Orlik postraszył faworyta

0
Reklama

Przez 2/3 spotkania szczypiorniści Orlika Brzeg walczyli z faworyzowanym ASPR Zawadzkie jak równy z równym. Dopiero w końcówce meczu rywale zdołali odskoczyć na kilka bramek, które zapewniły im zwycięstwo w Brzegu. Mimo wszystko podopiecznym trenera Roberta Karlikowskiego należą się brawa za walkę.

Dobry występ brzeżan to przede wszystkim twarda i nieustępliwa walka w defensywie. Jesli już ataki gości przedostawały się przez obronę Orlika to kolejną zaporą był bramkarz gospodarzy Krzysztof Kania. Po 30 minutach gry brzeżanie prowadzili niespodziewanie, ale zasłużenie 10:9.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Po przerwie żadnej z drużyn nie udało się na początku uzyskać większej przewagi. Dopiero po 10 minutach gry w drugiej odsłonie meczu goście wykorzystali zastój Orlika i kontratakowlai bramkę miejscowych. Brzeskim szczypiornistom w pewnym momencie jakby zabrakło pomysłu na sforsowanie obrony zawodników z Zawadzkiego i popełniali sporo strat.

Ta porażka mogła być wkalkulowana, jednak styl i ambicja gry brzeskiego teamu, pozwala optymistycznie patrzyć w przyszłość na kolejne mecze.

SKS Orlik Brzeg – ASPR Zawadzkie 17:25 (10:9)

Orlik: Kania, Stypiński, Świerczyński 8, Legierski 3, Potępa 2, Hapanowicz 1, Krawczyk 1, Włodek 1, Galar 1, Pasierbek, Wojcieszek, Białożyt, Podgórski, Kołodziejczak, Betka, Trener Robert Karlikowski.

W sobotę 28-go bm. Orlik Brzeg zagra na wyjeździe w Rudzie Śląskiej z tamtejszym Grunwaldem.

Reklama