Brzeskie przedstawienia Zmartwychwstania Chrystusa [Z cyklu „Mój Brzeg” Romualda Nowaka]

0
Reklama

W Wielkanoc świętujemy Zmartwychwstanie Chrystusa, czyli jego przejście ze  śmierci do życia, które jest fundamentem i istotą wiary chrześcijańskiej. Święto obchodzono już w najstarszych, apostolskich czasach i uznawano za najważniejsze dla wiary chrześcijańskiej. Nikt nie był naocznym świadkiem Zmartwychwstania, nie opisuje go też żaden ewangelista. Jako wydarzenie historyczne zostało potwierdzone jedynie na podstawie znaku pustego grobu i późniejszych spotkań Chrystusa Zmartwychwstałego z apostołami. Dlatego artyści, którzy obrazowali to wyjątkowe zdarzenie mogli wykazywać się swoją wyobraźnią. Spośród bardzo wielu przedstawień Zmartwychwstania chciałbym zaprezentować te z naszego brzeskiego regionu.


Wizerunek Chrystusa wychodzącego z grobu pojawił się w sztuce europejskiej dopiero u schyłku XII w. Wcześniej tajemnica Zmartwychwstania ukryta była w innych przedstawieniach, takich jak: Zstąpienie do otchłani, Trzy Marie u grobu, czy też Noli me tangere (Nie dotykaj mnie). We wczesnochrześcijańskim wyznaniu wiary w tzw. Składzie Apostolskim pojawia się zdanie, które dziś dla wielu osób nie jest do końca zrozumiałe: „umęczon pod Ponckim Piłatem, ukrzyżowan, umarł i pogrzebion, i zstąpił do piekieł; trzeciego dnia zmartwychwstał, i wstąpił na niebiosa”. Owo „zstąpienie do piekieł” to nieco już dziś zapomniany epizod o korzeniach wczesnochrześcijańskich, osadzony w apokryfach i w tekstach teologów, a także wiązany z określonymi wzmiankami biblijnymi. Przykładowo, jako zapowiedź Zstąpienia Chrystusa do otchłani traktowano fragmenty proroctw Izajasza, mówiące o uwalnianiu więźniów, a także psalmy mówiące o triumfie króla chwały i o wdzięczności ocalonych z niewoli. Opowieść o Zstąpieniu do otchłani wynikała z założenia, że dusze wszystkich ludzi, którzy zmarli zanim w ofierze Chrystusa dokonało się Odkupienie, ze względu na obciążenie grzechem pierworodnym trafiały do piekieł. A zatem pierwszym, co zrobił Chrystus po dopełnieniu swej ofiary, było zejście do piekieł i uwolnienie dusz sprawiedliwych.

Inna scena kojarzona ze Zmartwychwstaniem i ukazywana w sztuce to przedstawienie niewiast, które w niedzielny poranek wielkanocny odkryły pusty grób. Jest ona najbardziej tradycyjnym obrazem Zmartwychwstania, ponieważ ilustruje skąpe relacje ewangelistów. Żadna z czterech Ewangelii nie opisuje bowiem samego momentu Zmartwychwstania – jest mowa tylko o tym, że kobiety, które w niedzielny poranek przyszły namaścić ciało Jezusa, zastały pusty grób i rozmawiały z aniołem. Poszczególne opisy dotyczące tego wydarzenia także różnią się w redakcji ewangelistów. Św. Mateusz napisał, że niewiasty były dwie: Maria Magdalena i druga Maria. W niedzielny poranek, przy grobie, ukazał im się anioł, który powiedział o Zmartwychwstaniu. Później zaś sam Jezus ukazał się obu Mariom i nakazał im zanieść tę wieść apostołom (Mt: 28, 1-10). Św. Marek twierdził tymczasem, że niewiasty, które wczesnym rankiem weszły do grobu i zastały tam anioła, były trzy: Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba, i Salome. Następnie Marek wspomniał o ukazaniu się Zmartwychwstałego Chrystusa, lecz już tylko samej Marii Magdalenie (Mk: 16, 1-11). Łukasz z kolei napisał, że trzema niewiastami były Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba, i Joanna, a w dodatku w jego wersji aniołowie w grobie byli aż dwaj. Łukasz nie wspomniał już o ukazaniu się Chrystusa Marii Magdalenie (Łk: 24, 1-11). Wreszcie najobszerniejszą relację przekazał św. Jan Ewangelista (J: 20, 1-18), ale w jego wersji występuje sama Maria Magdalena, która miała rankiem przybyć do grobu, by namaścić ciało Jezusa. Zastawszy grób pusty, wezwała Piotra i drugiego ucznia, którzy przybiegli i weszli do środka. Dopiero potem, zaglądając do grobu, Magdalena zobaczyła dwóch aniołów, a następnie spotkała samego Chrystusa. Najczęściej w sztuce przedstawiano ostatecznie trzy niewiasty z pojemnikami na wonności w dłoniach, stojące nad otwartym sarkofagiem, na którym siedzi jeden anioł. Tradycyjnie nazywano je Trzema Mariami, wychodząc z założenia, że Salome tak naprawdę nazywała się Maria Salome. Z kolei Marię – matkę Jakuba utożsamiano z Marią Kleofasową, którą św. Jan Ewangelista wymienił jako jedną z kobiet stojących pod krzyżem.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Jednym z najwcześniejszych przedstawień ukazujących Chrystusa wychodzącego z grobu jest miniatura z nadreńskiego psałterza z końca XII w. Ten obraz zdaje się stanowić etap przejściowy między sceną Trzech Marii u grobu a właściwym Zmartwychwstaniem. Mamy tutaj po raz pierwszy do czynienia z wizerunkiem Chrystusa zwycięzcy, wychodzącego z otwartego grobu, z chorągwią Zmartwychwstania w dłoni, osadzoną najczęściej na drzewcu zwieńczonym krzyżem. Atrybut ten zakorzeniony jest w literackich tekstach związanych ze zstąpieniem do otchłani, które opisywały triumf Chrystusa nad śmiercią i nad szatanem w kategoriach militarnego zwycięstwa. Co ciekawe, z końcem XIV w. funkcjonowały także Zmartwychwstania ukazujące Chrystusa wychodzącego z grobu, który nie tylko jest zamknięty, ale i zapieczętowany. W ten sposób artyści ukazywali szczególne właściwości chwalebnego ciała Zmartwychwstałego, który potem – jak mówi Ewangelia – wszedł do wieczernika mimo drzwi zamkniętych.

