Ulewne deszcze zalewały nasz powiat

0
1.jpg
Reklama

 

Podtopienia i zniszczenia po niedzielnej nawałnicy.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Nawałnice, jakie nawiedziły nasz powiat w nocy z niedzieli na poniedziałek przyniosły, niestety, wiele zniszczeń. Powiatowa Straż Pożarna w Brzegu otrzymała podczas tej ulewy aż 8 zgłoszeń, które dotyczyły, m.in. zalanych terenów czy piwnic. Po zweryfikowaniu zgłoszeń, straż wyjechała na dwie interwencje. Na ulicy Nysańskiej w Klubie Malucha „Słoneczko” woda zalała całą piwnicę, wybiły studzienki kanalizacyjne oraz burzowe, natomiast na ulicy Konopnickiej zalane zostało wejście do budynku. Również pełne ręce roboty miało PWiK. Rozmawialiśmy z zastępcą prezesa ds. technicznych Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Brzegu, Krzysztofem Tokarskim. Wielu mieszkańców skarżyło się, że nie uzyskali pomocy, gdy zalewało im działki czy też piwnice. –  Jest, niestety, wiele czynników, przez które ta pomoc przyjeżdżała czasami później. Z powodu nawałnic i burz, jeden z operatorów sieci, z którego usług korzystamy, przestał działać. Nadajniki zostały pozbawione łączności, a tym samym nasz system monitorowania pompowni również nie działał. Interweniowaliśmy wszędzie, gdzie było wezwanie, jednak nie sposób być jednocześnie w każdym takim miejscu  – powiedział Krzysztof Tokarski. Dodatkowo w gminie Lubsza aż trzykrotnie mieszkańcy zostali pozbawieni dopływu prądu. PWiK interweniowało całą noc, ich zasięg działania jest ogromny (m.in. część gminy Oława, gmina Lubsza, gmina Brzeg, gmina Skarbimierz, razem ok. 100 przepompowni strefowych, głównych, a także ok. 500 przepompowni małych, przydomowych), a wezwania spływały praktycznie z każdej miejscowości. – Niestety, nie sposób ogarnąć w jednym czasie takiego terenu. Pracownicy z pogotowia przez całą noc jeździli do różnych wezwań, na bazę wrócili dopiero o 7:00 rano w poniedziałek. – dodaje zastępca prezesa – Jednym z powodów zalania terenów czy piwnic jest to, że nasze systemy nie są przygotowane na przyjęcie takich ilości wód opadowych. Rury znajdujące się w ziemi musiałyby mieć średnicę chyba 0,5-1 m. Brzeg w znacznej części nie posiada kanalizacji rozdzielczej. Posiadamy kanalizację ogólnospławną, do której podczas suchych dni spływają ścieki sanitarne, a podczas deszczy również woda z dachów budynków, rynien, z ulic czy placów, przez co jest ona przepełniona. Często też ludzie otwierają studzienki i spuszczają wodę ze swoich działek, wtedy system też nie radzi sobie z takimi ilościami wody – mówi. W Brzegu największe podtopienia miały miejsce w regionie osiedla Pierwszej Brygady koło PSP oraz na osiedlu przy ul. Słonecznej, Lwowskiej i Zielonej. Poza tym duże podtopienia odnotowano w piwnicach na ul. Łokietka, ponieważ piwnice są tam dość głębokie, a więc poziom kanalizacji powodował, że te napływy wody następowały. Natomiast w Michałowicach, z powodu braku prądu, a więc braku możliwości zdalnego połączenia się z pompownią oraz nie wysłania przez system do PWiK sygnału, że coś się dzieje – wybiło szambo. – Oczywiście, woda wciąż stoi na łąkach oraz w zagłębieniach, ale po takich deszczach można było się tego spodziewać. Wczoraj wieczorem już całkowicie przywrócono pracę systemu, został on naprawiony i w chwili obecnej jest całkowicie sprawny – podsumowuje  Krzysztof Tokarski.  SW

Reklama