Na co dzień ratują ludzkie życie, a przy tym zmagają się z wieloma trudnościami, jednak bezpośredniego ataku ze strony pacjenta nie spodziewali się. Brzescy ratownicy medyczni zostali zaatakowani w nocy z piątku na sobotę, w trakcie udzielania pomocy pijanemu mężczyźnie.
23-latek z urazem głowy był transportowany do szpitala, celem zaopatrzenia jego rany w placówce medycznej. W pewnym momencie rzucił się na jednego z medyków, zaczął go kopać, a następnie dewastować karetkę.
– My przychodzimy do pracy ratować ludzi, a nie bić się z nimi. Transport tej osoby został dokończony w asyście policji. Poziom agresji zaczyna rosnąć. Zdarzały się już wyzwiska i dewastowanie sprzętu medycznego, jednak tym razem doszło do naruszenia nietykalności cielesnej. Z całym zaangażowaniem będę domagał się ukarania tego człowieka – mówi nam Mariusz Baran, Kierownik Ratownictwa Medycznego Falck w Brzegu.
W świetle przepisów prawa ratownik medyczny na służbie jest funkcjonariuszem publicznym. Za naruszenie jego nietykalności cielesnej grozi kara pozbawienia wolności do lat 3. Sprawą agresywnego mężczyzny zajęli się brzescy policjanci.
– Przyjęliśmy zawiadomienie w związku z naruszeniem nietykalności cielesnej ratowników medycznych. Jest to przestępstwo ścigane z tzw. urzędu. Trwa przesłuchiwanie osób poszkodowanych. W dalszych czynnościach przesłuchany zostanie 23-latek podejrzewany o popełnienie tego przestępstwa – wyjaśnia sierż. sztab. Patrycja Kaszuba, oficer prasowy KPP w Brzegu.
Warto podkreślić, że tylko w tym roku w Polsce odnotowano kilkanaście podobnych zdarzeń. Najczęściej z udziałem młodych ludzi, będących pod wpływem alkoholu lub środków odurzających. Agresorzy wyzywają i atakują nie tylko policjantów, czy strażników miejskich. Coraz częściej dochodzi do rękoczynów wobec lekarzy i ratowników medycznych. Być może stosowanie najsurowszych kar wobec agresywnych pacjentów, poprawi bezpieczeństwo samych ratowników.
fot. archiwum