Innym niezwykle popularnym w sztuce przedstawieniem nawiązującym do Zmartwychwstania jest tzw. Noli me tangere. Św. Jan Ewangelista napisał, że Maria Magdalena stała płacząc przy pustym grobie, gdy nagle podszedł do niej mężczyzna, którego ona w pierwszej chwili wzięła za ogrodnika. Spytała go, czy nie wie, gdzie zabrano ciało Jezusa, a gdy on zwrócił się do niej po imieniu poznała, że jest to Zmartwychwstały Chrystus. On wtedy rzekł do niej: „Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca”. W Biblii Jakuba Wujka zdanie to brzmi: „Nie tykaj się mnie, bom jeszcze nie wstąpił do Ojca mego”. Owo „Nie dotykaj mnie” (łac. Noli me tangere) stało się określeniem przedstawienia sceny, w której Zmartwychwstały Chrystus ukazuje się Marii Magdalenie, a ona pada przed nim na kolana. Co ciekawe, w przedstawieniach tych Zmartwychwstały Chrystus czasami miewa na głowie kapelusz z szerokim rondem i często trzyma w dłoni jakieś ogrodnicze narzędzie: najczęściej jest to łopata, choć mogą się też trafić grabie albo motyka. Wynika to z krótkiej wzmianki Ewangelisty o tym, że w pierwszej chwili Maria Magdalena wzięła Chrystusa za ogrodnika – i stąd właśnie obecność rolniczego sprzętu w roli atrybutu Mesjasza, który powstał z martwych.

W średniowieczu rzeźby pełniły często role rekwizytów w dramatyzowanej liturgii. Figury Chrystusa Zmartwychwstałego mogły być używane podczas liturgii Wielkanocnej i podczas Wniebowstąpienia. Cykl dramatyzowanych obrzędów Wielkiego Tygodnia rozpoczynała procesja z osiołkiem w Niedziele Palmową. Natomiast w Wielki Piątek odbywał się liturgiczny pogrzeb Chrystusa z wykorzystaniem figury Ukrzyżowanego. Pierwsze wierni adorowali krucyfiks (adoratio Crucis), następnie podczas uroczystej procesji składano go w urządzonym okazjonalnie grobie Bożym (depositio Crucis). W poranek wielkanocny inscenizowano zmartwychwstanie (elevatio Crucis), wówczas wyjmowano z grobu figurę i prezentowano ją wiernym, mogła być to rzeźba Chrystusa Ukrzyżowanego lub w zastępstwie już Zmartwychwstałego. Później tę ostatnią stawiano na ołtarzu aż do święta Wniebowstąpienia. Istnieją źródła, według których podczas liturgii Wniebowstąpienia figurę Chrystusa Zmartwychwstałego wciągano na linie aż do sklepienia kościoła i zabierano ją przez otwór sklepienny, inscenizując w ten sposób wstąpienie Chrystusa do nieba.

