Polityczne ADHD(2), czyli problemy z liczeniem?

0
pusio__1600x1200_.JPG
Reklama

W poprzednim tygodniu pisałem o ADHD u dzieci i wręcz prawie podobnym, politycznym, zachowaniu jednego lokalnego działacza partyjnego. Zacząłem się nawet mocniej interesować samym problemem ADHD.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Okazuje się, że nadpobudliwość psychoruchowa może się też objawiać w sferze emocjonalnej. Objawy polegają głównie na zwiększonej wrażliwości na działające bodźce. Dzieci zaczynają się zachowywać impulsywnie, nie myśląc o konsekwencjach swojego zachowania. Nie potrafią wyciągać wniosków z własnych doświadczeń. Reagują zbyt gwałtownie, w sposób nieadekwatny. Szybko działają, bez zastanowienia, akceptują bardzo łatwo cudze pomysły, domagają się natychmiastowego zaspokojenia swoich potrzeb, wyrywają się często z odpowiedzią zanim padnie pytanie, odpowiadają bezmyślnie, nie potrafią poczekać na swoją kolej podczas zabawy, przerywają, przeszkadzają innym. Dzieci nadpobudliwe starają się przejmować inicjatywę, nie potrafią przegrywać. Typowe u takich dzieci to problem z matematyką, z rozwiązywaniem zadań. Tę prawidłowość w swoich zachowaniach na ostatniej sesji rady powiatu potwierdził radny Puszczewicz. Okazało się, że ma bardzo duży problem z liczeniem i cyframi. W trakcie tejże sesji dyrektor szpitala, Mariusz Grochowski, przedstawiał sytuację Brzeskiego Centrum Medycznego. W trakcie tej ponad godzinnej prezentacji padło mnóstwo cyfr, zestawień, tabel i wykresów. Po jej zakończeniu radni zadawali pytania. Oczywiście, Krzysztof Puszczewicz również. Jak zwykle miał je wcześniej przygotowane w formie pisemnej. Pięknie odczytywał oświadczenio-zapytanie, podając pewne konkretne liczby. Jego zdaniem miały one potwierdzać główną tezę jego wystąpienia. Według niego, przyczyną niezbyt dobrej kondycji finansowej szpitala jest przegrany konkurs na ratownictwo medyczne. Puszczewicz stwierdza, że kwota ponad 3 milionów złotych, za jaką firma Falck realizuje kontrakt od NFZ-u oraz odszkodowania w wysokości 700 tysięcy wobec byłych pracowników po przegranym konkursie musiał wypłacić brzeski szpital, to główne przyczynę złej kondycji BCM. Szkoda tylko, że nie zdołał (może nie chciał) wysłuchać wcześniejszych wyjaśnień M. Grochowskiego. Dyrektor szpitala, specjalnie dość szeroko w swojej prezentacji omówił  sprawę ratownictwa medycznego. Podał oraz przedstawił w formie graficznej na przykład wysokości odpraw dla pracowników ratownictwa, które wyniosły 400 tysięcy złotych. Konia z rzędem temu, kto odgadnie, skąd radny Puszczewicz wziął prawie dwa razy większą kwotę. Pomijam, że pomylił, albo nie rozróżnia odpraw od odszkodowań i chyba traktuje przychód z usług za kontrakt już jako dochód szpitala. Grochowski, moim skromnym zdaniem, jak krowie na rowie wyjaśnił, jak kwota, za którą Falck zgodził się podpisać kontrakt z NFZ-em wpływałaby na budżet szpitala. Okazało się, że przy takim przychodzie z tych usług szpital w ciągu drugiego półrocza 2011 roku wygenerowałby stratę ponad 200 tysięcy złotych. Według dyrektora, ratownictwa medycznego nasz szpital nie realizuje ze względu na zmianę warunków konkursu, jaką zastosował NFZ. Połączył on w jeden region dwa powiaty: namysłowski i brzeski. Co ciekawe, dla niektórych powiatów (głubczycki i prudnicki) zrobił wyjątek. Tam jednak starostowie wywodzą się, tak jak zresztą Puszczewicz, z Platformy Obywatelskiej. Tego wątku, niestety, radny Puszczewicz nie zauważył albo nie chciał dostrzec. Jak wiemy, po sesji radny swoje oświadczenio-zapytanie, lekko zmodyfikowane, opublikował w zaprzyjaźnionych i jedynie słusznych, lokalnych mediach. Cyfry i kwoty, mimo że na prezentacji Grochowskiego siedział prawie najbliżej niego, nie zmienił. Zapomniał? Nie chciał? Nie słuchał? Nie zrozumiał? Może to jednak typowe dla politycznego ADHD? Dlaczego wobec tego z innymi liczbami radny nie ma problemu? Wystarczy zajrzeć na jego oświadczenie majątkowe, jakie jest zobowiązany jako radny składać co roku. Tam cyfry z dokładnością do dwóch miejsc po przecinku podał poprawnie. Wykazał, że miał dochody  w 2010 roku w następującej wysokości: z tytułu stosunku pracy 130005,12 złotych, z emerytury 87070,32 oraz z diety radnego 1054,66. Swoją drogą, całkiem niezła emerytura. Ponad 7 tysięcy miesięcznie. Tak jakoś ciśnie się na język słynne zapytanie hodowcy papryki: Jak żyć, Panie Premierze, jak żyć? Skąd zatem problem z cyframi u radnego? Mówią, że jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. W tym wypadku raczej chyba nie, patrząc na oświadczenie. Więc, o co tak naprawdę chodzi? Czy to celowe wprowadzanie w błąd, czy nieświadome? A może to po prostu zwykła brzeska polityczka prowadzona w nieudolny i prostacki sposób? Ale o tym za tydzień… PWTK

 

Reklama