Dziecko ma prawo do naiwności, my obowiązek jego ochrony

0
Reklama

O tym jak  rozpoznawać sygnały świadczące o patologicznym  zachowaniu dorosłych wobec dzieci, jak im zapobiegać, czy można rozpoznać pedofila – rozmawiamy z kierownikiem oraz terapeutą Punktu Kryzysowego dla Ofiar Przemocy w Brzegu Renatą Ziółkowską
Lidia Jaguszewska. Ostatnio jednym z ważnych tematów  w Polsce jest zapobieganie patologicznym zachowaniom dorosłych wobec dzieci, często własnych dzieci. Jak rozpoznać takie sytuacje?
Renata Ziólkowska. Jeżeli dziecko jest małe i funkcjonuje tylko w rodzinie, nie jest ani w przedszkolu ani w żłobku, nie widać je na podwórku, nie uczestniczy w zabawach z rówieśnikami,  nikt nie może do tego dziecka przyjść, to jest to już sygnał dla sąsiadów.  Może to być oczywiście kwestia takiego, a nie innego stylu życia rodziców, ale naprawdę  rzadko się zdarza żeby dziecko nie było uspołeczniane i nie było prowadzone do zabaw na podwórko. Tu nie musi chodzić oczywiście tylko o przemoc seksualną, może chodzić o przemoc fizyczna, o to żeby na przykład  ktoś nie zobaczył siniaków.
Kolejną osoba, która  ma najlepszy ogląd na pewno jest pediatra, który widzi całe ciało dziecka również siniaki i otarcia w okolicach intymnych. Matki często mówią w sytuacjach, że  zaczerwienienia w okolicach dróg rodnych to  alergia. To jest  bardzo łatwo sprawdzić.
Łatwiej jest, kiedy dziecko idzie do żłobka czy przedszkola. Wtedy nauczycielki widzą, które dziecko na przykład ma siniaki, czy  pomimo upału ma dłuższy rękawek. Te małe dzieci są jeszcze prawdomówne i jeżeli się z nimi porozmawia, to powiedzą skąd to mają. Dziecko jak jest małe nie widzi w tym nic złego, że go ktoś dotyka, ojciec, brat, kuzyn czy wujek. Jest wręcz odwrotnie  – ono czuje się przez to w jakiś sposób gloryfikowane. W efekcie dziecko żyje w  takim przeświadczeniu, że tak to właśnie ma być, a przede wszystkim – żyje w wielkiej tajemnicy. Podsycane jest to przez te osoby, które dziecko wykorzystują.
Trudniej jest dotrzeć do dzieci w szkole podstawowej. Te molestowane dzieci nauczyły się już z tym żyć i  to ukrywać. Jeżeli te dzieci są poddawane przemocy  fizycznej, psychicznej czy seksualnej, a jeszcze dodatkowo sprawcą jest któreś z rodziców, są one uwikłane w takie współbrzmienie na zasadzie „ja nie mogę nic powiedzieć ponieważ coś się może stać mnie albo mojej rodzinie”.
 Jeżeli chodzi o dzieci starsze, to  takim sygnałem, że dzieje się coś złego może być unikanie WF-u.  Jednym z powodów może być bieda, na przykład brak podstawowych rzeczy np. dziewczynki nie mają biustonosza i jest to problem, w którym  między innymi pomagają pedagodzy. Drugim powodem mogą być ślady na ciele. Dzieci nie rozbierają się lub na przykład w porze letniej, kiedy jest gorąco ćwiczą w długich spodniach czy bluzkach z długimi rękawami. Poza tym dziecko jest bardzo często na lekcji ospałe, apatyczne i wyłączone z życia szkolnego. Jest  to  często sygnał, że dziecko albo jest pod wpływem narkotyków, albo ma miejsce wykorzystywanie seksualne. Ponieważ najczęściej  te akty dzieją się  w nocy.
Takie ważne sygnały mogą nam również dostarczyć przyjaciele dzieci. I tu wielka  chwała dla tych mądrych i odpowiedzialnych  często 13-14 dzieciaków, którzy szukają pomocy dla swoich mających problemy przyjaciół. Mówi się, że jest znieczulica, ale to nieprawda. Mamy naprawdę bardzo dobrą i czujną młodzież.

LJ. Co my rodzice możemy z tym zrobić, jak chronić nasze dzieci, jak im pomagać?
RZ. Rozmawiając z dziećmi. Uczymy dziecko „my tobie ufamy, ale pamiętaj, że nie wszystkim  można ufać.” Zadajmy im pytania „dlaczego ktoś ma cię dotykać? Po co ma to robić, czy ty chciałbyś żeby ktoś obcy cię dotykał?” Mówimy o pewnych granicach, które nie przekraczamy, o tym, że istnieje zły dotyk. „Jeżeli ktoś chce ci dać prezent zastanów się za co, co on ma na myśli? Czy chce dostać informację, że rodziców nie ma w domu? Niekoniecznie będzie to pedofil, to może być złodziej. Może chce dać ci narkotyk. Te wszystkie działania przestępcze wobec dzieci są tożsame niezależnie czy będzie to złodziej, pedofil czy dealer.
Nie możemy się wstydzić z dzieckiem rozmawiać, bo co my zrobimy ze swoim wstydem jak nasze dziecko zostanie skrzywdzone? Jest wiele ludzi, którzy to zbagatelizują. Uważają, że to ich  nie dotyczy.  Jeżeli wyposażymy dzieci, a potem młodzież  w argument „acha uważam na siebie jestem ostrożny, to mają większa szansę bezpiecznie przejść przez to życie”. Po to te rozmowy i  nie chodzi tu o sianie paniki.
Są też oczywiście akcje policji prowadzone w szkołach. Nad dzieckiem pracują również  nauczyciele i  pedagodzy.
Najtrudniej  jest, kiedy agresorem jest rodzic bądź ktoś z rodziny. Tutaj takie zastrzeżenie ze strony rodziców „uważaj na innych” jest równoznaczne z powiedzeniem uważaj na mnie. W ciągu mojej 20 praktyki mogę  powiedzieć, że takie akty wykorzystywania seksualnego tworzą się głównie  w rodzinach i niekoniecznie  agresorem jest ojciec lub matka. Mogą to być kuzynowie, bracia, ojczym itp. Trudno ostrzec dziecko przed kimś, komu powinno ufać. To jest najtrudniejsze,  dlatego tak ważna jest  obserwacja ze strony dalszej rodziny, sąsiadów, lekarza czy nauczycieli.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

