Kto przekroczył granice dobrego smaku?

0
Reklama

 Rozmowa z Markiem Zwierzyńskim – przewodniczącym klubu radnych Prawo i Sprawiedliwość oraz Prawica 

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Paweł Kowalczyk: Dlaczego był Pan przeciwny poprawce do projektu budżetu złożonej przez radnego Podgórskiego, zakładającej zwiększenie wydatków na radę miasta o 50.400 złotych?

Marek Zwierzyński: Dlaczego nie zapyta Pan wprost? Chodzi przecież o wniosek dotyczący podwyższenia diet radnych. Nawet radny Podgórski zgłaszając ten wniosek użył sformułowania: „zwiększenie gaży radnym”. Uważam, że podnoszenie diety w chwili obecnej jest bezzasadne. Co więcej, uważam, że w zasadzie należałoby zmniejszyć diety radnych. Ze zdziwieniem obserwowałem to głosowanie. Tylko czterech radnych zagłosowało przeciw. Moim zdaniem niektórzy radni powinni się wstydzić, że głosowali w ten sposób.

Paweł Kowalczyk: Ale przecież już na sesji radny Ogonek dyskutując z Panem stwierdził, że się nie wstydzi i uznał, że Pana sprzeciw wobec tego wniosku to kpina. Broniąc tego wniosku uzasadniał, że dieta to rekompensata za utracone wynagrodzenie.

Marek Zwierzyński: Wcale mnie nie dziwi, że radny Ogonek się nie wstydzi. Kpiną, ale z wyborców, można nazwać jego postępowanie. Dodam, że na sesji radny Ogonek uznał, że przegiąłem granice dobrego smaku. To raczej on tak uczynił. Jak bowiem można mówić o rekompensacie wynagrodzenia, kiedy w oświadczeniu majątkowym się takowego nie wykazuje. Myślę, że problem jest szerszy. Dotyczy on tego, jak poszczególni radni traktują wykonywanie mandatu przez siebie. Dla części radnych jest to sposób na pracę zarobkową, a dieta jest głównym źródłem utrzymania. Ja decydując się na kandydowanie i sprawując mandat radnego nie liczę na apanaże. Nie przyszedłem do rady, aby zarabiać pieniądze. Chciałem i dalej chcę zrobić coś dobrego dla naszego miasta i jego mieszkańców. Skandaliczne jest stwierdzenie, że jeśli dieta będzie niska to nie można wymagać dobrej pracy od radnego. Dla mnie osobiście dieta powinna zrekompensować takie koszty, jak przejazdy i telefony związane z pracą radnego. Dlatego powiedziałem, że nie powinniśmy jej zwiększać. W zupełności rekompensuje koszty, jakie przeciętny radny ponosi. Można ją nawet zmniejszyć. Nie przypadkiem ten wniosek składał radny Podgórski, a tak zaciekle bronił radny Ogonek
Retorycznie zapytam. Czy jeśli dieta byłaby na poziomie 100 złotych, to czy ci panowie dalej chcieliby być radnymi? Jeśli ode mnie by to zależało, to zlikwidowałbym diety tak, aby praca radnego była społeczna.

Paweł Kowalczyk: Co Pan zamierza dalej czynić w związku z tym wnioskiem?

Marek Zwierzyński: Na następnej sesji chcę sformułować wniosek dotyczący obniżki diet radnych. Chciałbym, aby w trakcie tego głosowania społeczeństwo mogło zobaczyć, kto i po co znalazł się w radzie. Mam nadzieję, że część moich kolegów radnych poprze mój wniosek

Reklama