Niewygodne pytania

0
barcickim.jpg
Reklama

 Od jakiegoś czasu Naczelny „Panoramy” bawi się w wyjaśnianie i obalanie zarzutów kierowanych przez lokalnych działaczy PO pod adresem burmistrza, którego w 2002r. do wyścigu o stołek gospodarza miasta sami wystawili. Podziwiam wytrwałość kolegi, ale sam pójdę w przeciwnym kierunku. Kilka miesięcy temu radny powiatowy Krzysztof Puszczewicz obiecywał naszemu staroście zadawanie niewygodnych pytań w odwecie za przegraną batalię o jego stołek lub jakikolwiek inny w starostwie. Słowa dotrzymuje, chociaż pytania radnego i jego kliki są już mocno wyświechtane, banalne i zwyczajnie nudne. Dlatego postanowiłem wspomóc raczej mało rozgarniętych, ale za to cierpiących na przerost ambicji politycznych kolegów Donka i wymyśliłem kilka pytań bardzo niewygodnych i w dodatku na czasie. Oto one:
1. Dlaczego od dłuższego już czasu co roku pod koniec sierpnia nasz powiat opuszczają bociany?
2. Co starosta zamierza zrobić, aby ten eksodus powstrzymać?
3. Skoro starosta nie chce lub nie potrafi bocianich odlotów powstrzymać, to dlaczego nie wykorzysta pozostawionych przez ptactwo pustostanów do rozwiązania, choćby tymczasowego, problemów mieszkaniowych trapiących społeczność powiatu? Przecież można w nich urządzić np. mieszkania socjalne, do których możliwe będzie wysiedlanie eksmitowanych za długi lokatorów lokali komunalnych.
Pan starosta powinien wiedzieć, że stawianie takich głupich pytań ma głęboki sens i może przynieść polityczne profity. Jego koledzy z wierchuszki PiS udowodnili niejednokrotnie, że nawet jeszcze głupsze pytania mogą przysporzyć ich adresatom sporo kłopotów, a debilom zadającym kretyńskie pytania przysporzyć popularności. Za jakiś czas większość wyborców nie będzie już pamiętało, o co w pytaniach chodziło, czy były one głupie i po co je zadawano. Zapamiętają jednak, że starosta nie radzi sobie z jakimś problemem, nie chce udzielić przekonujących wyjaśnień lub pociągnąć do odpowiedzialności za oszczerstwa. Pamiętać również będą, że pytającym obrońcą wdów i sierot w okolicy był „wspaniały organizator”.
Piszę na ten temat nie dlatego, że szczególnie zależy mi na dobrym wizerunku powiatowego szefa PiS, który pełni równocześnie trudną misję starosty powiatu, ale dlatego, że denerwują mnie już powtarzające się w internecie i podobno też w organie prasowym p. Kościńskiego mniej lub (bardzo rzadko) bardziej poważne zarzuty pod adresem miejscowych wybrańców narodu. Większość z nich sensem nie dorównuje nawet wymyślonym przeze mnie pytaniom o bociany, ale jest temat, nad którym powinien się szczególnie starosta „szeroko pochylić”. Chodzi o „zabytkowy” kuty płot, który otaczał stary ogólniak. Brzeska platforma zarzuca publicznie kradzież, łamanie prawa budowlanego i brak reakcji starosty na ich odnośne płotu pytania. Niby pracownik starostwa upublicznił zdjęcie leżących na kupce elementów ogrodzenia i obalił zarzut kradzieży całego płotu, ale natychmiast czujni platformiusze doliczyli się, że na zdjęciu jest mniej przęseł niż być powinno i sugerowali, że brakujące elementy ktoś sobie przywłaszczył. Rozumiem, że ludzi z legitymacjami PO należy traktować ze szczególną troską, stawiane przez nich pytania ignorować, bo są zwyczajnie głupie i tłumaczyć się komuś poważniejszemu, do kogo członkowie PO napisali już zapewne sporo donosów, ale pan starosta kilka lat temu ciągał po sądach i domagał się przeprosin od dzieciaka, który na forum internetowym pozwolił sobie p. Stefańskiego obrazić. Tym razem zarzuty są poważniejsze i nie mamy do czynienia z nastolatkiem, tylko z typami, którzy pobierają diety z naszych podatków i aspirują o jeszcze ważniejsze funkcje w samorządzie. Dlaczemu tym razem starosta nie broni swojego dobrego imienia przed sądem, ani nawet nie domaga się publicznie przeprosin? Można odnieść wrażenie, że rzeczywiście starosta lub jego podwładni jeżeli zardzewiałego płotu sami nie ukradli, to przynajmniej go nie dopilnowali. Wiem, że w naszej bananowej republice wymiar represji i sprawiedliwości, a nawet Trybunał Konstytucyjny bywają dyspozycyjne wobec władzy politycznej, procesy trwają długo i bywają kosztowne, ale próbować trzeba. Nikłe są szanse na przywrócenie normalności w najbliższym czasie w całym kraju, dlatego też należy zrobić wszystko, żeby normalność przywrócić choćby w powiecie. Niech oszczercy dotkliwie na własnej kieszeni odczują na czym polega odpowiedzialność za słowa, która nieodłącznie towarzyszyć powinna słowa wolności.
Marcin Barcicki

 

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Reklama