Barbarzyństwo

0
Reklama

Rosła sobie od trzystu lat w Pępicach gm. Skarbimierz lipa. Była, jak każde drzewo, przyjazna ludziom. Przy kościele kwitła, pachniała, miododajna, szumiała liściem zielonym , upiększała tę wioskę. Każde dziecko wie, bo uczą tego w szkołach, że bez żywych drzew nie ma ludzkiego życia na ziemi. To przecież płuca planety. Wielowiekowa, dostojna i serdecznie związana z ta częścią wioski, wspominana przez proboszczów ewangelickich w XIX wieku, padła pod piłami i siekierami z nakazu mocodawców samorządowych. Nie znaleziono żadnego rozwiązania, by ocalić piękne drzewo i zostawić je przy życiu. Zastosowano (znane z czasu II wojny światowej) ostateczne rozwiązanie – śmierć. Jak szkoda wspaniałego pomnika, świadka wydarzeń tylu wieków. Ale żal mi także ludzi, którzy pozbawieni są wiedzy, skrupułów, serca, wyobraźni. Żyją wśród nas, a nawet sprawują władzę.

 

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Dodatek do komentarza:

Mistrz Jan Kochanowski, jeszcze w
epoce odrodzenia pisał we fraszce
„Na lipę”:
Gościu, siądź pod mym liściem
A odpocznij sobie!
Nie dojdzie cię tu słońce,
Przyrzekam ja tobie.
Po kilku wiekach Leopold Staff w
wierszu „Lipy” oddaje hołd poecie z
Czarnolasu, który wielbił uroki otaczającej
przyrody:
…Odtąd wszystkie lipy kwitnące
słodko w Polsce całej,
pachną imieniem Twoim, Czarnoleski
Janie…”

Reklama