Śledcze story

0
Reklama

Sezon transferowy w pełni. Są powroty, są odejścia. Dzieje się. Jurek Dudek rozgląda się po Hiszpanii. Artur Wichniarek nawet przebąkiwał w wywiadzie, że może do Milanu. Boruca chcą wszyscy, ponoć nawet Chelsea. Dzieje się, oj dzieje. Nie inaczej na brzeskim rynku. Tyle, że politycznym (w „pewnym” sensie też medialnym) … Bohaterem sensacyjnego transferu, a może odejścia (ucieczki?), stał się przywódca ruchu politycznego Komitet Wyborczy Wyborców Brzeskie Forum Samorządowe Roman Edward Bardęga. Zdobywca 16 głosów, mówiący o sobie samym: dziennikarz śledczy – zmienił barwy klubowe. O przepraszam! W tym wypadku należy chyba powiedzieć raczej – gazetowe. Rozstał się z Gazetą Brzeską i dołączył do teamu Kuriera Brzeskiego. Tak więc „jedynie słuszna i niezależna gazeta” pozyskuje kolejnego polityka. Od pewnego czasu udziela się bowiem na jej łamach znany z notorycznego wstrzymywania się od głosu, specjalista od „nibyafer” Andrzej Ogonek. Tak wzmocniona „tropiącymi układ” gazeta stanie się z pewnością jeszcze bardziej niezależna. Jednak „firmowa niezależność Kuriera” ma też skutki uboczne. Nowo pozyskani piszący działacze polityczni dostają swego rodzaju medialnego rozdwojenia, a nawet potrojenia jaźni. Ni stąd ni zowąd, po krótkim (bez złośliwości) pobycie w redakcji zaczynają funkcjonować w mediach pod różnymi postaciami. Postępująca choroba najbardziej jest widoczna w samorządowej (?) „tfórczości” Andrzeja Ogonka, który raz funkcjonuje jako Omyk, raz jako (prze)radny, czasem jako krótki, a w wypadkach szczególnych podszywa się pod mój pseudonim, choć zdarza się mu też pisać pod swoim prawdziwym nazwiskiem. Mogę mu to wybaczyć, przynajmniej ostatni taki wybryk, bowiem wtedy chciał mi – jak najlepiej złośliwie potrafił – życzyć wszystkiego dobrego na tzw. „nowej drodze życia”. Ciekawe, pod jakimi pseudonimami nowy transferowy nabytek naczelnej Joli będzie się prezentował? Mógłby na przykład z racji prężnego nie prowadzenia Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami przyjąć pseudo „kotuś” albo tak bardziej śledczo-prawicowo „bulterier”. A może „samochodzik” lub „celniczek”? Jak wieść gminna niesie (a huczało, oj huczało) piękne bordowe kilku(może troszkę nawet więcej?)letnie BMW zostało zabrane redaktorowi RB (skonfiskowane?). To nie będzie jedyny problem dla bohatera hitu transferowego. Przecież on też lubuje się w aferach, w ich tropieniu, prawie wykryciu i niezbyt dobrym opisaniu. Co się stanie się, kiedy te dwa tuzy pióra, wzorce uczciwości, krynice demokracji i twórcy prawdy jedynej i słusznej zajmą się tym samym tematem. Może się zjedzą? A może każdy z nich zamiast afery będzie tropił kolegę, a zarazem rywala redakcyjnego? W walce o względy naczelnej Joli to bardzo prawdopodobne. Sytuacja się nawet do tego nadarza. Radny i dziennikarz w jednym, czyli Andrzej Ogonek broni bowiem do upadłego innego bohatera okresu transferowego. Można by nawet rzec, że bohatera najbardziej medialnego odejścia. Mowa tu oczywiście o radnym Podgórskim, który piwko bez koncesji sprzedawał, a w sądzie broniąc się udowadniał, że zbierał … nalepki od tegoż piwka, gdyż je