Dopalacze dla „kolekcjonerów”

0
Reklama

Tabsy, piguły, zioła, bongi, do tego lufki i fajki wodne. Wszystko legalne, ale „nie do spożycia przez ludzi”.

 

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Oczywiście to taki wybieg stosowany przez sprzedawców i właścicieli sklepów z dopalaczami. Choć każdy z nich mówi, że sprzedaje materiały kolekcjonerskie, to tajemnicą poliszynela jest, że są to środki coraz bardziej popularne wśród amatorów mocniejszych wrażeń. Sprzedawca oczywiście nie ponosi odpowiedzialności za zdrowotne skutki zażycia tego typu środków, ale nie zalecane one są dla ludzi z kłopotami zdrowotnymi, problemami na tle psychicznym, mających problemy z nadciśnieniem, kobiet w ciąży, czy kierowców. Są przeznaczone tylko dla osób powyżej 18 roku życia.
– Szczegółowo sprawdzamy wszystkich naszych klientów pod względem pełnoletności – mówi osoba sprzedająca dopalacze w Brzegu. – Są to środki nie przeznaczone do spożycia. Jeżeli ktoś je zażywa, robi to na własną odpowiedzialność.
Największą popularnością cieszą się zioła. Wśród nich „konkret”. Ceny są różne, od 17 złotych w górę. Na każdym opakowaniu wypisany jest skład, ale tylko wtajemniczeni potrafią rozczytać, co jest czym.
– Na razie nie mieliśmy zgłoszeń, jeżeli chodzi o sklep z dopalaczami – mówi Bogusław Dąbkowski, oficer prasowy brzeskiej policji. – Słyszałem, że chodzi tam młodzież, ale jeśli wszystko jest legalne, to nie mamy podstaw do interwencji. Brzeska policja prowadzi działania pozwalające na wyłowienie handlarzy narkotyków, zarówno tych mniejszych, jak i większych – dodaje.
Statystyki jednak utrzymują się na tym samym poziomie.
Na oko trudno odróżnić woreczek z dopalaczami. Wygląda tak samo jak woreczek z marihuaną. Jak mówi rzecznik, w momencie zatrzymania osoby z dopalaczami, może ona zostać przewieziona na komendę, gdzie specjalny test wykaże, czy w opakowaniu nie ma substancji niedozwolonych.
Do sklepu z dopalaczami przychodzą osoby w różnym wieku, ale jak wiadomo najbardziej podatna na tego typu „nowości” jest młodzież.
– W mojej szkole na razie nie zauważyłem takiego problemu – mówi Dariusz Byczkowski, dyrektor II Liceum Ogólnokształcącego w Brzegu. – Ale osobiście jestem przeciwny dopalaczom. Uważam, że coś takiego nie powinno mieć w ogóle miejsca.

Rafał Ochociński
 

Reklama