Kłopoty premierki z matematyką

1
Reklama

Wielka ściema rządu

W kraju coraz weselej. Prezydent, ten od referendum i nicnierobienia, miast zapaść się ze wstydu pod ziemię – błaznuje w mediach, narzekając na Andrzeja Dudę. Tusk obudził się po roku haratania w gałę i nadmiar uchodźców upycha partyjnej koleżance z kraju. Ta (pani premier) stroi się jak modelka. Przez osiem lat chodziła po sejmie w kusej (szarej) wymiętej garsonce. Obecnie na każdą okazję (i wyjazdowe posiedzenie rządu) przywdziewa nową (kolorową) kreację. Kopacz, z zawodu medyk, w polityce zachowuje się jak jak typowy polski lekarz z przychodni. Jest bezczelna, nieszczera i arogancka (na szczęście moja Pani doktor – jest jak do rany przyłóż). Premier wraz ze swoim rządem ściemniają przed wyborami (obiecują!) i stale manipulują społeczeństwem. Pierw mieliśmy przyjąć uchodźców – za unijne pieniądze. Teraz – przyjmiemy ich 2 razy więcej i jeszcze będziemy za ten przywilej płacić, (zrzutka do kasy UE – prawie 100 milionów euro!). Niedawno premierka wróciła z Brukseli, chwaląc się, że zwyciężyła i odniosła tam jakiś wielki sukces, ponieważ nie dała sobie wcisnąć narzuconej przez Unię kwoty uchodźców w ilości 5.000 osób. W praktyce wyglądało to tak. Z początku mieliśmy wziąć 2, potem już 5, aż wreszcie 12 tysięcy obcego luda. Kopacz (w polskich mediach) powiedziała stanowczo: NIE! W końcu zgodziła się tylko na 5, po czym dodała swoje 2 (z pamięci!) i razem wyszło… 7 tysiaków. Ale to dopiero połowa tzw. przydziału, ponieważ w UE rozdzielano dopiero pierwszy kontyngent, tj. 60.000 (z przybyłych do Europy 120.000 uchodźców). Jednym słowem, za chwilę będzie u nas jeszcze drugie 5, czyli razem: 12 tysięcy. Tym sposobem Ewka zrobiła „świetny” interes!!! A tak na marginesie, to Tusk tak długo dumał, co z tym „fantem” zrobić, że przez ostatnie 2 tygodnie – z owych 120 – zrobiło mu się już 150 tysięcy pielgrzymów.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

 

Zsyłka do Polski

Wróbelki w Brukseli ćwierkają, że Polska ma przyjąć w najbliższych trzech latach ok. 25.000 muzułmanów. I to nie jest problem, ponieważ i tak większa część z nich w ciągu roku (max. dwóch lat) da stąd drapaka na zachód. Kto (głupi) przybędzie do biednego kraju, z którego rocznie wyjeżdża za chlebem ponad 100.000 młodych obywateli?! Na domiar złego premier polskiego rządu szantażuje społeczeństwo, twierdząc, że jak „ich” nie przyjmiecie, to i was w przyszłości, jeśli coś się wydarzy, może spotkać podobna bieda (czytaj: emigracja). Czy mamy rozumieć, że na coś takiego już się zanosi? Uważam, że każdy porządny Polak powinien pomagać uchodźcom, jak umie. Ale członkowie PO – powinni do swoich domów (obowiązkowo!) przyjąć po jednej muzułmańskiej rodzinie. To nie żart. Jak się ma taką minister Piotrowską, to trudno, żeby w kraju nie było wesoło. Negocjacje w Brukseli, w sprawie zasad przydziału emigrantów – to farsa. Już widzę, jak w Atenach i Rzymie rozdzielane będą syryjskie rodziny: ty do Szwecji, ty do Niemiec, a ty do Polski. – Do Polski? A co ja takiego zrobiłem?! – zapyta jakiś szyita. Jeszcze niedawno o konflikcie zbrojnym na południu Europy mówiło się: bałkański kocioł.  O tym – co dzisiaj dzieje się z Europą – powinno się mówić: brukselski kocioł. Nikt z nas nie wie, czym ta zabawa polityków (w demokrację) się zakończy. Minister Piotrowska zaprosiła polskich dziennikarzy na zorganizowane przez rząd spotkanie z… muzułmańską rodziną. Niech gawiedź się uczy, co i jak ma pisać.

 

Antypisowska histeria

Niemcy umieszczają swój przydział uchodźców, m.in., w byłych obozach koncentracyjnych (Dachau i Buhenwald). Oj, co by się działo, gdyby Polska choć wspomniała o czymś takim! Ale zmieńmy temat. Oczywiście, co było do przewidzenia, trwa nagonka na PiS, na Kaczora, na Dudę, Szydło, drugiego Dudę, Macierewicza, psa jednego z posłów PiS, a nawet tyka się śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Media – już nawet w programach innych niż wiadomości, czy polityczne komentarze – pastwią się nad konkurentami Platformy Obywatelskiej. Spokojnie nie można słuchać programów rozrywkowych, ekonomicznych, pogody na jutro, itd. Nawet w programie „Jaka to melodia” facet, który prowadzi audycje, chwalił polską technologię i polskich wynalazców. Wskaźniki dobrobytu w Polsce oraz słupki sukcesów ludu pracującego już tak rosną, że za chwilę przegonimy całą Europę. Piechociński (minister z PSL) przechodzi w tym względzie samego siebie. Eksport śliwek, jabłek i gruszek (wszystkie wielkości arbuza) – rośnie, co miesiąc, o 100%. Tym czasem, niejaki Eurostat podaje, że (cytuję): eksport owoców i warzyw z Polski, w całym sezonie 2014/201, zmniejszył się o 18 proc., w relacji do sezonu 2013/2014. Co więcej, spadek cen przyczynił się do jeszcze głębszego spadku wartości tej sprzedaży. Rolnicy dostali po kieszeni, ale media nagłaśniają te niebezpieczne głupoty wicepremiera. Słuchając informacji w przedwyborczym okresie – warto pamiętać o zjawisku tzw. „Resortowych dzieci”. Czy można wymyślić jeszcze coś bardziej głupiego? Można, gdyż większość polityków i dziennikarzy nie ma zwyczajnego wstydu.

Marek Popowski

fot. John evans / freeimages.com

Reklama