„Od tygodnia jesteśmy w kwarantannie domowej” – rozmowa z mieszkańcami Brzegu, którzy wrócili z zagranicy

1
Reklama

Portal Brzeg24 dotarł do mieszkańca Brzegu, który tydzień temu wraz z żoną wrócił z Niemiec do Polski. Nasi rozmówcy w rozmowie telefonicznej relacjonują, jak wygląda przebieg ich przymusowej kwarantanny domowej.


Pan Zbigniew jest brzeżaninem, ale od kilku lat prowadzi w Niemczech własną firmę. Po pojawieniu się informacji w mediach, że polski rząd wprowadza stan zagrożenia epidemicznego postanowił wrócić do kraju. Wraz z żoną i swoimi pracownikami przekroczyli granicę w poniedziałek (16 marca).

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

– Wyjechaliśmy z Niemiec w niedzielę, ale na granicy były ogromne korki, czekaliśmy 6 godzin. Do Polski wjechaliśmy dopiero w poniedziałek. Na granicy wypełniliśmy dokumenty, inne były dla pasażerów i inne dla kierowcy. Otrzymaliśmy także druki z ogólną informacją, m.in. o objawach zakażenia koronawirusem. Kazano nam poddać się dwutygodniowej kwarantannie domowej – mówi pan Zbigniew.

– Od tygodnia jesteśmy w domu i nigdzie nie wychodzimy, ale nikt też nami się nie interesuje. Nie przyjeżdża do nas policja, sanepid nie dzwoni. Rodzina przynosi nam pod drzwi jedzenie i szybko ucieka. Z Niemiec wracało z nami dwóch pracowników z męża firmy. Jeden jest z Brzegu, a drugi z Krapkowic. Rozmawialiśmy z nimi przez telefon i u nich też nie ma żadnych wizyt służb – dodaje pani Grażyna.

Bogusław Dąbkowski z brzeskiej komendy wyjaśnia, że w związku z kwarantanną pod kontrolą policji w całym powiecie brzeskim pozostaje ponad 100 osób.

– Raz dziennie kontrolujemy wszystkie osoby, które znajdują się na liście przekazanej przez służby graniczne lub sanepidu. Jeśli tych państwa nie mamy na liście, to trudno abyśmy sprawdzali, czy pozostają w kwarantannie domowej. Będziemy tą sprawę wyjaśniać i na pewno skontaktujemy się tymi mieszkańcami – wyjaśnia asp. sztab. Bogusław Dąbkowski z KPP w Brzegu.

Nasi rozmówcy pozostający w kwarantannie przyznają, że nie mają żadnych objawów zachorowania na COVID-19, ale odpowiedzialnie nie opuszczają mieszkania nawet na chwilę. Największy ich problem to brak informacji na temat tego, jak mają postępować w niektórych sytuacjach.

– Mamy dwa psy, nie wychodzimy z nimi na spacer, bo nie możemy. Słyszeliśmy, że psy nie przenoszą koronawirusa, dlatego córka podchodzi pod klatkę schodową, ja wypuszczam psiaki i one same schodzą do niej, ale co będzie, jeśli tak nie można? Brakuje nam informacji, co mamy robić, jak się zachować – tłumaczy pani Grażyna.

Warto dodać, że ograniczenia w możliwości przekraczania polskich granic zostały wprowadzone w nocy z soboty na niedzielę (z 14 na 15 marca). Udało nam się również skontaktować z innym mieszkańcem Brzegu, który wrócił do Polski w sobotę (14. marca), jeszcze przed wprowadzeniem ograniczeń.

– Ja wróciłem w sobotę, czyli jeszcze przed tym, jak wprowadzono kwarantannę domową. Mnie objęto tzw. nadzorem epidemiologicznym. Na granicy nie wypełniałem żadnych dokumentów, ale poinformowano mnie, że sam mam zgłosić się do sanepidu. I tak też zrobiłem. Sanepid w Brzegu jest ze mną w stałym kontakcie, otrzymałem wszelkie instrukcje i numery telefonów, na które mam dzwonić w sytuacji pojawienia się objawów wirusa. W moim przypadku wszystko przebiega sprawnie, a pracownicy sanepidu naprawdę wykazują się wielkim zaangażowaniem – mówi anonimowo młody mieszkaniec Brzegu.

Przypomnijmy, że w razie pojawienia się symptomów zarażenia koronawirusem, w pierwszej kolejności należy powiadomić placówkę Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. Pracownicy brzeskiego sanepidu dostępni są pod numerem tel 77 444 18 50, a w nagłych przypadkach pod telefonem alarmowym 793 832 257.

Reklama