Wielu z nas żyje w przeświadczeniu, że otacza nas skażona rzeczywistość. Na każdym kroku narażeni jesteśmy na promieniowania i trujące substancje jak np. rozsławione już metale ciężkie. Ciągniemy ku temu co ma pozór zdrowego i naturalnego. Mając do wyboru wodę mineralną i wodę z kranu chyba nikt nie będzie się nawet zastanawiać co wybrać.
Tymczasem, nie taki ten kranowy „potwór” straszny jak się wydaje. Jakość wody regulowana jest przepisami zapewniającymi jej nieszkodliwość dla organizmu. Dla producenta wody wiąże się to z koniecznością przeprowadzania bieżących badań pod względem podstawowych parametrów jakościowych. Co pewien czas też wykonywane są szersze analizy zlecane laboratoriom zewnętrznym. W przypadku Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Brzegu taką procedurę zleca się 3 razy w roku. Na tapetę bierze się wówczas największe ze „straszydeł” ekologów a więc metale ciężkie jak arsen, kadm, ołów, nikiel, miedź, rtęć, antymon, selen oraz cyjanki, tryt, WWA, bromodichlorometan, chloroform, THM, fluorki, tetrachlorometan, 2,4,6-trichlorofenol, chloroaminy, ∑ pestycydy, 1,2-dichloroetan, ∑ trochloroetan i tetrachloroetan. Już same nazwy tych chemikaliów mogą przerazić. W przypadku brzeskiej wody nie ma się jednak czego obawiać. Jak się okazuje poziom tych trucizn jest na tyle niski, że jak określa się w mowie branżowej znajduje się „poniżej Dolnej Granicy Oznaczalności metody”. W praktyce oznacza to nie mniej ni więcej, iż badanych chemikaliów w naszych kranach po prostu nie znajdziemy. Akredytowane laboratorium analizujące brzeską wodę potwierdziło fakt spełniania przez nią norm wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi określonych w rozporządzeniu Ministra Zdrowia (Dz. U. Nr 61, poz. 417). W środowiskach zajmujących się produkcją (uzdatnianiem) życiodajnego płynu coraz częściej pojawiają się głosy zwalczające zakorzenione w naszej świadomości mniemanie jakoby woda z kranu nie nadawała się do bezpośredniego spożycia. Wpajane od dziecka przeświadczenie, że picie kranówki prowadzi do wytrącania się w organizmie kamienia okazuje się przesądem. Wg pewnych naukowców twarda woda może być nawet zdrowsza od miękkiej. Akcję informacyjną w temacie prowadzi już miedzy innymi spółka wodociągowa z Krakowa, która wręcz poleca picie kranówki zamiast modnych obecnie wód mineralnych. Gdy przeanalizujemy jak sprawa wygląda od strony kosztów okaże się, iż rezygnacja z napoju butelkowego może prowadzić do dużych oszczędności. Pytanie jednak czy walory smakowe wody kranowej na taką zamianę faktycznie pozwalają? Kranówka wszak smakuje jak… kranówka. Podkreślić należy jednak, iż jest w zupełności zdrowa.
PWiK Brzeg