Eko-szafa – z drugiej ręki lub slow fashion

0
Obraz Schäferle z Pixabay
Reklama

Stale pogłębiający się stopień zanieczyszczenia środowiska to temat, który coraz częściej pojawia się w przestrzeni publicznej. Apeluje się o wymianę źródła ciepła na bardziej ekologiczne, uważną segregację śmieci czy oszczędzanie wody. Są to oczywiście niezwykle istotne czynniki, znacznie wpływające na poprawę kondycji naszej planety, jednak często zapomina się o jeszcze jednym, także bardzo ważnym – przemyśle tekstylnym i modowym. Każdy element codziennego ubioru w okresie produkcji miał bowiem swój wpływ na jakość środowiska.

W 2019 roku Parlament Europejski opublikował dokument „Wpływ tekstyliów i przemysłu odzieżowego na środowisko. Co konsumenci powinni wiedzieć”. Zawarto w nim informację, że ilość kupowanych ubrań na terenie Unii Europejskiej na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat wzrosła o 40%, mniej niż połowa zużytych ubrań trafia do recyklingu lub ponownego użycia, a zaledwie 1% z wyrzuconej odzieży zostaje przerobiona na nowe ubrania. Co więcej, przemysł modowy odpowiada za nawet 10% wpływu całej konsumpcji na środowisko. Oszacowano też, że w samym 2015 roku i tylko w Unii Europejskiej zakupiono prawie 6,5 tony nowych ubrań, czyli prawie 13 kilogramów na osobę.
Wpływ przemysłu odzieżowego na środowisko wiążę się z dwoma, dobrze znanymi w ekologii terminami – śladem węglowym i śladem wodnym. Pierwszy z nich odnosi się do sumy gazów cieplarnianych, wyemitowanych pośrednio lub bezpośrednio przez daną osobę (lub przedsiębiorstwo, organizację, produkt itp.). Drugi, analogicznie, związany jest z ilością wykorzystanej wody, także pośrednio lub bezpośrednio. W obu przypadkach i w kontekście odzieży, bezpośredni ślad generuje przedsiębiorstwo, które tworzy ubrania, pośredni natomiast – konsument. A jak ogromne są to wartości niech świadczy fakt, że powstanie zaledwie jednej bawełnianej koszulki zużywa 2,5 tysiąca litrów wody. W czasach, kiedy nietrudno o bardzo tanie i równie nietrwałe koszulki, roczny ślad wodny dla jednej osoby może więc sięgnąć dziesiątków tysięcy litrów wody, w dodatku wyłącznie z powodu jednego elementu ubioru.
Jak zatem powinna wyglądać zawartość garderoby, aby była bardziej eko? Receptą mogą okazać się second handy, które od kilku lat coraz bardziej zyskują na popularności. Kiedyś kojarzone ze wstydliwym brakiem pieniędzy na ubrania, dziś mogą być powodem do dumy, kiedy uda się znaleźć prawdziwą „perełkę”. Dając szansę używanej odzieży, można też odciążyć środowisko, ponieważ zmniejszając popyt na nowe produkty, automatycznie wpływa się też na ich podaż.
Zasada popytu i podaży odnosi się także do drugiej metody na bardziej świadomą i ekologiczną zawartość szafy – slow fashion. To przeciwieństwo fast fashion, „szybkiej mody”, czyli kupowania tanich, ale nietrwałych ubrań, które szybko się zużywają i lądują w koszu na śmieci lub przestają być zgodne z panującymi trendami. Slow fashion to natomiast przykładanie większej wagi do jakości, a także ponadczasowości ubrań – tak, by nie wyszły z mody po jednym sezonie i mogły służyć nam długie lata.
Jak często w przypadku ekologii bywa, rozwiązania wpływające na jakość środowiska są często korzystne dla domowego budżetu. Nie inaczej jest w tym przypadku, bo zarówno odzież używana, jak i zakup jednej koszulki zamiast kilku, są opłacalne finansowo. Czy wpłynie to na nawyki konsumenckie coraz większej rzeszy ludzi? Czas pokaże. Pewnym jest natomiast, że takiej „modowej rewolucji” potrzebuje nasz planeta.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Dofinansowane ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu
Źródła:
 Portal ekorecycling.pl - https://ekorecycling.pl/odpady-niebezpieczne-czym-sa-nimi-postepowac/
 Strona odpady.katowice.eu - https://odpady.katowice.eu/odpady-niebezpieczne-zagospodaruj-bezpiecznie/
 Portal kurekmazurski.pl - https://kurekmazurski.pl/odpady-niebezpieczne-co-z-nimi-robic-2008061842640/  
Reklama