„Mieszkańcy Brzegu muszą w końcu poczuć, że to ich miasto i że oni o nim decydują” – Rozmowa z Grzegorzem Chrzanowskim – bezpartyjnym kandydatem na burmistrza Brzegu

0
Grzegorz Chrzanowski
Reklama
Zacznijmy od dyskusji, jakie przetaczają się w mediach społecznościowych, a dotyczących pana kandydatury. Zwolennicy obecnego burmistrza twierdzą, że jest pan za mało znanym kandydatem, aby z nim wygrać. Jego przeciwnicy mówią zaś, że pana zaletą jest doświadczenie w biznesie i stosunkowo długa już praca w samorządzie. Jak pan reaguje na te opinie?
Grzegorz Chrzanowski: Ciężko mi się odnieść do tak różnych opinii. Ująłbym to tak: bardziej niż tylko znanym, wolałbym być szanowanym. Wolałbym też o wiele bardziej, by Brzeżanie dyskutowali o moich pomysłach na miasto, niż tylko mnie rozpoznawali na ulicy. Tak samo zamiast autoprezentacji i promowania własnej osoby, wolę rozmawiać o problemach miasta i podawać konkretne pomysły na ich rozwiązanie. Skoro jednak przywołał mnie pan do przysłowiowej tablicy – to mogę powiedzieć parę słów o sobie. Jestem szczęśliwym mężem. Żona Beata, tak jak ja, prowadzi własną firmę. Mamy dwójkę wspaniałych dzieci: Natalię i Natana. Z wykształcenia jestem magistrem inżynierem budownictwa. Pewnie wielu Brzeżan kojarzy moją firmę INET, która była jednym z pierwszych dostawców Internetu w Brzegu i sąsiadujących sołectw gminy Skarbimierz. Z usług firmy korzystało wówczas prawie 2000 odbiorców. Obecnie zajmuję się i pracuję w branży transportowej. Prowadzę nadzór nad flotą samochodów i ładunków przemieszczających się po Europie. Z tego powodu ukończyłem dodatkowe studia podyplomowe w zakresie logistyki i transportu. Posiadam także uprawnienia kierowcy zawodowego. W latach 2006 do 2014 – czyli przez dwie kadencje – byłem radnym Rady Miejskiej Brzegu. Może tyle już tej autopromocji. Wystarczy?
Dobrze, niech będzie. Kwestię pańskiej rozpoznawalności zostawmy. Teraz już poważnie. Po co panu, kiedy ma pan udane życie zawodowe, walka o ten samorządowy stołek? Przecież nie dla pieniędzy. Gentelmani o pieniądzach nie rozmawiają, ale chyba więcej zarobiłby pan prowadząc własne działalności gospodarcze…
Grzegorz Chrzanowski: (śmiech). Na pewno. Może najlepszą odpowiedzią na to pytanie będzie tytuł znanego polskiego filmu: „Pieniądze to nie wszystko”. Mówiąc poważnie – myślę, że w życiu każdego człowieka jest taki moment, kiedy zauważa się inne, ważniejsze aspekty naszego życia niż tylko stan własnego konta. Ja mam już za sobą pewien etap w biznesie. Może to zabrzmi górnolotnie, ale chciałbym teraz zrobić coś więcej, coś dla innych. Tym bardziej, że jako radny miasta z 8-letnim stażem oraz przewodniczący najważniejszej Komisji Rady Miejskiej – Budżetu, Inwestycji i Rozwoju Gospodarczego w latach 2006-2010 mogę dużo powiedzieć o wydatkowaniu publicznych pieniędzy. Wydawać pieniądze – tym bardziej nie swoje, a publiczne – potrafi każdy. Sztuką natomiast jest zarabiać pieniądze do miejskiego budżetu bez podnoszenia podatków i opłat oraz zaciągania kredytów. Ja to potrafię zrobić. Może zabrzmi to jak slogan, ale chciałbym wykorzystać swoje doświadczenie w prowadzeniu działalności gospodarczej oraz ośmioletni aktywny staż w samorządzie dla dobra naszego miasta i jego mieszkańców. Poza tym niektóre aspekty działalności obecnego burmistrza Jerzego Wrębiaka i podejmowane w związku z tym przez niego decyzje zmotywowały mnie i skłoniły do przedstawienia mieszkańcom Brzegu mojej kandydatury na stanowisko burmistrza.