Do najstarszych przedstawień Zmartwychwstałego Chrystusa z rejonu Brzegu należy gotycka figura Chrystusa Zmartwychwstałego z ok. 1400 r. z kościoła pw. Najświętszego Imienia Marii Panny w Czepielowicach. Obecnie, jako własność muzeum w Brzegu (nr inw. MPŚl – 1/231), prezentowana jest ona na wystawie stałej „Sztuka Śląska XV-XVIII wieku” w Muzeum Piastów Śląskich w Brzegu. Rzeźba ukazuje Chrystusa Zmartwychwstałego przedstawionego całopostaciowo, w lekkim kontrapoście, z delikatnie zaznaczoną muskulaturą i głową lekko opuszczoną na prawe ramię. Ma jasną karnację, twarz pociągłą o prostym nosie, okoloną długą brodą i falującymi brązowymi włosami spływającymi na plecy i ramiona. Na dłoniach i w boku widoczne ślady męki. Jezus jest ubrany w udrapowany, podbity błękitem biały płaszcz zarzucony na plecy i owijający się na wysokości bioder. W lewej dłoni trzymał pierwotnie chorągiew, a prawą ma uniesioną w geście błogosławieństwa. Figura umieszczona była pierwotnie na belce tęczowej tego kościoła w towarzystwie figur dwunastu apostołów i trzech tablic inskrypcyjnych z tekstem Credo (Skład Apostolski). Mamy tu do czynienia, z niezwykle rzadkim w sztuce motywem ikonograficznym odnoszącym się do jednej z najstarszych modlitw, najwcześniejszego wyznania wiary, nazywanego też Apostolskim symbolem wiary (Symbolum Apostolorum lub po prostu Credo). Jego treść została przekazana apostołom bezpośrednio przez Jezusa pomiędzy zmartwychwstaniem i wniebowstąpieniem. Wśród informacji zawartych w składzie znalazła się również ta o zstąpieniu Zmartwychwstałego Chrystusa do otchłani piekieł.

Na naszym lokalnym brzeskim gruncie najlepiej ilustruje to scena centralna z epitafium pełniącego w latach 1575-1584 oraz 1589-1597 funkcję burmistrza Brzegu Joachima Thomasa (zm. 1597) i jego rodziny na wschodniej ścianie prezbiterium kościoła św. Mikołaja w Brzegu (obecnie zasłonięta przez gotycki tryptyk św. Rodziny). W jego centralnej części, pomiędzy dwoma kolumnami, na tle wnęk, znajduje się płaskorzeźbiona scena ukazująca Chrystusa w otchłani. Przedstawia ona w symetrycznej i centrycznej kompozycji alegoryczne ujęcie wyzwolenia ludzkości z jarzma grzechu przez Chrystusa. Ukazuje go jako zmartwychwstałego w rozwianym płaszczu w momencie, gdy rozrywa kajdany, którymi skuci są pierwsi rodzice Adam z lewej i Ewa z prawej. Pod stopami Chrystusa widoczne są skłębione symbole grzechu: szatan w koronie królewskiej, wąż i jabłko oraz śmierć w postaci kościotrupa. Za Adamem widoczne są roztrzaskane tablice przykazań, jako symbol triumfu wiary i łaski nad grzechem i prawem. Po prawej stronie, za Ewą jarzmo obejmuje też dwójkę siedzących dzieci jako symbol uwolnionego przez Chrystusa rodzaju ludzkiego. Powyżej pierwszego planu po obu stronach piętrzą się figury aniołów z narzędziami Męki Pańskiej, po lewej z kolumną Biczowania, po prawej z krzyżem. Po środku wśród obłoków widoczny napis w języku hebrajskim JEHOVA, a pod nimi gołębica Ducha Świętego. Zstąpienie Chrystusa do otchłani rozumiano w kościele protestanckim jako pokonanie piekła i choć nie było oparte na przekazie biblijnym cieszyło się w dobie reformacji dużym uznaniem. Jedną z ciekawszych realizacji tego tematu było scena w epitafium Michaela Uthmanna z kościoła św. Elżbiety we Wrocławiu z ok. 1581 r. i płaskorzeźbiona scena w epitafium z kościoła w Michałowie. Wszystkie te kompozycje wzorowane są na miedziorycie Hieronimusa Wierixa z 1563 r. Humani generis redemtio. Kościół protestancki mógł preferować ten temat ze względu na pojawienie się zstąpienia do piekieł w Credo (Składzie Apostolskim). Pojawienie się w kompozycji napisu Jehova i gołębicy Ducha Świętego, tworzącego z Chrystusem Trójcę Św. nadają scenie zwycięstwa nad śmiercią dodatkową sankcję i czyni z tego przedstawienia obietnicę odzyskania cielesnej powłoki w przyszłym życiu.

