W gminie Lubsza tez nie chcą komarów

0
Reklama

Tegoroczne lato dało się już we znaki wszystkim. Deszczowa aura zaowocowała podtopieniami, a tam gdzie woda i ciepło, tam wylęgarnia dokuczliwych komarów.

Tegoroczne lato dało się już we znaki wszystkim. Deszczowa aura zaowocowała podtopieniami, a tam gdzie woda i ciepło, tam wylęgarnia dokuczliwych komarów. O ile w mieście ich wytępienie to kwestia oprysków (mniej lub bardziej skutecznych z powodu aury). O tyle na wioskach sprawa jest bardziej skomplikowana, a zdecydowanie więcej terenów zielonych i zalegająca w wielu miejscach woda tworzy wspaniale warunki dla tych meczących nas owadów. Mieszkańcy gminy Lubsza już od dłuższego czasu monitują i Wójta o reakcję. Ale na razie cisza, a komary jak latały tak latają. Wojciech Jagiełłowicz, wójt gminy Lubsza o pomoc w rozwiązaniu tego problemu zwrócił się do Wojewody Opolskiego, poprzez Centrum Zarządzania Kryzysowego..
– Nie widzę innej możliwości, bo w przypadku wsi opryski nic nie dadzą. Nic nie da spryskanie płotów. Trzeba byłoby zrobić pas oprysków wokół całego terenu. Niestety, to za duży teren, bo wsie są bardzo rozrzucone.
Jedyną możliwością, zdaniem wójta Jagiełłowicza, jest spryskanie całej gminy przy użyciu specjalnego samolotu. To jednak kosztuje. Za godzinę lotu trzeba zapłacić i 5 tys. zł.
Teraz pozostaje czekać na odpowiedź, monitować i mieć nadzieję, że reakcja z Opola dotrze do Lubszy przed zimą.

Lidia Jaguszewska

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Reklama