Koronawirus – szał zakupowy i panika w brzeskich sklepach, marketach i aptekach

1
koronawirus
Reklama

Koronawirus wzbudza powszechny strach, a niedostatecznie doinformowani ludzie wpadają w panikę. Z brzeskich sklepów, marketów i aptek znika wszystko co może pomóc w zabezpieczeniu się przed niebezpieczeństwem, jak również produkty spożywcze i higieniczne.

Ludzie kupują dosłownie wszystko. Z półek w sieciowych marketach znika woda mineralna, mąki, ryże, kasze, konserwy i pakowane wędliny. Podobną popularnością cieszą się środki do dezynfekcji rąk, toalet, mydło w kostkach i w płynie, podpaski, papier toaletowy, papierowe ręczniki. Sprzedaje się wszystko co ma długą datę przydatności. Ludzie boją się kwarantanny i odcięcia od dostępu do żywności i wody.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Jak mówi obsługa marketów – „Ludzie robią zapasy jak na wojnę”.

Sieciówki zwiększają dostawy najczęściej kupowanych produktów, ale i tak z wieloma już są problemy i półki gdzie zazwyczaj stoją są puste. System jest prosty – najpierw wykupowane są najtańsze produkty, a w razie ich braku, kupujący sięgają po ich droższe wersje.


Z kolei w aptekach od dawna nie można kupić maseczek. Wyprzedały się bardzo szybko, a hurtownie nie mają ich już na stanie. Podobnie dzieje się ze środkami do dezynfekcji. One też cieszą się wielkich wzięciem.

Koronawirus zwiększa sprzedaż bardziej niż promocje

W poszukiwaniu wszelkich masek oraz odzieży ochronnej szturmowane są także markety budowlane. Tam także pojawiają się problemy z dostępnością niektórych produktów.
Odwiedziłem jeden z brzeskich sklepów, zajmujący się branżą BHP. Sprzedawczyni mówi, że urywa się telefon i co chwilę ktoś przychodzi na zakupy. Tutaj sprzedawane są środki dezynfekujące, mydło, kombinezony malarskie, gogle ochronne i wszelkiego rodzaju maski. Wielu z tych produktów nie ma już w hurtowniach i nie ma możliwości zaspokojenia zapotrzebowania. W najgorszym położeniu są firmy i zakłady produkcyjne, w których jest wymóg używania masek i odzieży ochronnej. Zgłaszają się co chwilę do sklepu z pytaniami, bo ludzie nie mają w czym wejść na produkcję.

Ludzie zaczynają kupować w sieci i bardzo przepłacają – na serwisach aukcyjnych za maseczkę, która wcześniej kosztowała kilkadziesiąt groszy, trzeba obecnie zapłacić 40 zł. Na szczęście administratorzy zwalczają ten proceder.

Reklama