Burmistrz Brzegu przypomniał sobie o „Ratuszowej”. Popularna restauracja nie funkcjonuje już od ponad 5 lat

0
fot. UM w Brzegu
Reklama

Ostatnia sesja zdjęciowa i spotkanie urzędników z burmistrzem w małej sali stropowej brzeskiego ratusza mają dowodzić, że Jerzy Wrębiak – „czyni starania, aby ponownie zagospodarować” lokal po dawnej restauracji „Ratuszowa”. Szkopuł w tym, że popularna restauracja nie funkcjonuje już od ponad 5 lat, a zdaniem poprzedniej właścicielki, restauracja została zamknięta ze względu na zbyt wysokie koszty utrzymania lokalu dzierżawionego od gminy, natomiast władze miasta nie były zainteresowane żadną formą pomocy, nawet zabrakło czasu na dialog.


We wtorek (18. lipca), na stronie internetowej Urzędu Miasta w Brzegu pojawił się komunikat, w którym ogłoszono, że: „Do niedawna w brzeskim Ratuszu funkcjonowała Restauracja Ratuszowa. Znajdowała się w tzw. piwnicy świdnickiej. Od dłuższego czasu Jerzy Wrębiak – Burmistrz Brzegu czyni starania, aby ponownie zagospodarować tę przestrzeń, która przez dziesięciolecia pełniła funkcje użytkowe. W tym celu dziś, 18 lipca 2023 roku, w Małej Sali Stropowej zebrali się przedstawiciele Urzędu Miasta, aby omówić związane z tym kwestie”.

Tradycyjnie, na konkrety i konkluzje zabrakło miejsca, dlatego nie wiadomo, od kiedy i jakie w rzeczywistości działania poczynił burmistrz Wrębiak w tej sprawie. Wiadomo natomiast, że restauracja Ratuszowa wcale nie funkcjonowała „do niedawna”, tylko do 31 stycznia 2018 roku, a więc nie działa już ponad pięć lat! Zapytaliśmy burmistrza Jerzego Wrębiaka m.in. o to, jakie działania poczynił przez te 5 lat oraz czy posiada świadomość, że w chwili obecnej, tak niski lokal może nie uzyskać pozwolenia na prowadzenie takiej samej działalności, jaką prowadziła „Ratuszowa”? Po uzyskaniu odpowiedzi na wszystkie nasze pytania do tematu będziemy wracać, a na razie przypomnijmy, co miała do powiedzenia Pani Stanisława Smolana, właścicielka Ratuszowej przed zamknięciem restauracji.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Listopad 2017 r. (dwa miesiące przed zamknięciem restauracji)

  • „Ratuszowa” jest najkosztowniejszym lokalem w Brzegu. Czynsz, prąd, ogrzewanie i inne opłaty bieżące są nam podnoszone każdego roku. Natomiast Urząd Miasta w niczym nam nie pomaga. Płacimy do miasta podatek i czynsz, ale polecają naszą konkurencję, z nami nikt nawet nie rozmawia. Władze powinny mieć pojęcie, jak wygląda taki biznes w mieście, w którym nie ma żadnego przemysłu. Brzeski Rynek się zwija, my już dokładamy do tego interesu. Ja znam prawa wolnego rynku, tylko, że nas traktuje się jakbyśmy mieli dżumę. Przed złożeniem wypowiedzenia byłam w Urzędzie Miasta dwa razy, chciałam porozmawiać, ale do burmistrza nie mogłam się dostać – mówi właścicielka jednej z najstarszych restauracji w Brzegu i dodaje – Ani władza, ani Rada Miasta nie interesują się drobnymi usługodawcami. Proszę popatrzeć na Rynek, ile jest pustych lokali. O czym to świadczy?

Udało nam się ustalić, że tylko koszty czynszu, prądu i ogrzewania „Ratuszowej” wynosiły już wtedy około 13 tys. złotych miesięcznie. Dodatkowo miasto uniemożliwiło restauracji prowadzenie ogródka piwnego, a decyzja związana była z remontem dachu ratusza.

  • „Ten remont dachu się wydłuża, jednych wypędzają, drugich przyjmują (w trakcie prac zmieniano wykonawcę remontu dachu – przyp. red.) . A kto latem będzie schodził do piwnicy pić piwo? Taki ogródek jest również reklamą dla restauracji, a my kolejne lato wegetowaliśmy, nie osiągamy nawet pierwszego progu sprzedaży alkoholu” – tłumaczyła pani Stanisława Smolana.
  • „Nasza restauracja była kuźnią kucharzy i kelnerów. Kształciliśmy pracowników z branży gastronomicznej przez wiele lat. Nasi uczniowie, którzy stali się później naszymi pracownikami, pracują dziś w hotelach i innych restauracjach. Powód jest prosty – te lokale nie mają tak dużych czynszów i kosztów bieżących, dlatego mogą pozwolić sobie na wyższe wynagrodzenie dla pracowników. Od dawna podbierają nam kucharzy i kelnerów, oferując wyższe zarobki. Szczerze mówiąc, ja rozumiem jednych i drugich, ale niestety, przy takich kosztach, jakie mamy obecnie, nas po prostu nie stać na to, bo i tak już dokładamy do tego interesu”– podsumowała właścicielka nieczynnej już dzisiaj restauracji „Ratuszowa”.

Podkreślamy, że powyższe wypowiedzi były z 2017 roku, kiedy Pani Stanisława Smolana ogłaszała zamknięcie restauracji. Jakie działania od tamtej pory podjął burmistrz Jerzy Wrębiak, aby lokal należący do Gminy Brzeg ponownie mógł funkcjonować oraz jakie w tej sprawie jest stanowisko władz miasta, dowiemy się po uzyskaniu odpowiedzi na nasze pytania i wrócimy do sprawy w osobnym artykule.

Reklama