Jakie decyzje i działania ma pan na myśli?
Grzegorz Chrzanowski: Chodzi przede wszystkim o decyzję związaną z przyzwoleniem na powstanie drugiego zakładu karnego w Brzegu. Mówiąc ściślej, o decyzję większości obecnej Rady Miejskiej podjętą na wniosek pana Wrębiaka, dotyczącą przekazania Skarbowi Państwa miejskich terenów, które umożliwią powstanie drugiego więzienia. Sposób procedowania przez burmistrza i radnych – mam na myśli zamykanie się podczas sesji w tzw. małej sali stropowej i omawianie w tajemnicy przed mieszkańcami rzekomych korzyści płynących z wybudowania drugiego zakładu karnego – był dla mnie nie do zaakceptowania. Także forma konsultacji społecznych, a właściwie jej brak, spowodowały u wielu Brzeżan naturalną reakcję. Skoro władza nas ignoruje, to musimy coś zrobić. Następne działania, czyli nieprzyjęcie przez Radę Miejską wniosku o referendum (mimo zebrania około 3500 podpisów) w sprawie budowy drugiego zakładu karnego tylko potwierdziły słuszność decyzji o aktywnym zaangażowaniu moim i moich koleżanek oraz kolegów z naszego komitetu. Postanowiliśmy działać. Tak powstał komitet: “NIE dla więzienia, TAK dla połączenia”.
Drugi człon waszej nazwy to chyba kolejny ważny powód startu w wyborach?
Grzegorz Chrzanowski: Tak. Oczywiście, że tak. Chcę tylko uściślić, że nasz komitet jest bezpartyjny i jest popierany przez osoby wywodzące się z następujących stowarzyszeń i obywatelskich komitetów: „NIE dla drugiego więzienia”, “Stowarzyszenie Młody Brzeg”, “Kukiz ‚15” i “Komitet ds. połączenia gmin Brzeg i Skarbimierz”. Wracając do pytania. Oczywiście, że kwestia połączenia gmin i płynących z tego korzyści jest dla mnie oraz moich koleżanek i kolegów z komitetu jednym z najbardziej istotnych tematów. Od niemal roku staramy się za pośrednictwem mediów te idee wyjaśniać bardzo dokładnie. Nasz pomysł to zupełnie inna jakość w dotychczasowych propozycjach składanych przez kandydatów w wyborach samorządowych. Jest też jedynym racjonalnym wyjściem dla obydwu gmin i ich mieszkańców.
Dlaczego pan uważa, że ta idea to zupełnie inna jakość i jedyne wyjście?
Grzegorz Chrzanowski: Dlaczego nowa jakość? W każdej z dotychczasowych kampanii wyborczych kandydat na burmistrza, obojętnie z jakiego ugrupowania startował, składał obietnice na jakieś rzeczy, które jego zdaniem są niezbędne dla społeczności lokalnej. Na przykład: basen otwarty, drogi rowerowe, pogłębianie Odry, czy dostępność do żłobków i przedszkoli. Składając wiele obietnic, tak naprawdę taki kandydat tylko planuje, jak wydawać nasze wspólne pieniądze, czasem oczywiście ze wsparciem unijnym. Jeśli ich zabraknie, a niewątpliwie to nastąpi – to jedyne, co pozostaje takiemu kandydatowi to zadłużać miasto, a tym samym jego mieszkańców. My pokazujemy to, czego nie potrafił żaden dotychczasowy burmistrz. Wskazujemy, gdzie są dodatkowe pieniądze, czyli tak zwany Bonus Ministerialny za połączenie gmin. To niebagatelna kwota dodatkowych prawie 30 milionów złotych. Staramy się także uświadomić, że dodatkową korzyścią ZGODNEGO połączenia gmin są ogromne oszczędności i usprawnienia wynikające z samego tylko scalenia dwóch samorządów. Do tego dochodzi oczywiście efekt skali i bardziej racjonalne gospodarowanie połączonymi budżetami. Pokazujemy wiele korzyści płynących ze ZGODNEGO połączenia CAŁYCH gmin: Brzegu i Skarbimierza. Bezpłatna komunikacja gminna, niższe opłaty i podatki lokalne oraz więcej usług komunalnych dla mieszkańców połączonych gmin świadczonych na wyższym niż dotychczas poziomie – to bezsprzeczne atuty za połączeniem naszych samorządów.
