Wójt jak król. Andrzej Pulit ma swoją monetę, a teraz będzie miał auto za ponad ćwierć miliona złotych

0
fot. archiwum / Andrzej Pulit
Reklama

Tego jeszcze nie było. Kiedy wójt Skarbimierza wybił w 2011 roku monetę ze swoim wizerunkiem, wielu traktowało ten wyczyn w kategoriach kaprysu i zachcianki. Koszt tamtego zabiegu nie był jednak wielki, chociaż i tak moneta została wydana za pieniądze podatników. Teraz Andrzej Pulit ma inną potrzebę – auto elektryczne za 260 tys. złotych oraz stacje do ładowania za 45 tys. złotych. Pieniądze na ten cel zabezpieczono już w budżecie gminy.


Kilka dni temu, na sesji Rady Gminy Skarbimierz przegłosowano pakiet zmian do budżetu na 2020 rok. Znajduje się tam zakup auta elektrycznego i stacji do ładowania. Tłumaczenia wójta Pulita są kuriozalne.
 
„Argument” pierwszy: ustawa nakazuje zakup auta elektrycznego
 Andrzej Pulit argumentował na sesji konieczność zakupu auta ustawą o elektromobilności:
– „Jest ustawa, która to reguluje, że ustawa właśnie o elektromobilności, która reguluje, że gminy powinny mieć 10% taboru elektrycznego. Chodzi o co? To samo co robimy z fotowoltaiką czyli krótko mówiąc walka ze smogiem i ustawowo jest to narzucone żeby gminy coś takiego robiły. Tutaj przykład mogę podać, że już miasto Brzeg np. zakupiło hybrydę, powiat też zakupił hybrydę, my jeszcze nie zrobiliśmy nic”.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Szkopuł w tym, że ustawa o elektromobilności i rzekomy obowiązek posiadania w urzędzie 10% taboru elektrycznego NIE DOTYCZY GMIN, w których liczba mieszkańców nie przekracza 50 tys., a więc nawet gmina Brzeg nie ma obowiązku, o którym mówi wójt Pulit. 

Warto w tym miejscu zaznaczyć, że taki obowiązek mają np. centralne organy administracji państwowej, dlatego Kancelaria Prezydenta RP zakupiła do swojego taboru elektryczne BMW i3 za ok. 170 tys. złotych.  Wójt Pulit, pomimo że nie ma takiego obowiązku, chce jednak zakupić dużo droższy pojazd, niż posiada starostwo, gmina Brzeg, czy nawet Kancelaria Prezydenta.
 
„Argument” drugi: gmina nie może dziadować
 – „Powiem tak: nie możemy dziadować. Po prostu, jeżeli popatrzymy na powiat, który jest prawie bankrutem i kupuje elektryczny samochód, oczywiście hybrydę, no to pytanie, czy stać ich było? No nie było ich stać, ale kupili. Miasto Brzeg kupiło, a co miasto Brzeg ma? Ma 6 milionów wolnych środków, my mamy ponad 8 milionów wolnych środków. Czyli dlaczego mamy wyglądać gorzej niż powiat i miasto Brzeg?” – mówił na sesji Andrzej Pulit.  

Argumenty wójta nie przekonywały wszystkich radnych:
– „Ochrona środowiska? To ja bym zaproponował panie wójcie – kupmy konie. Kupimy konie ze schroniska. Ładnie się wpisuje we wszystkie programy rządowe, łącznie z ochroną zwierząt i pasuje do wizerunku gminy. Zaoszczędzimy jakieś 200 tys. złotych. A 45 tys. zł na stację do ładowania pojazdu? Konie tych pieniędzy nie przejedzą przez całe swoje życie (…) Proszę porównać zadłużenie gminy Brzeg i gminy Skarbimierz w stosunku do budżetu. Jak to panu wytłumaczyć? Jak ktoś skacze do ognia, to ja wcale nie muszę skakać, bo inni tak robią. Dla mnie to jest działanie na niekorzyść mieszkańców. W momencie gdy nie ma pieniędzy, musimy wydawać kolejne kwoty na dopłaty do odnawialnych źródeł energii, taki wydatek na samochód jest nam w ogóle niepotrzebny i bardziej się on sprawdzi, gdybyśmy przesunęli go na odnawialne źródła energii, przeznaczyli te pieniądze mieszkańcom, żeby faktycznie mogli chronić środowisko” – kontrargumentował radny Dariusz Nawrocki.

