Szanowny Panie Redaktorze Naczelny (2)

0
Reklama

Tym razem z prośbą o to, by takim jak ja pomógł Pan zrozumieć choć trochę z tego, co się dzieje na scenie politycznej.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Tym razem z prośbą o to, by takim jak ja pomógł Pan zrozumieć choć trochę z tego, co się dzieje na scenie politycznej. Czuję się trochę jak ta żaba , co to przyszła do doktora. Doktor pyta ją, co pani jest, a ona na to „nie kumam panie doktorze!”.

Jedno, co na pewno zrozumiałem, to tyle , że koalicji już nie ma. Choć jako ostatni próbował ją reanimować szef LPR-u i to chyba on wkurzył do reszty Jarosława, kiedy zaproponował by ten przekazał swój fotel komu innemu. Jarosław nerwowy raczej nie jest, ale tym razem nerwy mu puściły i w trymiga rozpędził całe towarzystwo. Były wicepremier Lepper , tak jak przewidziałem, trafił na dobry szpital, albo zostawił na parapecie dobrą kopertę, bo go postawili na nogi w takim tempie, że szwagier Zdzisiek, jak go zobaczył już na chodzie aż upuścił kawał kiełbasy z grilla i drze się do mnie – „chod? zobacz , tak narzekają na tą służbę zdrowia, a tu patrz prawdziwy cud, Jędruś wygląda jakby z jakiegoś rautu wyszedł, a nie ze szpitala”. Patrzę – faktycznie, co mnie tylko zaniepokoiło, czy aby tylko nie za mocnej narkozy mu dali, bo jakoś tak dziwnie gadać zaczął i z ministra Ziobry kapusia robi. Aż usiadłem, nasz kochany Ziobro miałby być kapustą? Przecież on jak prawiczek wygląda i nawet by nikomu do głowy nie przyszło tak mu przyłatać. W końcu ten , jak by nie patrzeć pierwszy szeryf Czwartej Rzeczpospolitej, nie takich kozaków  do pudła wsadził i cieszy się bezgranicznym zaufaniem Premiera – a tu taki numer by wykręcił.

Ciężko się w tym wszystkim rozeznać. Szwagier Zdzisiek mówi, że oni wszyscy popłyną przez to, że tam każdy każdego nagrywa i nawet bąka sobie na boku nie mogą puścić, żeby tego nie wykorzystano przeciw nim. Ja się tylko zastanawiam i tu proszę o pomoc Pana Redaktora Naczelnego, żeby wyświetlił, jakie jeszcze koalicje są tam możliwe. Wyzywają się bowiem przed kamerami, jak jakie stare dobre małżeństwo, nie żałują przy tym i wyzwisk i wycieczek, co do stanu umysłowego – tyle dobrze, że się po pysku nie naparzają. Czy oni po takich numerach mogą sobie jeszcze kiedyś spojrzeć w oczy i siąść razem do jednego stołu, że już o podaniu sobie ręki nie powiem. Choć i moje szwagrzysko daje mi na to taki przykład, jak to kiedyś w jego kamienicy żyło takie małżeństwo, które co tydzień robiło takie widowisko, taką awanturę, że aż policja przyjeżdżała. Leciały z balkonu czasem meble, pierzyny i inne bibeloty- wyzywali się tak, że aż powtarzać by trudno. On czasem lądował na 24 godziny na dołku, ona parę dni w okularach słonecznych chodziła, żeby sińców nie było widać, a za 2-3 dni wszystkim aż oczy na wierzch wychodziły, kiedy oni jak dwa gołąbki pod mankiet szli do kawiarni na kawę jak świeżo zakochani.

Więc ja bym Panie Redaktorze Naczelny prosił, aby wyjaśnić, czy tu wszystko jest jeszcze możliwe, czy to już taki rozwód na amen?

Nieoświecony
Reklama