kolekcjonuje. Mimo, że obrona wydaje się bardzo wątpliwa (jest bowiem wyrok sądowy), radny Andrzej Ogonek nie odpuszcza. Chce już nawet przez Komisję Rewizyjna Rady Miejskiej badać, jak to określił „… okoliczności odmownego rozpatrzenia w grudniu 2003r. wniosku radnego Jerzego Podgórskiego w sprawie przyznania pozwolenia na sprzedaż piwa w jego pawilonie handlowym „U Jurka” przez odpowiedzialne za to wówczas osoby w Urzędzie Miasta Brzegu…”. Nawet dalej w swym wniosku idzie, pogrążając w śmieszności nie tylko siebie. Chce badać „ … okoliczności wydania w dniu 6 sierpnia 2007r. wyroku Sądu Grodzkiego w Brzegu w sprawie o sygnaturze akt VI K 801/06…”. Kiedyś walczył z autonomią organów samorządowych. Nie wyszło, to za sądy się bierze! Oczywiście (prze)radny Ogonek znalazł już winnego. Jak zwykle dla krótkiego Omyka Andrzejka Ogonka winny jest jeden – burmiś. Koronnym argumentem zaś w obronie „nalewkowego” radnego Jurka jest stwierdzenie i zarazem pytanie : „…czy stanowiące podstawę prawną odmownego rozpatrzenia wniosku radnego Jerzego Podgórskiego o wydanie pozwolenia na sprzedaż piwa przepisy zostały zmienione w okresie od daty wydania poprzedniego zezwolenia do daty odmowy…”. Oczywiście, daje od razu odpowiedź poprzedzoną dogłębną analizą pisze bowiem „ … Przeprowadzona przeze mnie analiza protokołów z sesji Rady Miejskiej za okres od początku kadencji 2002 do 19 grudnia 2003 r. wskazała, że w tym czasie Rada Miejska w Brzegu nie dokonała żadnej modyfikacji przepisów dotyczących zasad….”. Afera jest. Kolega „nalepkowy” musi zostać w radzie. I koniec. Jest niezbędny jej i jemu, czyli Omykowi, to znaczy krótkiemu, nie raczej (prze)radnemu, a może Ogonkowi. Co jednak się stanie, gdy wytrawny polityk, zdobywca wielu wyborczych głosów, monsieur Bardęga „zabierze się” za tą aferę? Zacznie na przykład od przeanalizowania troszkę dłuższego okresu niż Andrzej Ogonek? Sprawdzi ustawę o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi? Dowie się, że nakłada ona na starającego się o koncesję różne obowiązki, także te związane z odbiorem Sanepidu. Odkryje, że zmiany nastąpiły w tej ustawie krótko przed rozpoczęciem kadencji, na którą powołuje się śledczy Ogonek. Potwierdzi sobie na ten przykład, że radny „nalepkowy” wniosek składał, ale kiedy musiał uzupełnić chociażby brakujące dokumenty, aby spełnić wymogi przez ustawę nakładane, mógł po prostu spasować? Przecież, biedny, mógł niektórych nie spełniać. Co wtedy zrobi redaktor Bardęga? Może dojdzie do wniosku, że kolega i rywal zamiast śledzić, tropić zło i na światło dzienne wynosić wszelkie przez burmisia i jego świtę popełnione nieprawidłowości, tylko uprawia swoją polityczkę? Że broniąc „nalepkowego” kolegi-radnego, tylko „niezależną redakcyję” ośmiesza? Zacznie drążyć dalej. Sprawdzi, kto na listy SPP wepchnął nalepkowego Jurka? Nie. Stop! Nie chcę myśleć, co się będzie działo! Krew się poleje na łamach Kuriera! Jeszcze jakieś nieszczęście redakcyjne będzie. Dobrze, że jest tam i czuwa „krynica porządku i oaza spokoju” Człowiek o silnych nerwach i duszy na aparacie fotograficznym. Staś na pewno zaprowadzi ich na właściwą drogę.
Zygmunt Stary

Reklama