Alternatywy 4 czy Złota 25?

0
barcickim.jpg
Reklama

Seriale niezmiennie cieszą się dużą popularnością. W czasach zamierzchłych, kiedy telewizor włączało się na piechotę (rolę pilota pełnił najmłodszy domownik) i w ten sam sposób zmieniało kanały, prawie całe społeczeństwo pasjonowało się losami bohaterów tego samego tasiemca. Serial „Dom”, na którym wychowało się moje pokolenie, obchodzi właśnie 30. urodziny. Jednym z jego bohaterów był sympatyczny dozorca Popiołek. Dbał o kamienicę, troszczył się o jej lokatorów, bawił rozmową. Niektórzy do dziś chętnie posługują się bon motami, które w usta Popiołkowi wsadził scenarzysta – mieszkamy np. na ziemiach wg Popiołka „wyzyskanych”, a nie, jak powszechnie twierdzono „odzyskanych”. Kolegą po fachu pana Popiołka z innego, trochę młodszego serialu, był Anioł – „gospodarz domu” z serialu „Alternatywy IV”. To odbicie z krzywego zwierciadła dozorcy Popiołka. Typ raczej niesympatyczny, który podporządkowuje sobie lokatorów  i się nimi wysługuje. Również postać kultowa, którą zna każdy, kto pamięta ostatnią dekadę PRL-u. Dlaczego wspominam serialowych dozorców? Do ich pracy można porównać obowiązki wójtów i burmistrzów.
       Materiały wyborcze kandydatów ubiegających się o te urzędy pełne są obietnic, na których spełnienie często wpływ będą mieli nie tyle oni po wygranych wyborach, ale radni. Rolą wójta czy burmistrza jest realizacja tego, co uchwali rada. Głosując na konkretnego kandydata wpływamy raczej na to czy będzie wójtem lub burmistrzem ktoś, kto słucha opinii i wykonuje polecenia rady, a sam najwyżej stara się coś uprzejmie zasugerować (jak Popiołek), czy raczej ktoś, kto odstawia miotłę na bok i knuje intrygi, manipuluje, stara się odpowiednio poustawiać radnych albo ich ze sobą skłócić (jak Anioł). Słysząc niektóre opinie na temat funkcjonowania władz gminnych można dojść do wniosku, że ten jasny podział zadań i kompetencji nie jest do końca zrozumiały. Oceniać gospodarza gminy należy po tym jak i czy realizuje uchwały radnych i przyjęty przez nich budżet. Nadużyciem jest wieszanie na nim psów za całe zło, a także przypisywanie roli jedynego sprawiedliwego, który obniża podatki, funduje dzieciom wyprawki szkolne czy dodatkowe becikowe albo uchyla nieba realizując inwestycje gminne.
       W gminie Skarbimierz takie, błędne skądinąd, rozumienie roli wójta może mieć jednak swoje uzasadnienie. Obecny wójt ma realny wpływ na to, co uchwali rada. Dysponuje w  niej bowiem odpowiednią większością „swoich” ludzi i zwykle bywa tak, że rada głosuje zgodnie z wolą  gospodarza gminy.   Trudno obecnego wójta porównać do Popiołka. To raczej Anioł z „Alternatyw”, którego niektórzy radni się najzwyczajniej boją. Ich strach może wynikać z troski o utrzymanie posady swojego protegowanego w gminnej instytucji albo też z tak prozaicznego powodu jak pominięcie zapisanej w budżecie inwestycji w rodzimym sołectwie. Nie wszystko, co zaplanowane przecież udaje się zrealizować, a wyborcy najpierw rozliczą radnych i sołtysów z niewykonanych obietnic.
       Przed niedzielnymi wyborami niezwykle istotne jest to, żebyśmy sobie wszyscy uświadomili, że chcąc zmienić obecnie panujące w gminie zwyczaje najważniejsze jest zróżnicowanie ludzi zasiadających w radzie tak, by wójt, niezależnie od tego, kto nim zostanie, był rzetelnie rozliczany. Warto również pamiętać o tym, że z punktu widzenia mieszkańców poszczególnych sołectw lepiej mieć więcej swoich przedstawicieli na sesjach – sołtys nie powinien łączyć swojej funkcji z mandatem radnego. Sołtys, mimo tego, że nie ma możliwości głosowania może zadawać pytania i zgłaszać wnioski, pełni on także podczas sesji funkcję kontrolną wobec radnego. Sam sobie na ręce patrzeć  przecież nie będzie. Radni i wójt czuć będą większą presję przy liczniejszej reprezentacji każdego okręgu i sołectwa. Nie bez znaczenia jest również wpływ podziału tych funkcji na obiektywny przekaz informacji na temat tego, co na sesjach się dzieje.
       Chciałbym na koniec zaapelować o udział w wyborach. Nie jest najważniejsze to, na kogo będziemy głosować i czym dokonując wyboru się kierować, ale  ważne jest oddanie swojego głosu chociażby po to, żeby potem mieć prawo do dokonywania rozliczeń. Nawet jeżeli czujemy się przytłoczeni przenikliwymi spojrzeniami oczu spoglądających na nas z plakatów i mamy dosyć wyborów już teraz, to pamiętajmy, że nieobecni nigdy nie mają racji.
Marcin Barcicki
       P.S. Najlepszych kandydatów znajdziecie na samej górze każdej z kart do głosowania:)
 

Reklama