Na podstawie tego samego pierwowzoru graficznego została wykonana jedna z płaskorzeźb epitafium Hansa Adama von Gruttschreiber (1604–1655) i jego żony Cathariny Elisabeth von Vollmar (1611-1659) na ścianie północnej prezbiterium kościoła św. Józefa  w Michałowie. Ma ono dwudzielną formę z niezachowaną podwieszką i zwieńczeniem w formie przerywanego naczółka, na którym leżą postaci z rogami obfitości. Wydzielone przez pilastry pola wypełniają przedstawienie Alegorycznego Ukrzyżowania po lewej stronie i Chrystusa uwalniającego Adama i Ewę z więzów piekielnych. Takie połączenie tych dwóch motywów i Drogi do Emaus w zwieńczeniu ukazuje, że idea zwycięstwa Chrystusa nad śmiercią i grzechem poszerza się o aspekt ciągłej opieki nad wszystkimi wyznawcami jego nauki.

Z najbardziej popularnym przedstawieniem ukazującym Chrystusa wychodzącego z grobu mamy do czynienia w epitafium burmistrza Brzegu Petrusa Horliusa (zm. 1550 r.), umieszczone na ścianie północnej kruchty północnej kościoła św. Mikołaja w Brzegu. Umieszczona pomiędzy dwoma pilastrami kompozycja stanowi wierną kopię z drzeworytu Albrechta Dürera Zmartwychwstanie, należącego do cyklu Wielka Pasja, liczącego 12 wielkoformatowych rycin graficznych obrazujących Mękę Pańską. Artysta pracował nad nimi w latach 1497-1511. Odkupiciel pojawia się na niej na sarkofagu z chorągwią rezurekcyjną w ręce, budząc przerażenie w strzegących grobu żołnierzach. To właśnie w cudzie zmartwychwstania ukonstytuowane zostaje w pełni królestwo Mesjasza, ponieważ dopiero teraz ma ono zapewnione wieczne istnienie. Pierwowzór Dürera był niezwykle popularny i powtarzany w wielu dziełach sztuki nowożytnej.

Figury Zmartwychwstałego Chrystusa wieńczyły też bardzo często renesansowe i barokowe ołtarze. Był to typowo konfesyjny program z charakterystycznym układem scen: Ostatniej Wieczerzy w predelli, Ukrzyżowania w centrum i Zmartwychwstaniem Chrystusa w zwieńczeniu. To doskonale ilustrowało przesłanie, że każdy kto wierzy w Chrystusa nie zginie, ale będzie miał żywot wieczny. W takim kontekście pojawiają się figury Chrystusa Zmartwychwstałego: w zwieńczeniu ołtarza głównego kościoła pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa, pierwotnie pw. Błogosławionej Marii Dziewicy w Czeskiej Wsi z 1 poł. XVII w., w zwieńczeniu ołtarza kościoła pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Pogorzeli. Takie figury wieńczyły niegdyś także ołtarze w kościołach: pw. pw. Matki Boskiej Szkaplerznej, a pierwotnie pw. św. Michała w Gierszowicach, pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, a pierwotnie pw. św. Jerzego w Kościerzycach, pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Jankowicach Wielkich i św. Mikołaja w Brzegu.

W zwieńczeniach epitafiów i tablic nagrobnych figura Zmartwychwstałego Chrystusa lub przedstawienie Zmartwychwstania oznaczały spełnienie przez Jezusa obietnicy wskrzeszenia z grobów wszystkich wierzących w Syna Bożego i pewność zbawienia. Tak należy interpretować także brzeskie przedstawienia ze zwieńczenia monumentalnego, piaskowcowego epitafium Baltazara Heusslera (zm. 1587) i jego żony Jadwigi (zm. 1586) oraz ich trojga dzieci (zm. 1569, 1574, 1575), do dzisiaj usytuowanego w pierwotnym miejscu nad wejściem do kaplicy Wszystkich Świętych na ścianie zachodniej nawy północnej w kościele św. Mikołaja czy z tego samego kościoła ze zwieńczenia niezachowanego, drewnianego epitafium rodziny diakona Daniela Kartschera, zmarłego w 1685 r., usytuowanego nad wejściem do zakrystii.

Nadzieję na zmartwychwstanie do życia wiecznego oraz pewność zbawienia, płynącą z wiary i godziwego życia, wyrażano w wielu dziełach w regionie brzeskim, a Zmartwychwstanie Chrystusa stanowiło najlepszą tego ilustrację.

Reklama