Zachowane w pamięci

0
Reklama

Pan Szczepan Gamota, rocznik 1922, przyszedł na świat 13 stycznia we wsi Prusy pod Lwowem. W znanej, wielkiej wiosce, głównie zamieszkałej przez polskie rodziny, gdzie większość mieszkańców zajmowała się uprawą roli, hodowlą zwierząt domowych.

Pan Szczepan Gamota, rocznik 1922, przyszedł na świat 13 stycznia we wsi Prusy pod Lwowem. W znanej, wielkiej wiosce, głównie zamieszkałej przez polskie rodziny, gdzie większość mieszkańców zajmowała się uprawą roli, hodowlą zwierząt domowych. Owoce swojej pracy zbywali w oddalonym o 12 km Lwowie. Kobiety nosiły tam na sprzedaż mleko, śmietanę, jajka i wszelkie inne dobra z pola, ogrodu i sadu. Pan Szczepan jest obecnie w znakomitej formie umysłowej, ale ciało 87- letniego mężczyzny czasem zgrzyta. Tych urodzonych w Prusach, którzy wypędzeni ze swych rodzinnych stron, dotarli do Dobrzynia i okolic, coraz mniej. Odchodzą zabierają ze sobą  tamten świat ze wschodu. W młodości pełen radosnych uniesień, ciepła rodzinnego domu, sadów kwitnących, wody czystej jak kryształ. Potem ten cały piękny świat runął. Wojna zburzyła spokój, rozerwała rodziny, zabrała dobytek. Przyszły
Dwie okupacje
sowiecka i niemiecka. Młody Szczepan, który włączał się do młodzieżowych organizacji patriotycznych m.in. do „Strzelca” ćwiczył musztrę, strzelanie z broni sportowej, słuchał pogadanek o legionach i komendancie Piłsudskim. Gdy weszli sowieci ok. 50 chłopaków postanowiło walczyć o Polskę za granicą. Poszli w kierunku granicy rumuńskiej. Dotarli do Przemyślan, ale zdecydowali wrócić do  domu z powodu obsadzenia przez Armię Czerwoną granicy. Po kilku dniach Szczepan został wezwany do placówki NKWD, gdzie oficer, kapitan o polskim nazwisku Staszyński wypytywał go co słychać we wsi i okolicy, czy są jakieś organizacje? Gdy dowiedział się śledczy, że jestem synem biednego rolnika dał spokój z wypytywaniem. W 1940 roku kilkanaście rodzin z Prus wywieziono na Syberię.
W końcu czerwca i w lipcu 1941 roku żal było patrzeć jak tysiące rosyjskich jeńców Niemcy pędzili na zachód, jak bydło. Drugi okupant nie był lepszy od pierwszego. Wyłapywano młodych i wywożono ich  na roboty przymusowe w głąb Niemiec. Szczepana Gamotę i wielu innych chłopaków Niemcy wcieli do grup roboczych pn. Baudinst. Jednego razu, na Boże Ciało, nie poszliśmy do pracy – wspomina Gamota- ale udaliśmy się do kościoła. Niemcy się wściekli, uważając ten nasz wyczyn jako dywersję, za lekceważenie niemieckiego porządku. Postanowili nas surowo ukarać. Zabrano nas do obozu pracy we Lwowie o ostrym rygorze. Otrzymaliśmy obozowe pasiaki z numerami na rękawach, ogolono głowy, przyznano głodowe racje żywnościowe. Zapędzono nas do ciężkich prac. Na szczęście jeden z naszych chłopaków miał jednego z kierownictwa obozu przekupionego, więc po kilku tygodniach zwolniono nas.
W II Armii Wojska Polskiego.
Po wejściu w 1944 roku Rosjan dorośli Polacy, otrzymali wezwanie do wojska. Szczepan został wcielony do II Armii Wojska Polskiego. Dzisiaj, z perspektywy czasu można powiedzie krótko –  przeszedł szlak bojowy: Lwów, Lublin, przyczółek magnuszewki, potem pod Kołobrzeg, a następnie na południe, aż pod Wrocław Psie Pole. Następnie za Odrę i Nysę. Ukończył szkołę podoficerską i pełnił służbę w ochronie sztabu 7 dywizji. Z tego szlaku można napisać książkę lub nakręcić film. A byłyby to relacje pełne dramatów. Wojna to czas okrutny. Ludzie padali jak muchy. Najbliżsi, koledzy rano żyjący, wieczorem już byli w ziemi. Ku końcowi wojny znalazła się dywizja za rzeką Nysą w miejscowości Nisky. Salwując się ucieczką wyszli z okrążenia. Obrazy wojenne ciągle tkwią w pamięci pana Szczepana. Widzi te obrazy szpitali wojennych pod gołym niebem, trupy żołnierzy na polach bitew. Wszystko to określa jako piekło na ziemi. Nigdy – mówi – nie zapomnę Niemcom tego co uczynili naszemu narodowi.
Po zakończeniu wojny jednostka stacjonował w Zgorzelcu. Pan Szczepan dowiedział się, że ludzie z Prus wyjechali i osiedlili się gdzieś w okolicy Brzegu. Wykombinował rower i ruszył nim przez Bolesławiec do Brzegu. Wstąpił do kolegi w Legnicy i następnie już razem pojechali powojennym autostopem do celu. Na tymczasowej przeprawie przez Odrę w Brzegu  dowiedział się, że uchodźcy ze wschodu są w Dobrzyniu, Szydłowicach, Myśliborzycach, Błotach, Był zatem już w domu. Formalnie został zdemobilizowany z wojska 6 września 1946 roku.
Po powrocie dowiedział się, że pierwszymi, którzy poszli na poszukiwanie domów ze stacji w Rogalicach byli Józef Czarny, Wojciech Piotrowski, Jan Krzyśko, Preis. Jako szewc z zawodu został zatrudniony w warsztatach Spółdzielni Inwalidów w Brzegu. Przepracował 50 lat, niemal cały czas na stanowisku kierowniczym.
Szeregowy Szczepan Gamota rozkazem ministra obrony narodowej został mianowany 18 kwietnia 2001 roku na stopień podporucznika Wojska Polskiego. Również  w tym roku otrzymał patent Weterana Walk o Wolność i Niepodległość Ojczyzny.

Tadeusz Bednarczuk
Zdjęcia: archiwum domowe

Reklama