Jest nas już ponad dwa miliony – Felieton Posła RP Pawła Grabowskiego z cyklu „Widziane z Wiejskiej”

2
Reklama

Kiedy dwa lata temu ogłaszano wynik pierwszej tury wyborów prezydenckich, „eksperci” nie kryli zdumienia widząc wynik Pawła Kukiza. Później były wybory parlamentarne i kolejne zdumienie „ekspertów”, wieszczących rychły rozpad ruchu Kukiza. Teraz zdumienie „ekspertów” budzi zapewne stale rosnące poparcie dla jedynego, w pełni obywatelskiego ugrupowania w Sejmie.


Trochę liczb, historii i teorii
Na wstępie warto przypomnieć liczby, czyli nieco ponad 20 % poparcia dla Pawła Kukiza w wyborach prezydenckich (tj. ponad 3 mln głosów) i niemal 9 % poparcia dla stowarzyszenia (nie partii!) Kukiz’15 w wyborach parlamentarnych (tj. ponad 1,3 mln głosów). I tu niektórym może się nasunąć, słuszne zresztą, pytanie – gdzie Kukiz zgubił 1,7 mln głosów pomiędzy wyborami prezydenckimi a parlamentarnymi? Odpowiedź jest bardzo prosta. Po pierwsze – w wyborach prezydenckich obywatele głosowali na konkretnego człowieka, którego znali. W przypadku wyborów parlamentarnych głosuje się zazwyczaj na tzw. „jedynkę”, czyli lidera listy, ktokolwiek nim jest. Przykład? Jedynka PiS w ostatnich wyborach parlamentarnych na Opolszczyźnie – prof. Żyżyński, zamieszkały w Warszawie, ujmując rzecz delikatnie – średnio związany z Opolszczyzną. Mandat jednak uzyskał, bo był pierwszy na liście. Tak właśnie działa ordynacja proporcjonalna. Po drugie – obawa wyborców przed „utratą” swojego głosu, a co za tym idzie – wspieranie największych partii, tych, które z pewnością do Sejmu wejdą. To z kolei stary, dobrze znany mechanizm psychologiczny. Sam zresztą pamiętam, jak przed wyborami wielu znajomych mojego ojca, przychodziło do jego sklepu i śmiało się z tego, że kandyduję, twierdząc, że nie mam szans, ponieważ nie startuję z PiS lub PO. Życie jednak bywa zaskakujące.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Osiemnaście miesięcy pajacowania
Mija półtora roku od wyborów parlamentarnych. W tym czasie mieliśmy różne sceny i awantury. Była „obrona” demokracji, audyt, pucz, Misiewicz, generalnie obiecanki i cacanki, cuda, wianki. Wszystko, tylko nie merytoryczna dyskusja i praca u podstaw. Posłowie zamiast pracować, dumnie maszerowali, pokrzykując różne hasła na ulicy. Było ciekawie, czasem śmiesznie, czasem groźnie, często żałośnie. Na tym spektaklu początkowo nieźle lansowała się Nowoczesna, która zyskała sympatię mediów, faworyzujących ją przed PO. Sytuacja uległa diametralnej zmianie, kiedy boskiemu Ryszardowi (który prywatnie, okazał się być moim sąsiadem) skończyły się pieniądze i poleciał na Maderę, celem dokonania politycznego samobójstwa. Od tej pory pałeczkę przejęła PO, grająca spektakl w postaci wniosków o odwołanie poszczególnych ministrów, a nawet i całego rządu. Oczywiście, nic z tego nie wynika, bo wyniknąć nie może, ale przynajmniej „coś” się dzieje.

Praca, praca, praca – do znudzenia
Gdzieś pomiędzy sejmowymi plemionami, które skupione są głównie na okładaniu się po głowach kijami, pracuje Kukiz’15. Warto podkreślić – pracuje, a nie okłada się kijami po głowie. Nasi posłowie od początku kadencji wzięli się do roboty, zarówno w Warszawie, jak i w terenie. Efektem są setki spotkań, dyżurów i interwencji poselskich, pomocy w konkretnych przypadkach, a nie tylko czczego gadania na wiecach. Efektem tej pracy są również ustawy – sam już nie wiem, ile, może 60, może 70, które Marszałek Kuchciński kieruje z lubością do swojej zamrażarki. Marszałek nie jest jednak w stanie nas zniechęcić do pracy, bo wiemy, że każda z tych ustaw wróci pod obrady, kiedy zmieni się układ sił w Sejmie, a że się zmieni – to pewne.

Ciężka praca popłaca
Kukiz’15 wchodził do Sejmu mając poparcie i zaufanie ponad 1,3 mln obywateli. Pozostali nie wiedzieli, czego się można po nas spodziewać, zwłaszcza, że usłużne media kreowały wizerunek Kukiz’15 jako zła wcielonego. Cokolwiek by nim było. Z biegiem miesięcy obywatele powoli orientowali się, że jedynym ugrupowaniem, które nie jest zainteresowane stołkami i bezsensownym okładaniem się kijami po głowie jest właśnie Kukiz’15. Stąd też stale rosnące poparcie, które według majowych sondaży sięga 12-14%, co daje wynik nominalny- grubo ponad 2 miliony głosów poparcia. Nie o procenty tu jednak idzie, lecz o atmosferę, na spotkaniach z posłami, z Pawłem Kukizem, na zbiórkach podpisów pod referendum w sprawie tzw. „uchodźców”. W bezpośrednim kontakcie z obywatelami, zwłaszcza spontanicznym, na ulicy, daje się odczuć ogrom sympatii, życzliwości, a to bardzo napędza do dalszego działania! Jest zatem bardzo prawdopodobne, że już niebawem obudzimy się w nowej, w pełni demokratycznej, obywatelskiej Polsce. Póki co – pracujemy, ponieważ samo się nic nie zbuduje!


Paweł Grabowski – radca prawny, politolog, poseł obywatelskiego ruchu Kukiz’15. W ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych uzyskał mandat od ponad 4,5 tysiąca mieszkańców Opolszczyzny, mimo iż nigdy nie należał do żadnej partii politycznej. Specjalizuje się w prawie finansowym, gospodarczym oraz konstytucyjnym. W Sejmie jest członkiem Komisji Finansów Publicznych, Komisji Gospodarki i Rozwoju oraz Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Pełni również funkcję przewodniczącego podkomisji ds. mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw. W naszym regionie można spotkać go m.in. w biurach poselskich w Brzegu, Nysie i Opolu, do których serdecznie zaprasza. Więcej na www.grabowski.tv oraz facebook: kukiz15grabowski

widziane-z-wiejskiej-brzeg24pl-1

Reklama