Koło historii

0
barcickim.jpg
Reklama

Po raz kolejny historia zatoczyła koło, a fundamentalne zmiany, jakie dokonały się po 89’ okazują się być, przynajmniej w pewnym stopniu, nietrafione. Okazuje się bowiem, że coś, co dotąd uznawane było za niewydolne, nieefektywne, państwowe, synonim wszelkiego zła i spuścizna poprzedniego systemu jest lepsze od wolnorynkowych, komercyjnych, mamiących emeryturą w cieniu palm na tropikalnym wybrzeżu OFE. Tak przynajmniej twierdzi premier i szef uchodzącej za liberalną partii. Twierdzi on, że zawłaszczona przez państwo większa część składki, jaka dotąd trafiała do OFE w ZUS-ie zarobi więcej dla przyszłych emerytów. Dla nas, lewaków, to żadna nowość, że buzkowe reformy to cztery wielkie nieporozumienia. Zastanawiające jest jednak to, jak tego typu rewelacje przyjmują dziś zwolennicy liberałów.  Czyżby punkt widzenia i poglądy szefa rządu uzależnione były od stanu państwowych finansów? Pewnie nie, a sensu wypowiedzi decydentów należy szukać między wierszami. W wolnym tłumaczeniu z piarowskiego wypowiedź premiera  z 30 grudnia brzmi mniej więcej tak: „Budżet się wali, ZUS jest już zadłużony po uszy w komercyjnych bankach i nie mamy pomysłu na to, skąd wziąć środki na bieżące wypłaty rent i emerytur. W związku z tym dokonamy skoku na kasę, jaką sobie odkładacie na starość. Wesołego Nowego Roku”.
       Kółko z pętelką w dziedzinie ubezpieczeń społecznych to nie jedyny dowód na spadek wartości wielu prawd uniwersalnych, jakimi nas raczono przez ubiegłe dwie dekady. Kiedy w ramach terapii szokowej kilka milionów Polaków straciło pracę i nie mogło znaleźć nowej ekonomiczni znachorzy twierdzili, że to „margines społeczeństwa, który nie potrafi się odnaleźć w nowych warunkach”. Tym, którzy jeszcze pracowali, ale za śmieszne pieniądze tłumaczono, że wysokość wynagrodzeń jest adekwatna do wydajności pracy. Zresztą nadal tak właśnie tłumaczy się dysproporcje w poziomie dochodów mieszkańców naszego kraju, a  np. Niemców. Ciekawe, że po otworzeniu granic dla polskich pracowników przez kilka państw zachodniej Europy jakoś nie słychać stamtąd lamentów dotyczących polskiego nieróbstwa. Wręcz przeciwnie – kolejne państwa chcą ściągnąć do siebie pracowników z Polski, a wielu inwestorów właśnie u nas wybudowało swoje fabryki i jakoś nie chcą ich zamykać ze względu na nasze „nieprzystosowanie do nowych warunków”.
       Doświadczenia ostatnich lat wskazują, że w każdej dziedzinie jesteśmy co najmniej równi innym nacjom. Nie radzą sobie za to nasze elity. Wystarczy dziś spojrzeć na wszystko to, czym zajmuje się państwo poprzez swoich urzędników. Kuleje dokładnie wszystko. Kolej po „restrukturyzacji” wygląda, jak wygląda i jest przedmiotem szczególnej troski ministra Grabarczyka. Służba zdrowia – trzeba mieć zdrowie, żeby chorować. O zdrowiu, a czasem życiu pacjentów decydują nie lekarze, ale urzędnicy NFZ. Oni akurat świetnie się odnaleźli w „nowych okolicznościach”. Stale podnoszona składka zdrowotna idzie w lwiej części na ich utrzymanie. Za ich sposób wydawania naszych pieniędzy też pewnie wkrótce będziemy musieli płacić, bo część skazanych na śmierć  przez odsunięcie od koniecznych dla ratowania życia procedur medycznych postanowiła zaskarżyć nasze państwo do Strasburga. Liczą na to, że odszkodowania wypłacone przez Polskę umożliwią im skuteczne wyleczenie za granicą. Dostępność żłobków i przedszkoli zna każdy rodzic. O jakości i ilości dróg wiedzą kierowcy. Można tak wyliczać w nieskończoność.
       W połowie lat osiemdziesiątych Jan Pietrzak w swoim kabaretowym monologu zapodał receptę na rozwiązanie wszelkich problemów tamtych czasów – trzeba wypowiedzieć wojnę Ameryce i na drugi dzień się poddać. Ta recepta jest chyba aktualna do dziś. Amerykę można zastąpić dowolnym państwem, prawie każdym europejskim. Społeczeństwo sobie jakoś poradzi pod nową jurysdykcją, a elity zamiast obiecywać nam drugą Irlandię niech ją lepiej same poznają. Najlepiej z perspektywy zmywaka. Dokładnie tak, jak muszą to robić miliony młodych Polaków bez perspektyw na godne życie w odradzającej się bez końca RP.
Marcin Barcicki

Reklama