Oczywiście mieszkańcy, zwłaszcza Skarbimierza, wyrażają pewne obawy. Moim zdaniem, są one podsycane i kreowane głównie przez obecnego włodarza tej gminy. On próbuje pokazać, że chodzi tu o niepodległość i niezależność gminy. Niestety, oprócz tego, że Skarbimierz jest gminą posiadającą duże dochody w przeliczeniu na jednego mieszkańca, jest też jedną z najbardziej zadłużonych gmin w kraju. Ja wierzę, że świadomość mieszkańców Skarbimierza oraz Brzegu w tym temacie będzie coraz większa i tylko kwestią czasu jest ZGODNE połączenie naszych gmin, które kiedyś zostały rozdzielone przez polityków. My, oczywiście, nie chcielibyśmy robić tego wbrew woli mieszkańców obydwu gmin. Tylko ZGODA mieszkańców Brzegu i Skarbimierza może te gminy z powrotem ZGODNIE połączyć i pozyskać wielomilionowy Bonus Ministerialny przyznawany przez Rząd.
Drugie, olbrzymie więzienie w Brzegu i kwestia ZGODNEGO połączenia to główne punkty waszego programu. Jednak to nie wszystkie elementy waszego Programu Rozwoju Brzegu?
Grzegorz Chrzanowski: Zgadza się. Już na pierwszej konferencji [od red: 18.09] przedstawiłem podstawowe elementy naszego programu, czyli: zagospodarowanie terenów inwestycyjnych na tak zwanej „Zielonce”, przemyślane remonty infrastruktury drogowej wraz z drogami rowerowymi, rozwój mieszkalnictwa komunalnego oraz rozbudowę basenu krytego o dużą nieckę kąpielową wraz z otwartym kąpieliskiem. W trakcie kampanii wyborczej podczas kolejnych konferencji prasowych będę przedstawiać bardziej szczegółowo poszczególne punkty naszego programu .
Brzeżan na pewno mocno będzie interesował punkt dotyczący basenu. Nie stara się pan iść swego rodzaju „drogą Wrębiaka” i na tej obietnicy budować swoje poparcie?
Grzegorz Chrzanowski: Po pierwsze, ja nie rozumiem składania obietnic wyborczych, a potem nie dotrzymywania ich. Dla mnie to proste. Jeśli poważny, uczciwy polityk obiecuje w kampanii wyborczej na najwyższy urząd w moim rodzinnym mieście zrealizowanie jakiejś inwestycji, to w przypadku jej niedotrzymania nie powinien w ogóle startować w następnych wyborach.  Obiecałeś, a potem nie dotrzymałeś słowa – to znaczy, że dyskwalifikuje cię to kompletnie z życia publicznego. To coś, jak taka czerwona kartka na boisku piłkarskim. Po drugie. Ja nie chcę składać obietnic typu: brzeżanie zasługują na kąpielisko, a potem kiedy zostanę burmistrzem zmieniać co chwilę koncepcję kąpieliska i w konsekwencji ogradzać staw za grube miliony. Ja nie obiecuję. Ja deklaruję, że basen powstanie w konkretnym terminie i w konkretnym miejscu w trakcie mojej kadencji. Zresztą o szczegółach dotyczących basenu poinformuję wyborców na jednej z najbliższych konferencji prasowych.
Czym będzie się pan jeszcze różnił od obecnego włodarza naszego miasta, czyli Jerzego Wrębiaka?