Na marginesie należy odnotować, że sformułowania włodarza Skarbimierza o powiecie brzmią co najmniej dziwnie. Wójt Pulit nazywa starostwo „prawie bankrutem”, a przecież od 2018 roku jest ono pod kierownictwem jego dawnego zastępcy, czyli Jacka Monkiewicza. Jakby tego było mało, etatowym członkiem Zarządu Powiatu jest córka wójta Pulita Arleta Kostrzewa (żona zastępcy burmistrza Brzegu Bartłomieja Kostrzewy), dla której specjalnie stworzono stanowisko z wynagrodzeniem na poziomie prawie 10 tys. złotych miesięcznie.
 
„Argument” trzeci: stacje do ładowania będą służyć mieszkańcom gminy
 Warto zwrócić uwagę na konieczność zakupu stacji do ładowania pojazdów elektrycznych, bo kwota jaką władze Skarbimierza zamierzają przeznaczyć na ten cel, to 45 tys. złotych. Jedna „ładowarka” ma zostać zamontowana przy budynku urzędu i korzystanie z niej będzie bezpłatne, a druga – z odpłatnym ładowaniem – w centrum Skarbimierza-Osiedle.

Sęk w tym, że na terenie gminy Skarbimierz nie ma zarejestrowanego ani jednego auta elektrycznego! Jak ustaliliśmy w Ministerstwie Cyfryzacji, wg stanu na dzień 30 września 2020 r. w gminie Skarbimierz jest tylko siedem samochodów hybrydowych (nie mylić z elektrycznymi), ale te w większości przypadków nie wymagają ładowania ze specjalnych stacji. Do wójta na „tankowanie” prądu nie przyjedzie nawet starosta i burmistrz Brzegu, bowiem ich nowe hybrydy do ładowania wykorzystują energię z hamowania. Proces uzupełniania energii elektrycznej w tych pojazdach działa na innej zasadzie niż w samochodach elektrycznych. 
 
Wójt sprzedaje prywatny – Gmina kupuje urzędowy
 Część radnych dostrzegło, że zakup przez Gminę Skarbimierz nowego auta za ponad ćwierć miliona złotych zbiegło się w czasie ze sprzedażą prywatnego pojazdu należącego do Andrzeja Pulita. To oczywiście może być niefortunny zbieg okoliczności, jednak kontrowersje budzi fakt, że wójt postanowił wywiesić prywatne ogłoszenie o sprzedaży swojego BMW na… tablicy ogłoszeń i obwieszczeń w budynku Urzędu Gminy Skarbimierz. Być może z urzędowej tablicy w przyszłości będą także korzystać mieszkańcy i już niedługo pojawią się tam np. oferty wynajmu jakiejś kawalerki, albo sprzedaży kuchenki gazowej.

Sama chęć wydania ponad 300 tys. złotych publicznych pieniędzy na auto i stacje do ładowania w malutkiej gminie, może niektórych wprawić w osłupienie, jednak samorządowcy lubią przypominać, że zostali wybrani przez mieszkańców i mają mandat społeczny do podejmowania wszelakich decyzji. Radni koalicyjni „przyklepią”, a wyborcy z czasem zapomną.

Tylko nieliczni skojarzą, że „motoryzacyjna saga” w naszym regionie przypomina teleturniej „Awantura o kasę”. Tam występowały drużyny oznaczone kilkoma kolorami oraz tzw. drużyna mistrzów. Zawodnicy licytowali się, kto da więcej, aby kupić sobie możliwość odpowiedzi na pytanie i zgarnięcia puli pieniędzy. Kupowanie w powiecie brzeskim rozpoczął starosta Monkiewicz od auta za 120 tys. zł, niedługo później burmistrz Wrębiak przebił go i kupił za 150 tys. złotych, aż nagle do gry wchodzi „drużyna mistrzów” i wójt Pulit chce kupić za 260 tys. złotych. Jest tylko drobna różnica – starosta, burmistrz i wójt kupują za pieniądze podatników, a nie za swoje.

 

 

 

Reklama