Śmietnisko na Czerwonych Koszarach

0
Reklama

Od jakiegoś czasu jednym, jeżeli nie jedynym placem zabaw na terenie tzw. Czerwonych Koszar stały się gruzy po starej  rosyjskiej stołówce. O tej części Brzegu napisano już bardzo dużo.

Od jakiegoś czasu jednym, jeżeli nie jedynym placem zabaw na terenie tzw. Czerwonych Koszar stały się gruzy po starej  rosyjskiej stołówce.
 O tej części Brzegu napisano już bardzo dużo. Obecnie środek otoczonego murem osiedla przypomina raczej wysypisko śmieci niż normalne osiedle.

Jego centralną ozdobą jest gruzowisko powstałe po wyburzeniu starej stołówki i części garaży. Dziękować należy właścicielom, że przynajmniej doszło zlikwidowania tych grożących zawaleniem obiektów, ale na tym niestety poprzestano. O wywiezieniu gruzu już zapomniano. I nie dziwota, bo to jeden z bardziej kosztownych etapów rozbiórki. Z biegiem czasu na hałdy gruzu wyrzucane są inne odpady. Gwoli prawdy dodać należy chyba, że śmieci leżą w zasadzie na terenie całych Czerwonych Koszar. I tak w środku miasta  tworzy się zaśmiecone getto. W tym układzie nieskoszona trawa zarastająca trawa, czy wołający o pomstę „plac zabaw” jest już dużo mniej istotną kwestią. Właściciele wychodzą prawdopodobnie z założenia, że mieszkańcy osiedla powinni być im wdzięczni, że mają gdzie mieszkać, a reszta ( za którą pewnie w jakiś sposób płacą) nie powinna ich obchodzić.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

 -Trudno tu cokolwiek zrobić, bo to własność prywatna – taką odpowiedź najczęściej słyszeliśmy na pytanie co można zrobić, żeby poprawić sytuację. Wszystko bowiem zależy od dobrej woli właściciela, a w zasadzie właścicieli, bo jak się dowiedzieliśmy jest ich czterech. A tej raczej brak, a jeżeli już jest to po długich monitach, sprawach i naciskach, tak jak to miało miejsce z rozbiorką. Jak się dowiedzieliśmy Nadzór Budowlany nie ma już nic do pozostałości po  zburzonych obiektach, bo gruz nie jest obiektem budowlanym. Właściciele otrzymali zezwolenie na rozbiórkę więc wszystko jest zgodne z prawem. Trochę nadziei dała rozmowa z Komendantem Straży Miejskiej, Krzysztofem Szarym.
– Wcześniej naciskaliśmy żeby coś z tymi obiektami zrobić. I nareszcie to zrobiono. – mówi Krzysztof Szary – Na pewno ten gruz musi też zostać wywieziony, ale my jako Straż Miejska nie mamy możliwości nakazać tego właścicielom czy karać ich za brak reakcji. Możemy jedynie monitować sytuację i strać się, aby dzieci tam nie wchodziły.
Tyle prawo. Jest jednak jeszcze jedna możliwość jak wyjaśnia Krzysztof Szary Straż Miejska ponownie przyjrzy się sytuacji, ale tym razem pod kątem i we współpracy z Wydziałem Ochrony Środowiska. Gruz, który zalega osiedle może się bowiem okazać tak zwanym brudnym gruzem… a to już kwalifikuje się pod inny paragraf.
Cokolwiek by nie napisać,  na Czerwonych Koszarach sprawdza się stara zasada – tam gdzie jest wielu właścicieli …nie ma żadnego. Dziwi tylko bezradność władz i instytucji. W Końcu osiedle znajduje się na terenie naszego miasta.

Lidia Jaguszewska

Reklama