąpiel w… sobotę

Jeśli ktoś nie wierzy w statystyki lub ma zupełnie inne zdanie na temat czystości przeciętnego Polonusa, to proponuję wejść w środku dnia do niektórych biur w urzędzie, stanąć w kolejce na poczcie lub przejechać się miejskim autobusem w godzinach szczytu. Od Lublina aż po Szczecin – ten sam odrażający, ciężki odór. Spocone ciała, przesiąknięte potem, i zapach tłuszczu zmieszany z dezodorantem. Naszej kochanej młodzieży można zarzucić wiele ale nie to, że stroni od częstych kąpieli i częstej zmiany odzieży. Za to największe kłopoty są z seniorami. W pracy, w sklepach i na spacerze spotykamy osoby, które tygodniami chodzą w tych samych, przepoconych sweterkach, koszulkach, bluzeczkach i kurteczkach, że o skarpeteczkach i majteczkach nie wspomnę. Sądzę, że z tego powodu, w najgorszej sytuacji jest służba zdrowia. Na korytarzach niektórych przychodni i szpitali, gdzie tworzą się kolejki, czasami nie daje się wytrzymać. Uważam, że lekarze powinni wyganiać ze swoich gabinetów tych, którzy żądają opieki, a nie dbają o czystość i podstawową higienę własnego ciała. Często skarżymy się, to na rząd, to opozycję, to na parlament. A ja niektórym radzę: mniej polityki – więcej mydła i wody!

Marek Popowski

Reklama