LJ. Ostrzegając dzieci przed światem i dając im to narzędzie wiedzy do ręki możemy jednak spowodować zupełnie odwrotną reakcję – nieufność wobec wszystkich innych ludzi.
RZ. Oczywiście, nie chodzi o to żeby mówić dzieci „uważajcie wszyscy, którzy do was podejdą są ?li”.. Dlatego  musimy uczyć ostrożności w ogóle, po to żeby dzieci miały świadomość,  że świat niesie ze sobą różne zagrożenia. Uczmy tej zapobiegliwości, której  nie da się przecenić. I nie chodzi o to żeby wylać dziecko razem z kąpielą i mówić, że wszyscy są ?li. Na przykład nauczyciel WF-u, który poklepie cię po ręku za wygrany mecz. Skrzywdzilibyśmy szereg dobrych, ciepłych ludzi.  Bo przecież nauczyciel to przyjaciel, od którego dziecko wręcz oczekuje, że poklepie go po plecach i powie super,  bo o to  tutaj przecież chodzi. O docenienie, o te ciepłe gęsty wobec dziecka. Oczywiście nie mówimy dzieciom o wszystkim. Staramy się mówić tyle ile dziecko na swoim etapie jest w stanie pojąć. Jeżeli  kilkulatek pyta się skąd się biorą dzieci mówimy, że z brzuszka mamusi, a potem, kiedy zada konkretniejsze pytanie wyjaśniamy je nadal zgodnie z zasadą pułapu wiekowego.

LJ. Nauczyciele mają  sporo uczniów, czy to nie jest tak, że często trudno im dostrzec to dziecko, które ma problem?
RZ. Nie, to nie jest tak. Dużą krzywdę robi się nauczycielom tak mówiąc. Bo naprawdę wylejemy dziecko razem z kąpielą i skrzywdzimy szereg mądrych pedagogów.  Jak w każdym zawodzie są lepsi i gorsi. Są nauczyciele z sercem i rzemieślnicy.  Wiem o tym, ponieważ nauczyciele często się z nami kontaktują, albo bezpośrednio albo przez pedagogów. Wielość ich pytań oraz zainteresowań jest ogromna. Oni chcą wiedzieć, ale też się boją, że rodzice będą w stosunku do nich agresywni. Często więc scedowują to na pedagogów. Nie chciałabym żeby poprzez kilku złych nauczycieli osądzać całe grono. Nie chciałabym też żeby przez takie przypadki, jaki  się zdarzył w Brzegu nauczyciele zaczęli się bać współpracować z młodzieżą. Żeby bali się takiego rzetelnego kontaktu,  okazywania serdeczności za dobrze wykonaną prace. Często to dzięki tym mądrym ludziom, dzięki ich pracy,  młodzież się otwiera i  można dowiedzieć się o  kłopotach tych dzieci. Na pewno osoba, do której dziecko może spokojnie dotrzeć jest pedagog szkolny. I nie jest prawda, że stanie po stronie grona nauczycielskiego. Pedagog  jest po to, żeby pomagać dzieciom nawet w opozycji do grona.

LJ.
To raczej retoryczne pytanie, ale jak możemy rozpoznać pedofila?
RZ. Nie da rady. Nie mają tego wypisanego na czole. Największym zagrożeniem jest to, że maja bardzo dobry kontakt z dziećmi, są ciepli i mili dla dziecka, bo inaczej dziecko  nie chciałoby z nimi rozmawiać. To jest to czego dziecko oczekuje, ale cały czas przestrzegam nie wylewajmy dziecka z kąpielą. Starsze czy średnie pokolenie było uczone uprzejmości, grzeczności, jesteśmy do tego zobligowani przez nasze wychowanie. Mamy ludziom mówić coś miłego. Już to młodsze pokolenie podchodzi do tego inaczej, bo dlaczego ma mówić komuś, że jest ładny jak jest brzydki. więc każdej uprzejmej nie szukajmy  od razu pedofila. Natomiast jeżeli na podwórku ciągle pojawia się ta sama osoba i daje dzieciom cukierki, rozmawia i szuka dziecka, które jest bez opieki to już jest sygnał, że coś może być nie tak.
Pamiętajmy o jednym- dziecko ma prawo do naiwności, bo takie jest dzieciństwo. Ma prawo  wierzyć, że ktoś kto się uśmiecha jest przyjazny. Niestety część dzieci nigdy nie wyposażymy w ten instrument ostrożności, bo tego się nie da zrobić, ale wyposażmy ich jak najwięcej.
Rozmawiała Lidia Jaguszewska

Reklama