Gmina Brzeg nie będzie gorsza od Starostwa i też kupi nowy samochód

0
fot. Archiwum / burmistrz Wrębiak i wiceburmistrz Kostrzewa odjeżdżają służbowym VW Passatem z sesji Rady Miejskiej
Reklama

Kilka dni temu na łamach naszych mediów informowaliśmy o tym, że starosta Jacek Monkiewicz wraz z Zarządem Powiatu „zacisnęli pasa” w poszukiwaniu oszczędności i kupili nową Toyotę Camry. Hybrydowy pojazd o wartości ok. 120 tys. zł będzie leasingowany przez 4 lata. Okazuje się, że nowe auto zakupi również Gmina Brzeg, ale za gotówkę do kwoty 157 tys. złotych.


Kiedy pod koniec ubiegłego roku starosta Monkiewicz pokazał się w nowym wozie, to burmistrz Wrębiak miał rzekomo się rozzłościć, m.in. tym, że powiatowy szpital prosi go o umorzenie podatku, a szef powiatu kupił nowe auto. To jednak tylko niepotwierdzone informacje, o których mówi się w urzędniczych kuluarach. Faktem z kolei jest to, że Jerzy Wrębiak planując budżet na 2020 rok nie przewidywał nowego pojazdu, ale sytuacja zmieniła się w grudniu 2019 r. (już po tym, jak auto kupiło starostwo). Miasto otrzymało analizę, że w 2020 roku, w obecnym aucie (VW Passat 2007 rok prod.) należałoby dokonać napraw na kwotę ok. 12 tys. złotych. Zamiast tej naprawy postanowiono poszukać w budżecie 157 tys. złotych na nowy pojazd.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

– Ubolewam nad tym, że mogliście wygospodarować w budżecie aż 157 tys. zł na zakup auta, które można kupić za np. 100 tys., a 57 tys. zostałoby choćby nawet na place zabaw dla dzieci niepełnosprawnych. Kiedy składam wniosek do budżetu o większą kwotę na budżet obywatelski, to miasto przewidziało na ten cel 100 tysięcy zł, czyli mniej niż planujecie na zakup auta – zwracała się do burmistrza podczas ostatniej sesji radna Jadwiga Kulczycka.

– W trakcie kształtowania budżetu na 2020 rok prosiliśmy o uwzględnienie naszych wniosków, mówiliśmy np. o chodniku na ul. Lwowskiej. Tamtędy dużo dzieci chodzi do szkoły i muszą uciekać przed samochodami, bo nie ma 30 tys. zł na projekt i wykonanie kawałka chodnika, a teraz dostajemy uchwałę do przegłosowania, gdzie wygospodarowano aż 157 tys. złotych na samochód – mówił na sesji radny Tomasz Wikieł.
– Na końcu 2019 roku uchwalaliśmy budżet. Nic nie można było tam zrobić, pani skarbnik mówiła, że jeszcze musi znaleźć 2,5 mln zł, bo nie ma środków, trzeba zwiększyć podatki dla mieszkańców do maksymalnych kwot, bo nie ma pieniędzy. A teraz są pieniążki, już się znalazły, tak? – pytał retorycznie radny miejski.

Warto również zwrócić uwagę na to, że plan zakupu auta został „wrzucony” w projekt uchwały razem ze sprawami związanymi z remontami, głównie drogowymi. Radni musieli głosować cały pakiet poprawek, więc albo remonty i nowy samochód, albo nic.

– Proszę o to, aby burmistrz i jego służby zastanowiły się nad tym jak przygotowują uchwały. Żeby rzeczywiście te punkty były rozdzielone. Ja śmiem twierdzić, że jest to celowo zrobione, żeby radni mieli uwiązane ręce, bo później pan burmistrz i służby powiedzą: „no przecież pani głosowała przeciw remontom”. Nie, ja nie głosuje przeciw tym pozycjom. Głosuję przeciw zakupowi takiego drogiego auta, bo nie mam innego wyjścia, bo państwo tak sformułowaliście uchwałę – tłumaczyła radna Kulczycka.

Służby prawne Urzędu Miasta wyjaśniały, że inicjatywa uchwałodawcza w tym zakresie przysługuje burmistrzowi i nie ma możliwości wyłączenia poszczególnych punktów w treści projektu uchwały. Sęk w tym, że skoro inicjatywa uchwałodawcza przysługuje burmistrzowi, to mógł on przygotować projekt uchwały tylko z punktem o samochodzie i poddać go pod głosowanie np. na kolejnej sesji. Wówczas wszystko by się „bilansowało” i „spinało”, a świadomość nad czym się głosuje byłaby inna.

Na razie nie wiadomo, jakiej marki auto zostanie zakupione, ale wiadomo, że nie będzie przetargu nieograniczonego. Na tę kwestię uwagę zwrócił radny Wojciech Komarzyński. Okazuje się, że przewidziana kwota na zakup auta (157 tys. zł) jest minimalnie niższa od 30 tys. euro, a ten próg cenowy obligowałby Gminę Brzeg do rozpisania właśnie przetargu nieograniczonego. Poniżej tej kwoty taki przetarg nie będzie konieczny.

Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Mariusz Andruchowicz ufa urzędnikom, i wierzy, że jeżeli nadarzy się okazja zakupu auta w dobrej klasie, to zakupią za 100-110 tys złotych, a resztę będzie można przeznaczyć na zakup auta dla straży miejskiej, albo na inny cel.

Jako jeden z ostatnich głosów w dyskusji należał do radnego Andrzeja Witkowskiego. Koalicjant burmistrza uważa, że tanio, wcale nie oznacza dobrze, a przekonał się o tym na własnej skórze: – „Kupiłem kiedyś drukarkę. Tanio. Ale kosztowała mnie później trzy razy więcej, bo tusze były drogie. A na końcu się zepsuła”.

W związku z tym, że wydatek jest publiczny, to jako uzupełnienie złotej myśli o drukarce można by zacytować klasyka: „No i panie, i kto za to płaci? Pan płaci, pani płaci, my płacimy. To są nasze pieniądze proszę prana. Społeczeństwo płaci”…

Ostatecznie 11 radnych głosowało za pakietem zmian w budżecie (w tym zakup nowego auta): Mariusz Andruchowicz, Renata Biss, Kazimierz Kozłowski, Renata Listowska, Radosław Preis, Ryszard Różański, Dariusz Socha, Andrzej Witkowski, Krzysztof Grabowiecki i Wojciech Komarzyński.

Reklama