Grzegorz Chrzanowski: Wszystkim. Pewnie nie czas i miejsce, aby wszystko szczegółowo wymienić. Na pewno nie będę z miejskich spółek pobierał dywidend. Dla mnie takie obciążanie spółek komunalnych to ukryte dodatkowe opodatkowanie brzeżan. Po co zabieramy pieniądze z wodociągów i ciepłowni? Przecież mieszkańcy naszego miasta doskonale wiedzą, że dywidenda, czyli mówiąc najprościej, część zysku pobrana ze spółek, powoduje, że ich usługi są droższe. Między innymi przez to mamy wyższe ceny wody, ścieków i miejskiego ogrzewania. Te pieniądze powinny zostać w spółkach. Powinny być przeznaczone na inwestycje tak, żeby pracownicy tych spółek mogli pracować przy użyciu nowego, a nie używanego sprzętu. Te pieniądze powinny zostać w spółkach także po to, aby dobrze wynagradzać ich pracowników. Na pewno też nie będę wyprzedawał „rodzinnych sreber”. Tak określam fakt na przykład sprzedaży należących do gminy Brzeg akcji w spółce Energetyka Cieplna Opolszczyzny S.A., które co roku dawały miastu wpływy do budżetu. Niestety, już tych akcji nie mamy. Zostały sprzedane niepotrzebnie. Na pewno nie będę sobie robił tylu zdjęć na tle remontów wykonywanych przez urząd miejski z pieniędzy podatnika. Przecież to ukryta forma promocji osoby pana Wrębiaka za nasze pieniądze. Pytał mnie pan na początku o fakt, że nie jestem tak znaną osobą jak pan Wrębiak. Prawda – nie jestem. Mnie może pan zobaczyć w pracy a nie przy pozowaniu do zdjęć i ich publikowaniu szerokiemu gronu mieszkańców. Nie jestem i nigdy nie będę celebrytą. Nie będę promował za pieniądze mieszkańców siebie, będę promował miasto. Jego walory turystyczne, historyczne oraz potencjał gospodarczy, który wykorzystam. Będę wspierał różnego rodzaju wydarzenia kulturalne, sportowe i społeczne – niekoniecznie wymagając tak zwanego honorowego patronatu. Przede wszystkim zaś będę słuchał mieszkańców. Stąd deklaracja systematycznych referendów w sprawach strategicznych dla przyszłości Brzegu. To mieszkańcy mają prawo zadecydować, czy w małym mieście powinno powstać gigantyczne, drugie więzienie czy raczej powinniśmy skoncentrować się na pielęgnowaniu historycznego piękna naszego zabytkowego grodu wraz z jego niewykorzystanymi dotąd atutami.
Już ktoś to obiecywał cztery lata temu. Ubiegający się o urząd burmistrza w 2014r. Jerzy Wrębiak deklarował, że „będzie służyć ludziom i słuchać mieszkańców”. W jaki sposób pan będzie to robił?
Grzegorz Chrzanowski: Podstawową zasadą sprawowania przeze mnie urzędu burmistrza będzie konsultowanie najważniejszych decyzji z mieszkańcami. Będę starał się to czynić za pomocą referendum, lub innej powszechnej formy zapytania mieszkańców. Mimo że jestem przeciwnikiem budowy drugiego więzienia, jeśli zostanę burmistrzem od razu zapytam Brzeżan, czy są za jego budową. Oczywiście wierzę, a nawet mam pewność, że mieszkańcy nie chcą więzienia. Jednak, by mogli podjąć dobrą decyzję opartą na rzetelnych danych – ja poinformuję brzeżan jakie są plusy i minusy takiej inwestycji w naszym mieście. Jednak uważam, i to będzie główną zasadą sprawowania przez mnie tego urzędu, że to mieszkańcy powinni zdecydować, a nie tak zwany włodarz. Tych pytań będzie więcej, ale one pozwolą kierować miastem zgodnie z wolą mieszkańców. Mieszkańcy Brzegu muszą w końcu poczuć, że to ich miasto i że oni o nim decydują, bo Brzeg to Mieszkańcy.
Dziękuję za rozmowę
Reklama